piątek, 15 kwietnia 2016

Grzegorz Trop - Dusze w eterze


Człowieka fascynuje odwieczne pytanie, co zostaje z nas po śmierci. Ciało ulega rozkładowi. A niematerialny umysł? Psychika? Świadomość? Nauka mówi, że to wszystko ma źródło w mózgu. A czy jeśli mózg obumiera, czy w przestrzeni trwa dalej energia, z mózgu wyemitowana?
Orson Scott Card napisał powieść „Dzieci umysłu”, a jej treścią jest funkcjonowanie energii po śmierci. Jej zdolność tworzenia obrazów, kreowania „wirtualnych osobowości” i wszelkich innych zjawisk, z którymi jesteśmy obeznani, kiedy posyłamy internetowe listy i one gdzieś tam trwają w jakichś serwerach.
Zdaniem autora książki te byty energetyczne mogą istnieć nieskończenie długo. A ich marzeniem jest „zagnieżdżenie się” w ludzkim ciele. Największą radością dla nich byłoby doświadczać zmysłowych doznań. 
I czasami to im się udaje. I wtedy jakiś nurt nazywa to reinkarnacją.
I te byty niematerialne mają za siedziby kosmiczne obiekty. Nawet kosmiczne ciała potrafią powołać do istnienia. Przechowują wiedzę, mają niezwykłą pamięć. I podobnie jak istoty cielesne, są szlachetne lub okrutne, jednoczą się i toczą ze sobą wojny.
Można w to wszystko wierzyć i nie wierzyć, ale warto wziąć do ręki książkę, napisaną przez urodzonego w 1951 roku pisarza, wedle informacji na okładce książki – uznanego za jednego z najbardziej popularnych autorów scence fiction.
Jak tam jest – po tej drugiej stronie życia, dowiemy się, nie wcześniej, to później. A teraz warto poczytać książkę, która nie znudzi, a naprawdę zadziwi, jak daleko może poszybować wyobraźnia pisarza.

Orson Scott Card „Dzieci umysłu”, tłum. Piotr W. Cholewa, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.