piątek, 22 stycznia 2016

Grzegorz Trop - Ja też chyba napiszę kryminał


Lubię zimowe długie wieczory. Biorę książkę i zapadam się w fotelu pod ulubioną lampą z bordowym abażurem z frędzlami. Tym razem była to „Cząstka prawdy” Lisy Unger. Bohaterka jest dziennikarką. Ma wszystko w życiu poukładane. To znaczy ma brata, rodziców, pracę, którą lubi i chłopaka, z którym jest jej dobrze w łóżku. Więcej jej na razie nie trzeba. No i nagle zaczyna się dziać galopada zdarzeń. Rzuca się pod koła samochodu, by uratować nierozważne dziecko. Filmują to akurat zjawiający się na miejscu kamerzyści. Sfilmowana sytuacja obiega miasto i kraj we wszystkich mediach. I z tym momentem zaczynają się dziać niezwykłe, nieprzewidywalne rzeczy. Rodzice – okazuje się – nie są rodzicami, brat nie jest biologicznym bratem, uwielbiany wujek okazuje się jej ojcem, a jej chłopak … lepiej nie uprzedzać faktów.
Kiedy tak czytałem tę powieść, pomyślałem sobie, że ja też mógłbym się zabrać za kryminał. Na ostatnim piętrze mojego bloku mieszkał stręczyciel. W sąsiednim budynku w piwnicy syn mojego znajomego hodował konopie indyjskie. Nie na własne potrzeby, ale na życzenie swojego kumpla. Kiedy zamierzał zerwać z tym procederem, kumpel chciał go zmusić do kontynuowania hodowli. Syn znajomego wdał się w sprzeczkę i w odruchu samoobrony walnął namolnego kumpla wielką łopatą, która stała w piwnicy. Teraz jest sądzony za zabójstwo.
Nie pisałem ładnych wypracowań, moja nauczycielka od polskiego nieraz załamywała ręce nad moimi wypocinami, a jednak – widzę, ze dałbym sobie radę. W tej powieści, której bohaterką jest Radley, jej adopcyjnym i ojcem – Ben, a biologicznym rodzicielem – Max, są podobne sytuacje. I narkomania, i mordy, co więcej –snuje się na kartach książki Max, choć przecież bohaterka była na jego pogrzebie. Czyli wuj, którego uwielbia, ginie w wypadku, ona rozpacza na jego pogrzebie, a potem wszystko wskazuje na to, że Max dalej żyje. I zdarzenia nie wypływają jedne z drugich, nie ma w powieści następstwa zdarzeń, jest totalne pomieszanie z poplątaniem, ale książkę czyta się wartko.
Więc niech się nikt nie zdziwi, kiedy ja, bazując na prawdziwych faktach, przytoczonych powyżej, tez napiszę powieść kryminalną, a o jej rekomendację poproszę moją nauczycielkę polskiego. Bo muszę ja zadziwić i zaszokować, a poniekąd również będzie to moja rehabilitacja ze wszystkich nieodrobionych zadań i ocen niedostatecznych z gramatyki i wypracowań. Zanim jednak ktoś zarekomenduje moją powieść, ja polecam miłośnikom prozy sensacyjnej „Cząstkę prawdy” Lisy Unger.

Lisa Unger, „Cząstka prawdy” z angielskiego przełożyła Zofia Uhrynowska-Hanasz, ,Warszawa 2009.Świat Książki