Wietrzenie umysłu
W
pierwszej lepszej gazecie pojawiają się felietony, czyli tak zwane uwagi do
naszej rzeczywistości, w periodykach literackich znajdziemy rozważania o naszej
kondycji literackiej. Znajdziemy, jeśli ich dobrze poszukamy, bo w normalnym
kiosku nie uświadczysz żadnego, chyba że pofatygujemy się do biblioteki, a te
jak wiadomo likwidują. Gazetę internetową możemy ściągnąć sobie na czytnik, tu
powstaje problem, który wybrać? Wiele z nich ma różne programy, nie wszystkie
współgrają ze sobą. No i pozostaje cena. Ach, ta technika!
Cieszmy
się, żyjemy jeszcze w czasach, kiedy możemy wziąć do ręki papierową książkę. Nic nie
zastąpi szelestu kartek. Jest to nałóg, mówią że nieszkodliwy, ale jednak
nałóg.
Czymże
jest felieton? Lekką wypowiedzią autora. Czymże jest felieton literacki? To
pamiętają… Stop. Ktoś powie, napisać felieton jest łatwo, trzeba dodać kapkę
ironii, podlać go kpiną, mieć poczucie humoru i odpowiednie wyczucie języka.
Brzmi jak przepis kucharski? Jakie tempora,
takie mores. Ale to prawda, ponadto trzeba
być wyśmienitym kucharzem, żeby takie danie ugotować.
Felieton
literacki jest przeznaczony dla osoby, która od czasu do czasu przeczyta poezję
i na hasło Julia uruchomi w sobie ciąg skojarzeń: Szekspir, Werona, sonety,
miłość, tragedia. Od czasu do czasu, gdyż w pogoni za dniem wczorajszym i w
szumie informacyjnym otrzymujemy takie skojarzenia, one na krótką chwilę
zatrzymują naszą uwagę nad jakimś towarem.
Tomik
Zofii Prysłopskiej „To wcale nie jest
śmieszne” mam przed sobą i przyznam się do grzechu, mój egzemplarz jest pomazany
uwagami, ołówkiem. Nie mogę się powstrzymać. Felietony są pisane piórem lekkim,
niegryzącym, autorka rozmawia ze sobą, stawia pytania i dowcipnie odpowiada.
Ja również dzielę się z nią moimi spostrzeżeniami. Pomimo że człowiek oczytany,
to nie wszystko ogarnie, przyswoi i zapamięta. Jak zapewniają psycholodzy, o wiadomości
nabyte możemy się nie martwić, zalegają one w naszych szarych komórkach, należy
tylko uruchomić odpowiednią szufladę a się wysypią. Tylko, kiedy i gdzie?
Właśnie
teraz jest po temu pora.
Czytanie
dobrej literatury jest potrzebne każdemu, jak wietrzenie szaf na wiosnę. My po
prostu w ten sposób wietrzymy umysł. Lawirujemy własną wyobraźnią po świecie,
tematach, wysuwamy własne wnioski.
„Słyszę
szept Safony:
Bogowie wiedzą: śmierć jest
Nieszczęściem. Inaczej chętnie
umieraliby sami.”
Notuję:
dawno nie czytałem Safony, trzeba do niej zajrzeć, przypomnieć sobie mądrości (miłości)
antyku. Tam niedaleko jest Jasnorzewska – Pawlikowska i jej rytm. Rytm i w prozie
jest ważny.
„Wspólnie irytuje nas Albert Camus banalnością
i naiwnością swojego spostrzeżenia, że:
Wielkość człowieka polega na jego
postanowieniu, by być silniejszym niż warunki czasu i życia.”
Notuję:
u Camusa egzystencjalisty wiele jest złotych myśli, i jak to jest z nimi
wszystkimi, nie należy ich brać dosłownie, bo człowiek zgłupieje.
W
rozdziale „Nadzieja na Nowy Rok” czytam „Nie zgodzę się z Camusem,
egzystencjalistą, nawet bliżej mi do personalizmu Karola Wojtyły, który wierzy,
że Syzyf będzie kiedyś zbawiony przez Boga, że nie będzie tak w kółko biegał z
głazem tam i z powrotem. I pewnie tak będzie, ale dotyczyć to może Syzyfa, jednostki.
Syzyf jako uosobienie życia twórcy, nie przeminie.”
Notuję:
znowu ten Camus, nie lubię go, bo gdy wychodzę z domu zderzam się z nim na
każdym rogu. Co do Syzyfa, w szkole uczono mnie, że gdy wszedł na górę, kamień
stoczył się ponownie. Dziś myślę o tym, jako nadinterpretacji wieków
późniejszych. Sądzę, że u Greków on nigdy nie wdrapał się na szczyt. Tam jest dla
niego koniec.
Wystarczy
moich „złotych myśli” są osobiste, i jako takie powinny zostać w szafie.
Autorka
pisała felietony „zwykle” co miesiąc, szkoda, raz w tygodniu dobrze byłoby
poczytać, coś, co daje nam pozytywną energię. Ale rozumiem też, że dobre teksty
pisze się długo, czyta krótko. Pozostaje nadzieja, iż wkrótce ujrzymy następny
tomik. Do tego czasu, pozostaje mi dalej rozmawiać ołówkiem. Do tomiku wciąż wracam,
ponieważ otwiera zamknięte szuflady.
Robert
Bogusłowicz
Wrocław 2011
Projekt i redakcja:
Zofia Prysłopska
Wydanie IZofia Prysłopska
ISBN 978-83-61133-77-3
Tomik sfinansowany z emerytury
Druk i oprawa:
GS MEDIA
52 314 Wrocław, ul. Wałbrzyska 9E;