środa, 16 grudnia 2015

Bartek Gorzęcki - Prezydent z nadziei


Taki podtytuł nosi biograficzna książka, której bohaterem jest Andrzej Duda. I bynajmniej nie trzeba poprawiać tytułu, gdyż autorka – Ludwika Preger nie nazwała go prezydentem nadziei, tylko właśnie – z nadziei, dając do zrozumienia, że ten wybór jest odpowiedzią na społeczne oczekiwania tej części elektoratu, której nie satysfakcjonowały dotychczasowe elity władzy.
Książka nie zawiera rozliczenia z tymi, którzy przegrali wybory. Nie ma tu oceń ani oskarżeń. Jest zwykła narracja o tym, kim jest nowo wybrana głowa Państwa. W książce przywołany jest klimat rodzinnego domu Andrzeja Dudy, lansowane tam wzory wychowawcze, znalazło się tam miejsce i na prezentację Pierwszej Damy. Wzrok Andrzeja wyłowił tę śliczną dziewczynę jeszcze w licealnych czasach w gronie rówieśniczek. Autorka daje czytelnikowi do zrozumienia, że zauroczony chłopak nie widział dla siebie szans. A jednak ich losy się splotły, miłość przyniosła wczesny mariaż 22-latków, a zaowocowała przyjściem na świat Kingi.
Z kolei Andrzeja Dudę spośród pisowskich działaczy wyłowił lider partii Jarosław Kaczyński i z pełnym przekonaniem zarekomendował go do roli kandydata na prezydenta państwa. Lojalnie i dość brutalnie ostrzegał, co może czekać kandydata i ewentualnego elekta. Wierzył w jego wyborczy sukces i nie wątpił, że pod jego adresem posypią się wszelkie możliwe oskarżenia. Z drugiej zaś strony wiedział, że jest to człowiek o czystej karcie, że nic nie można mu będzie wywlec z przeszłości. I taki człowiek był potrzebny partii, która miała go rekomendować. Skoro jednak nie powodu, by rumienił się ze wstydu za swoje poprzednie czyny, to ochoczo wytkną mu, że jest ożeniony z Żydówką. Przed tym ostrzegał jeszcze przed ślubem i przyszły teść, Kornhauzer, intelektualista, poeta. Żona Andrzeja zachowała rodowe nazwisko, dodając do niego nazwisko męża, ale rodowód Agaty nigdy nie stanowił dla przyszłego prezydenta najmniejszego problemu.
Kiedy zaczęła się kampania wyborcza, Agata i Kinga spokojnie i z godnością wspierały swojego kandydata. Wygrał. „Scenę polityczna w Polsce strząsnęło prawdziwe tornado” – pisze autorka, która kończy książkę. I jak widzimy tornado szaleje, a my jesteśmy tego świadkami.
X
Ludwika Preger „Andrzej Duda prezydent z nadziei”, wyd. ASTRUM, Wrocław 2015.

piątek, 11 grudnia 2015

X Karkonoska Wigilia Literacka u Gerharta Hauptmanna

fotoreportaż

strumienie.eu 

Z poezją, oplatkiem, muzyka klawikordową i obrazami Kseni

Już po raz X jeleniogórscy literaci, muzycy i osoby niepełnosprawne spotkali się na wspólnej wigilijnej kolacji. Tym razem Karkonoska Wigilia Literacka odbyła się w Muzeum Miejskim ”Dom Gerharta Hauptmanna” w Jagniątkowie.

Janina Lozer - pełnomocnik Stowarzyszenia W Cieniu Lipy Czarnoleskiej – współorganizatora imprezy w imieniu nieobecnej pani prezes Zofii Prysłopskiej oraz Dyrektor Muzeum, Pani Julita Zaprucka.



Klawikort - muzyk wydobywa najcichsze dźwięki, które układają się w niezwykle subtelną, prawie intymną muzykę

Zaproszeni z różnych stron goście mogą w końcu podzielić się wrażeniami

ks. prałat dr Józef Stec zawsze znajdzie dobrą radę dla Urszuli Jonkisz


przy wigilijnym stole i poeci i muzycy i Ksenia Kulikowska z mamą





przy klawikordzie zasiadła Maria Erdman, zagrała między innymi utwory Bacha, Mozarta i Podbielskiego


antrakty między kolejnymi partiami koncertu wypełniały informacje artystki o epokach, kompozytorach i sposobach wykorzystania tego szlachetnego instrumentu, jakim jest klawikord.

kilku minutowa przerwa i można złapać oddech, aby...

wysłuchać przesłania wigilijnego ks. prałata dra Józefa Steca, kapelana i opiekuna twórców jeleniogórskich

Mieczysława Kłos - Kulikowska prezentuje swój najnowszy tomik poezji „Wszystkiego najlepszego oraz Cicer cum caule”


Michał Pawłowicz, mąż Barbary Pawłowicz, która zmarła w sierpniu po ciężkiej chorobie,zaprezentował jej pośmiertny tomik poezji ”Zostaję z Wami”

Maria Suchecka na tle obrazów Kseni Kulikowskiej
Zgodnie z programem ogłoszono konkurs poetycki pod hasłem "Pokonać ból" i na ręce przewodniczącego komisji turnieju poetyckiego – Roberta Bogusłowicza złożono wiersze do oceny autorstwa zarówno osób obecnych na opłatkowym spotkaniu jak i tych, którym rozmaite okoliczności uniemożliwiły przybycie na Karkonoską Wigilię. 
Kiedy jury oddaliło się do pracy, zaczęło się Otwarte Forum Poetyckie recytowano wiersze i śpiewano kolędy.

następnie ogłoszono wyniku konkursu


Dyrektor Muzeum J. Zaprucka i Janina Lozer wręczyły nagrody m.in. Urszuli Musielak za II miejsce

za III miejsce, Annie Lechowicz

wyróżnienie dla Marii Nienartowicz

i Izabeli Rochnowskiej

oraz Urszuli Jonkisz


podziękowania dla Jana Hanca
Ksenia Kuligowska prezentuje obecnie swoje obrazy z cyklu "Kwiaty" oraz "Kosmiczny blues" oraz zamki w Muzeum Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna” Jelenia Góra - Jagniątków







piątek, 20 listopada 2015

Witold Zaręba - Wielkie dzieło


Przyjaciółka niezmiernie oczytana, zorientowana na bieżąco we wszystkich celnych i wartościowych nowościach pewnego dnia, kiedy wszystko się wokół mnie się waliło, że tylko strzelić sobie w łeb, podarowała mi „Niezłomnego” Laury Hillenbrandt. Pod tytułem tej książki widniał dopisek: prawdziwa historia człowieka, który nigdy się nie poddał. Pomyślałem sobie, że ona nie potrafi mnie pocieszyć ani pomóc, więc stosuje kurację książkową, ale ja nie poddam się żadnej manipulacji. I odłożyłem ”Niezłomnego” na cały rok.
Oczywiście trudności, które wówczas wydawały mi się nie do pokonania, już dawno są poza mną, wróciła chęć do życia, a tym samym i chęć, żeby długie jesienne wieczory wypełnić jakąś lekturą. Do biblioteki nie chciało mi się iść, więc zabrałem się za ten prezent. I okazało się, że jest to wspaniała dokumentalna książka, poświęcona wojnie amerykańsko-japońskiej, a jej głównym bohaterem i uczestnikiem tamtych batalii z lat czterdziestych minionego wieku jest olimpijczyk, biegacz o gazelich nogach - Louie Zamperini.
Pochodził z włoskiej rodziny. Był, jak to się mówi, bardzo trudnym chłopcem, a nawet złodziejaszkiem i awanturnikiem, a potem młodzieńcem, w przeciwieństwie do wprost idealnego brata. Zajadle trenował, wyładowując buzującą w nim energię i wnet okazało się, że ma talent, świetnie biega, pokonuje najlepszych – i tym sposobem znalazł się wśród czołówki biegaczy, a w następnej kolejności w amerykańskiej reprezentacji na Igrzyskach Olimpijskich. Odniósł sukces, choć nie taki, o jakim marzył, ale na pewno jego nazwisko pojawiło się na stronach dziennikarskich relacji. Byłby dalej trenował i sięgnął po złoto na następnej olimpiadzie, gdyby nie to, że wybuchła wojna, a on znalazł się w formacji lotniczej.
Walka w powietrzu była zaciekła. Wiele maszyn wodowało. Wiele zostało strąconych. Japońskie myśliwce przecinały niebo i lotem błyskawicy, samobójczo wręcz wbijały się w amerykańskie samoloty. I taki los spotkał również „Greet Hornet” z serii B-24. Jego załoga wystartowała 27 maja 1943 roku, by wziąć udział w akcji poszukiwawczej rozbitków z wcześniej strąconego samolotu. Nie wiedzieli, że im również jest pisany taki sam los. Maszyna runęła do oceanu w rejonie poszukiwań. Na dwie tratwy ratunkowe cudem z otchłani wydobyło się trzech lotników, wśród nich Louie Zamperini.
Zaczął się koszmar: upał w ciągu dnia, dotkliwy chłód nocą. Szybko znikające racje żywnościowe i porcje wody. I wokół rekiny. Kiedy wreszcie pojawił się na niebie samolot, odpalili rakietę i wyrzucili wokół tratw barwiący proszek. Samolot zbliżył się, bo jego załoga dostrzegła sygnały. Zniżył lot i zasypał rozbitków pociskami. Był to japoński myśliwiec. Cudem uniknęli śmierci. Dryfowali dalej. Wyglądali chmur, by nagromadzić deszczówki. Skonstruowali wędki, którymi czasami udało im się złowić ryby, a niekiedy nieruchomieli, by złowić ptaki przysiadające na tratwie. Ich mięso było cuchnące i ohydne, ale jednak podtrzymywało siły wycieńczonych lotników. Kiedy ich oczom ukazał się ląd, nie oznaczał wybawienia. To była wyspa zajęta przez wrogów, a ci wzięli rozbitków do niewoli.
Zmieniały się obozy, miejsca przetrzymywania jeńców, ale wszędzie byli traktowali z niezwykłym okrucieństwem. Wreszcie znaleźli się w obozie, gdzie były olimpijczyk był traktowany z niezwykłym sadyzmem. Wysoki, znakomicie zbudowany, wykształcony strażnik, pochodzący z dobrej, zamożnej rodziny, okazał się psychopatą. Na swoją ofiarę upatrzył właśnie Zampariniego. Katusze, jakie on oraz inni jeńcy przeszli, są nie do opisania. Głód, fizyczne pastwienie się, szczury, insekty, niegojące się rany, brak leków, zero higieny – to wszystko dziesiątkowało jeńców. W USA rodziny zestrzelonych, po których nie było śladu, po przyjętym okresie poszukiwań zostały powiadomione, że ich synowie, bracia, mężowie nie żyją. Tylko najbliżsi Louia, zwłaszcza matka, nie tracili nadziei.
Można sobie wyobrazić, jaką euforyczną radością jeńcy witali amerykańskie bombowce nadlatujące nad Tokio w ostatnim akordzie wojny. Zbliżał się jej koniec. Doczekali się pierwszych zrzutów żywności i napojów. Objadali się do nieprzytomności, ale też – o dziwo – dzielili się z wynędzniałymi japońskimi cywilami.
Olimpijczyk ocalał. Jego ducha nic złamało nic. Wrócił do kraju, zakochał się, ożenił i doczekał powiększenia rodziny. Ale koszmary go nie opuszczały. Topił je w alkoholu. Żonie nie wystarczyło sił, by to wszystko znieść przetrwać, a jednak, w ostateczności miłość okazała się silniejsza. Uwolnienie z traumy w jednej osobie bohater i ofiara znalazł w odzyskanym Bogu. Kiedyś, kiedy nie było grama nadziei na ocalenie, obiecał tej nieodgadnionej Istocie, w którą w gruncie rzeczy nie wierzył, że jeśli ocaleje, wróci do Boga. I kiedy po latach pełnych udręki koszmarnych wspomnień przypomniał sobie tę obietnicę, odmienił swoje życie. A okazało się ono długie. Nim umarł w 85 roku życia, jeszcze zdążył polecieć do Japonii i wybaczyć oprawcom, jeszcze zdążył biec z pochodnią olimpijską na otwarcie Igrzysk. Gdyż Zamperini był niezłomnym mężczyzną. Nie wiem, co mnie jeszcze spotka, ale chciałbym zachować się w obliczu zagrożenia i trudów tak, jak on.

Laura Hillenbrandt, Niezłomny, Opowieść o przetrwaniu, sile ducha i wybawieniu, tłum. Anna Sak, ZNAK, Kraków 2011.


Wigilia u Gerharta Hauptmanna w Jagniatkowie

Muzeum Miejskie "Dom Gerharta Hauptmanna" w Jeleniej Górze-Jagniątkowie

zaprasza


7 grudnia 2015 o godz. 12.00

na

X Karkonoską Integracyjną Wigilię Literacką



W tym szczególnym i podniosłym przedświątecznym czasie, w domu śląskiego Noblisty – Gerharta Hauptmanna odbędzie się spotkanie przedstawicieli środowisk twórczych, klubów literackich oraz ludzi pióra z Jeleniej Góry i okolic. W programie m.in. turniej literacki inspirowany ideą „Pokonać ból, uwolnić radość”, prezentacja najnowszego tomiku poezji Mieczysławy Kłos-Kuligowskiej, wspólna kolęda i życzenia opłatkowe. Całość imprezy uświetni koncert klawikordowy w wykonaniu Marii Erdmann.

sobota, 19 września 2015

21 września spotkanie z Andrzejem Żurkiem w jeleniogórskim ODK

Spotkanie z cyklu „ars poetica”- Andrzej Żurek - PRZEKORKI

Andrzej Żurek, ur. w 1960 roku, ukończył PWSSP (dzisiejszy Uniwersytet Artystyczny) w Poznaniu. Studiował malarstwo pod kierunkiem     profesorów: Andrzeja Kurzawskiego, Jacka Waltosia i Zbigniewa Bednarowicza. Dwukrotny laureat Konkursu UMBERTO i nagrody  „L`Art     en Europe". Pracował w ASP i Wyższej Szkole Sztuki Stosowanej w Poznaniu. Założyciel Galerii „a²". Założyciel i lider Poznańskiej Grupy Artystycznej 4ARP+1, obecnie powrócił do pracy dydaktycznej.








wtorek, 11 sierpnia 2015

1 sierpnia Dzień Otwartych Drzwi u Gerharta Hauptmanna - fotoreportaż

Mija już 10 lat od założenia Muzeum Miejskiego „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jeleniej Górze - Jagniątkowie. Była to okazja do zaprezentowania nowego przewodnika po muzeum, jak również zbioru wierszy „Inspiracje Willi Wiesenstein”, konkursu, który został rozpisany przez muzeum oraz Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej.
Uczczono minioną dekadę, strumienie.eu





Pan Sławomir Tryc, prezentuje przewodnik
Przedstawicielka Konsulatu Generalnego Niemiec we Wrocławiu, Ursula Elber
Dyrektor Biura Związku Gmin Karkonoskich,Witold Szczudłowski
 Radny miasta Jeleniej Góry, Józef Kusiak-

Goście, którzy przyszli na Dzień Otwartych Drzwi
Na zewnątrz leje się skwar ale rowerzysta Bogusław Osipik z zaciekawieniem słucha wierszy członków grupy literackiej "Nurt"
pianistka Alicja Krajewska przygotowuje się do występu
a tymczasem rozdanie nagród dla najwytrwalszych, którzy szukali odpowiedzi ukrytych w Domu G. Hauptmanna
Janusz Skowroński, dziennikarz i badacz twórczości Noblisty przekazuje Dyrektor Muzeum, Pani Julicie Zapruckiej, gazety z ubiegłego wieku, w których znajdują się artykuły o pisarzu
Dr. Józef Zaprucki opowiada o Fedorze Sommerze, pisarzu mieszkającym w Jeleniej Górze
No, nareszcie uczta duchowa, muzyka, muzyka i śpiew
Małgorzata Mierczak, pomysłodawczyni i organizatorka festiwalu z Dyrektor Muzeum, Panią Julitą Zaprucką

artyści operowi, którzy wystąpili w spektaklu operowym „Muzyczny Ogród Liczyrzepy"


Bisy i bisom, nie było końca