wtorek, 22 listopada 2022

Jadwiga Wierzbiłło poleca

 U których rozpoznano rak

 

Myślę, że różne książki powinny być polecane rozmaitym czytelnikom. Kiedy wzięłam do rąk „Jedno życzenie” Nicholasa Sparksa, w miarę śledzenia kolejnych stron w mojej pamięci wracały zdarzenia z ostatnich lat. Najpierw sygnały na skórze. Potem wizyta u onkologa. Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy ktoś w rodzinie chorował na raka. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że nowotwór uśmiercił bardzo młodo najpierw mojego Brata, potem Ojca, ale ten zdołał przeżyć lat 70, potem po przekroczeniu 50 i 60 roku życia zmarła Siostra, a po Niej Brat mojej Mamy. Dermatolog skierował mnie do chirurga, ten wykonał zabieg, a usunięta tkanka została wysłana do specjalistycznych badań. W kolejnej fazie onkolog trzymając wynik w ręce powiedział „Ma pani raka”. Struchlałam, bo to oznaczało dla mnie wiadomy wyrok. Zapadło milczenie, a lekarz widząc moja reakcję, dodał spokojnie: „Ale to jest nowotwór niezłośliwy”. Nie da się opisać ulgi, jakiej doświadczyłam. Lekarz polecił obserwować bliznę i reagować na wszelkie zmiany w organizmie. Więc obserwuję radując się każdym dniem. I podziwiając Bratanicę, u której w trakcie rutynowych badań ciążowych rozpoznano nowotwora. Doczekano do bezpiecznej fazy rozwoju płodu, po czym najpierw drogą cesarskiego cięcia wydobyto noworodka i ulokowano w inkubatorze, a młodą Mamę poddano operacji. To działo się kilkanaście lat temu, starsze rodzeństwo wybrało imię dla Braciszka, a na ich Mamę dziewięć miesięcy czekał etat na wygrane w konkursie stanowisko. Nie znam drugiej osoby obdarowanej taką radością życia, jak ona, która pokonała raka.

Bohaterkę wspomnianej powieści spotkało to samo. Tylko że niestety jej historia nie zakończyła się happy endem. Maggie Dawes, szczęśliwa, ale nie za bardzo nastolatka żyje w przekonaniu, że rodzice jej nie kochają, bo dziewczynę przyćmiewa jej starsza siostra, która ma same zalety i ani jednej wady. Śliczna, zdolna, wygrywająca konkursy, adorowana przez chłopaków, po prostu prymuska. Więc kiedy Maggie otrzymuje zgodę na pozostanie u koleżanki na prywatce, a tam zwraca na nią uwagę chłopak, za którym uganiają się wszystkie dziewczyny, kiedy on składa jej erotyczne awanse i nakłania do seksualnego aktu, ona uznaje to za niebywały sukces, który w tej chwili leczy jej kompleks niższości. Ale owocem tej chwili zapomnienia i tryumfu jest ciąża. Dzwoni do jednodniowego kochanka, ale ten nawet nie poznaje jej głosu. Więc ona rzuca słuchawkę i przystaje na rozwiązanie zaproponowane przez rodziców. Nikt nie dowie się o tej ciąży, zawiozą ją do ciotki na odległej wyspie Ocrakoce. To rybacka wysepka, a ciotka to była zakonnica. Wprowadzona w sytuację, postanawia pomóc bratanicy. Jej przyjaciółka, która w swoim czasie też porzuciła klasztor, za jego murami opiekowała się ciężarnymi nastolatkami i odbierała ich porody, W tym czasie procedura adopcyjna zapewniała rodziców dla noworodków, niechcianych na tym świecie, pod warunkiem, że zostanie zachowana pełna anonimowość.

Przez kilka miesięcy ciąża jest nierozpoznawalna. Potem odmienny stan tuszuje odpowiedni ubiór. A w miarę upływu czasu dziewczyna poznaje rewelacyjnego chłopaka z wyspy. Jest szalenie inteligentny. Maggie uczy się zdalnie, ciotka zamawia u Bryce,a korepetycje. Korepetytor sam przygotowuje się do prestiżowej uczelni. Domyśla się powodów „zesłania” dziewczyny do tej rybackiej wyspy. Ma niepełnosprawną matkę na wózku inwalidzkim. I ona, i jej syn pasjonują się fotografiką. Ta umiejętność staje się pasja bohaterki. Bryce chce ją poślubić, ale ona nie chce blokować mu rozwoju i wymarzonej kariery. Badania rozpoznają, że ma urodzić się dziewczynka.

Noworodek trafia do rodziny przysposabiającej dziecko. Ona wraca do swojego miasta. Nikt niczego się nie domyśla, ale przez rodziców jest traktowana jako ta gorsza. Więc opuszcza dom. Uprawia fotografię. Dużo podróżuje. Nawet zdobywa sławę, zakłada swoją galerię wespół z ekstrawaganckim plastykiem. I zostaje u niej rozpoznany czerniak czwartego stopnia. Wszyscy wiemy, że to najgroźniejsza postać nowotworu. W tym czasie zwalnia się miejsce w galerii, a do pracy aspiruje pełen pasji młody człowiek. Bohaterka na zawsze wykreśliła ze swojego życia i Bryce,a, i oddane do adopcji dziecko.

Tylko że losu nie da się oszukać.

Odrzucone niemowlę dorasta w szczęśliwej rodzinie, a ono pragnie poznać biologiczną matkę. Zapewniam, że ostatnie strony powieści doprowadzą czytelników do łez.

Książki Sparksa przekroczyły w nakładach ponad 105 min egz. Niektóre zostały sfilmowane. W tych ekranizacjach wystąpili znakomici aktorzy, między innymi Richard Gere. Cieszę się, że mogłam w tym miejscu zarekomendować jedną ze znakomitych książek tego autora.

Gorąco polecam

Nicholas Sparks „Jedno życzenie”, tłum. Anna Dobrzańska, Wydawnictwo Albatros Poznań 2022.


czwartek, 10 listopada 2022

Rafał Brzeski poleca historię daleką i bliską.

 Gdy za wschodnią granicą wojna

 

 Piętro niżej zamieszkali uchodźcy z Ukrainy. Już od kilku lat u mojej znajomej pani mecenas sprzątała w regularnym rytmie ich rodaczka, ale kiedy wojska rosyjskie wkroczyły w jej rodzinne strony, natychmiast sprowadziła do Polski siostrę z trójką dzieci, kiedy szwagier poszedł na front. Piszę o tym, bo w mediach do tej pory śledziliśmy doniesienia o wojnach na Bliskim Wschodzie, o walkach plemiennych lub międzyreligijnych w Afryce, nawet poznaliśmy Czeczena, który trafił pod Karkonosze, kiedy i w rejonie Kaukazu zaistniały zamieszki, a teraz proszę mamy wojnę po sąsiedzku i nagle taka lektura jak "Czas wojny, czas miłości" nabiera niezwykłej aktualności. I dochodzimy do wniosku, że zawieruchy w Europie, jakie szalały w minionym stuleciu, dawno przebrzmiałe robią wrażenie, jakby zapętliła się historia.
Lena i Nora, siostrzane bohaterki powieści Victorii Gische przychodzą na świat w czasie, którego na pewno by nie wybrały, gdyby ktokolwiek z nas miał w tej kwestii wybór. Pełen uroku dworek w Nieczujowie od pokoleń należy do szlacheckiej rodziny a z lektury wynika, że jest to germanizowania część Wielkopolski. Najstarsza w rodzie Róża nie godzi się na ślub syna Henryka z Aleksandrą, ale młody mężczyzna nie dopuszcza jakichkolwiek protestów i poślubia ukochaną, zaś jego matka bardzo szybko przekonuje się, że jego wybór był doskonały, a przekonanie o tym, że synowa jest bezpłodna, okazuje się mylące, bo na świat przychodzą dwie dziewczynki w kilkuletnim odstępie, ale ich matka umiera przy drugim połogu. Norcia nie zachowa rodzicielki nawet we wspomnieniach, a będzie żyć w przekonaniu, że jej przyjście na świat spowodowało zgon położnicy. Ta sytuacja będzie źródłem napięć, poczucia odrzucenia przez rodzinę młodszej siostry i dopiero czas uleczy rany, ale nie do końca, bo i ojciec dziewczynek, kiedy korzystając z zaproszenia amerykańskich przyjaciół do podróży wsiada z rodziną do Titanica, znajdzie się wśród ofiar tej morskiej katastrofy, która przeszła do historii. Rodzi się domniemanie, że Henryk specjalnie nie wsiadł do ratunkowej szalupy, gdyż chciał dołączyć do Aleksandry, nieodżałowanej żony, matki Lenki i Norci.

Tym sposobem zdarzenia rozgrywają się i w Polsce, i w Ameryce, a kiedy wybucha pierwsza wielka wojna, już osiemnastoletnia Lena rusza do Europy, by tam jako sanitariuszka nadać sens swojemu życiu.

Pozna śmierć, ból, poświęcenie i doświadczy miłości do żołnierza, który jej zawdzięcza życie. Opuszcza go, kiedy Maria Skłodowska-Curie zaprosi ją do udziału w akcji realizowanej przez „rentgeny na kółkach”. Tym sposobem fikcja spłata się z faktami, więc nic dziwnego, że pierwszy rozdział powieści poprzedzony jest wykazem osób fikcyjnych i historycznych, więc i padają nazwiska polityków, Egiptologów oraz innych postaci łącznie z córką noblistki.

Nie mogę odbierać czytelnikom przyjemności i napięcia, jakie budzi śledzenie wątków romansowych. Historia wpłata w swoje okrutne prawa miłość, która ustępuje logice nienawiści i agresji. Bohaterowie muszą przywołać siłę charakteru, bo obowiązek wierności jest poddany rozmaitym próbom. Narracja sięga do czasów drugiej wojny światowej. Lektura pozwala poznać odkrycia w Egipcie i udział Leny w pracach archeologicznych, obyczaje w dworku szlacheckim, a nawet wykaz serwowanych potraw na spotkaniach towarzyskich czy weselach.

Książka dowodzi, że minione stulecie wciąż jest niewyczerpanym źródłem inspiracji, dostarcza bogatego tworzywa literackiego. I daje okazję, by penetrować tajemnice natury ludzkiej. Bardzo podoba mi się zabieg, kiedy autorka kolejne rozdziały poprzedza sentencjami, a przywoływane maksymy pisarzy, myślicieli, a nawet nieznanych autorów pogłębiają sens literackiego przesłania i pobudzają do refleksji. Przez stulecia ludzkość doświadczała tych samych emocji, rozterek, wątpliwości i odkryć zagadek natury ludzkiej, więc poprzestanę tylko na jednej sentencji, w której mieści się odniesienie do zdarzeń na Ukrainie. Już Cyceron napisał: „Przystoi walczyć w obronie praw, wolności, ojczyzny” (str. 199).


Victoria Gische „Czas wojny, czas miłości”, Wydawnictwo Kobiece Łukasz Kierus, Białystok 2019.

środa, 9 listopada 2022

Daniel Rzepecki poleca, który czyta się z zapartym tchem.

 Temat nieśmiertelny, czyli o miłości

 


Każdy akt fizycznej miłości wiąże się z ryzykiem. Jeśli jest spontaniczny i omija zabezpieczenia znane od starożytności, może skutkować nieplanowaną ciążą, chorobą weneryczną albo ryzykiem AIDS. Będę w tym miejscu rekomendować powieść, której autorka Hanna Fielding chwalona jest za porywające pozycje o miłości. Teraz romanse częściej nazywane są harlekinami, ale jak je zwał, tak zwał, na jedno wychodzi: on i ona albo oni lub one mają się ku sobie z nieprzepartą siłą. O ile druga i trzecia konfiguracja nie wiąże się z nieplanowanym rodzicielstwem, o tyle ta pierwsza… i owszem, jak przekonała się Catriona. Na pierwszych stronach romansu poznajemy ją jako bardzo wziętą psycholożkę o specjalności muzykoterapii, do której znacznie wcześniej trzeba umawiać terminy konsultacji, a do której pokonując wszystkie przeszkody dociera znakomita śpiewaczka Calandra Rolando Monteverdi, zresztą włoska hrabina z posiadłości nad jeziorem Como. Teraz internet jest za najlepszego przewodnika, więc ona uznaje, że tylko ta specjalistka potrafi pomoc jej synowi, który w wypadku samochodowym stracił wzrok. To jedyny syn divy operowej, znakomity pianista i kompozytor. Już jest rozrywany po obu stronach oceanu. Ma za sobą po wypadku próbę samobójczą, a cały świat leżał u jego stóp. Był sławny i bogaty, a tak przystojny, że mógł przebierać w kobietach jak w ulęgałkach. Który mężczyzna nie pragnąłby takiego losu? A która matka nie zrobiłaby wszystkiego, by ratować tak utalentowanego potomka? Przypadkiem trafia na fotografię, na której widzi syna z dziewczyną. Po nitce do kłębka ustala, że ta z fotografii sprzed lat to właśnie znakomita terapeutka.
Narracja cofa się o dziesięć lat. Osiemnastolatka ulega urokowi pianisty, wybiera się na jego recital, a sama aspiruje do słynnej akademii muzycznej, gdzie będzie kształcony jej fenomenalny sopran. Sprawy tak się potoczą, że spędzi upojną noc z wirtuozem. To jej pierwsze erotyczne doświadczenie. On zdumiewa się, że oto pozbawił studentkę dziewictwa.
A czytelnik ma przyjemność przeczytać na okładce, że „Koncert” to „Jedna z najbardziej romantycznych powieści, jakie kiedykolwiek powstały…”. Nic dodać, nic ująć. Opisy scen miłosnych są wzruszające i dowodzą, że wszelkie zauroczenie zaczyna się od pierwszego wrażenia, jakie robi późniejszy obiekt uwielbienia. A czytelnik odnosi wrażenie, jakby przyroda południowej Francji i północnych Włoch sprzyjała tej fascynacji. Jak się okaże, upojna noc zaowocuje ciążą, do której dziewczyna nie przyzna się pianiście, który wyruszył na atrakcyjne tournée do Ameryki. Ona nie chce stanąć na drodze jemu do jeszcze bardziej błyskotliwej kariery. A jemu ten seksualny epizod zapada gdzieś daleko w zakamarki pamięci.
Umberto, ta pierwsza miłość i pierwsze seksualne doznanie, pozostaje przez dziesięć lat jedynym emocjonalnym doświadczeniem Catriony. Już żaden mężczyzna nie zdobędzie jej serca. Ono należy do Umberto i do synka. Obaj nie wiedzą o swoim istnieniu. Ona udaje, że jest wdową. Rezygnuje dla dziecka z kariery śpiewaczki. Jej ojciec nie żyje, wielkim oparciem jest matka. Nie potępia córki, która oszukuje, że ojcem dziecka jest przygodny turysta.

W miarę postępującej lektury, a rekomendowana pozycja liczy sobie 551 stron, pomijając bardzo interesujący wywiad z autorką, napięcie czytelnika rośnie. Szuka odpowiedzi na pytania: czy bohaterka zdecyduje się na wyjazd do Włoch, czy zostawi synka, matkę i założone przez siebie centrum rehabilitacji na całe trzy miesiące? Czy pozwoli, zjawiając się pod zmienionym nazwiskiem, na rozpoznanie przez dawną miłość? Czy wyjawi mu, że jest ojcem, czy synkowi odkryje mistyfikację, że jego ojciec nie osierocił go, bo jest tym ociemniałym wirtuozem? Matka namawia ją do wyjawienia prawdy, gdyż ojciec ma prawo wiedzieć o istnieniu syna, a chłopiec o tym, że nie jest półsierotą?

Recenzenci mają rację, to porywająca, a na dodatek optymistyczna lektura. Traktuje o tym, że wierność jest możliwa, a częste, ale płytkie przygody na zagłuszą prawdziwej, głębokiej miłości. Gorąco polecam „Koncert” miłośnikom pięknej prozy, a ci, którzy lubią wątki sensacyjne, też się nie zawiodą. Autorka zdobyła liczne nagrody za swoje romanse.

Hannah Fielding „Koncert” tłumaczenie Anna Esden-Tempska, Michał Ignar, London Wall Publishing (pierwsze wydanie w Polsce), sp.z o.o, Warszawa 2020