poniedziałek, 29 listopada 2021

ZAPROSZENIE: Festiwal Wierszy Ciepłych i Pogodnych z DGL „NURT” – 13.12.2021/Lubań

Dolnośląska Grupa Literacka „NURT”, we współpracy ze Stowarzyszeniem P-ZFST „Pogranicze”  i Miejskim Domem Kultury w Lubaniu, zaprasza do udziału w wydarzeniu poetycko-muzycznym pt. „Festiwal Wierszy Ciepłych i Pogodnych im. Huberta Horbowskiego”. Wstęp wolny!

Spotkanie odbędzie się w poniedziałek 13 grudnia 2021 o godz. 16:30 w Miejskim Domu Kultury w Lubaniu (sala lustrzana). Poetycko-muzyczny wieczór będzie stanowić podsumowanie literackiego projektu NURT-u poświęconego pamięci, zmarłego przed rokiem, lubańskiego poety Huberta Horbowskiego. Podczas spotkania rozstrzygnięty zostanie  konkurs  poetycki, a autorom nagrodzonych tekstów wręczone zostaną dyplomy i nagrody rzeczowe. Wszyscy uczestnicy wydarzenia otrzymają bezpłatnie premierowy tomik poezji „Ciepło i pogodnie”, w którym znajdzie się wspomnienie o Hubercie Horbowskim oraz wybrane wiersze konkursowe.

INFORMACJE ORGANIZACYJNE:

  • Termin i miejsce: 13 grudnia 2021 (poniedziałek), godz. 16:30, Miejski Dom Kultury w Lubaniu (ul. Kościuszki 4).

  • W programie:

* Premiera i bezpłatna dystrybucja tomiku poezji „Ciepło i pogodnie”.

* Wręczenie nagród w konkursie poetyckim „Turniej Wierszy Ciepłych i Pogodnych”.

* Recytacja wierszy uczestników Turnieju.

* Występ zespołu Smolniczanie.

* Poczęstunek.

  • Wstęp wolny!

  • Ważne! Podczas spotkania obowiązuje przestrzeganie aktualnego reżimu sanitarnego.

Wydarzenie jest organizowane w ramach projektu „Festiwal Wierszy Ciepłych i Pogodnych im. Huberta Horbowskiego”, dofinansowany przez Stowarzyszenie Odra-Niemen w ramach konkursu „Dolny Śląsk – region silny społecznie. Regranting dla młodych NGO i grup nieformalnych” ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, w ramach Programu NOWEFIO - Priorytet 1.

 Stowarzyszenie P-ZFST "Pogranicze" w Lubaniu

niedziela, 28 listopada 2021

Zapraszamy na spotkanie z Januszem Jachnickim 2 grudnia

Jeleniogórskie Centrum Informacji i Edukacji Regionalnej Książnica Karkonoska zaprasza na spotkanie z Januszem Jachnickim, autorem tomików wierszy „Żeby być…Jeszcze…”. Spotkanie odbędzie się 2 grudnia 2021 r. (czwartek) o godz. 17.00 w sali konferencyjnej Książnicy Karkonoskiej przy ul. Bankowej 27 w Jeleniej Górze.

Janusz Jachnicki, urodził się w 1947 r. w Wałbrzychu. Dzieciństwo i młodość spędził w Jeleniej Górze.

W latach 1971-2003 mieszkał w Trójmieście. Ukończył Uniwersytet Szczeciński.

Od 1979 r. współpracował z opozycją demokratyczną. W czasie pierwszej i drugiej Solidarności był działaczem na szczeblu krajowym. Internowany w 1982 r. w Czerwonym Borze.

Po przejściu na emeryturę powrócił w rodzinne strony. Jest przewodnikiem górskim i trójmiejskim, instruktorem żeglarstwa i nordic walking. Uczestniczy w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku, gdzie był jednym z założycieli kabaretu Bella Mafia, który prowadził przez 3 lata jako reżyser, scenograf i aktor, przygotowując w tym czasie 6 programów.

Obecnie, stara się robić tylko to, co lubi, zajmuje się przewodnictwem, żeglarstwem, witrażami, tangiem argentyńskim i poezją. W 2016 r. zadebiutował tomikiem „Żeby być…” W 2021 r. ukazał się jego drugi tomik zatytułowany „Jeszcze…”.


 

czwartek, 25 listopada 2021

Jadwiga Wierzbiłło - poleca miłość w czasach drugiej wojny światowej. I to historie pięciu kobiet!

 Tylko pamięć

 

Kiedy czytałam „Oblubienice wojny”, uświadomiłam sobie, jaką wartość ma moje pokolenie. Powiedzmy, posługując się modnym określeniem, że jest to pokolenie siedemdziesiąt plus vat. Kiedy nas zabraknie, zostaną tylko dokumenty, fotografie, odręczne lub na maszynie spisane listy, nagrania utrwalone w nośnikach obrazu i dźwięku. Powieść, której tytuł przywołałam, jest debiutem Helen Bryan. Co prawda urodziła się w USA, ale jej życie spełnia się w Anglii. Jest prawniczką, która poznała wiele relacji uczestników wojny.

Mam wrażenie, że przez całe moje życie interesowałam się polską martyrologią, a mniej wiedziałam, co tamte lata przyniosły innym krajom Europy. Gdyby nie zasoby pamięci tych wszystkich ludzi, których autorka poznała, nie powstałby taki wnikliwy obraz życia Wielkiej Brytanii. Oczywiście to nie jest dokument, fabuła książki jest wysnuta z wyobraźni pisarki, ale nie można byłoby ją zbudować bez sięgania do pamięci odchodzącego pokolenia.

Akcja zaczyna się pięćdziesiąt lat po zwycięstwie sprzymierzonych sił nad faszystowskimi Niemcami. I właśnie ta rocznica sprowadza do Londynu kobiety, które połączył wojenny los. Jest to Amerykanka, Żydówka, Angielka, córka wysoko postawionego oficera armii brytyjskiej i już nieżyjącej Francuzki, a ten kwartet dopełnia dziewczyna z londyńskich slamsów.

Ewageline to Amerykanka, która, choć ma być zaręczona z mężczyzną swojej klasy, zakochuje się w kuzynie, którego czarna matka została uwiedziona przez krewnego. I z jej synem zachodzi Ewangelina w ciążę, co było nie do pomyślenia. Więc kiedy na raucie zjawia się atrakcyjny oficer z Anglii, postanawia zbałamucić go i uciec do Europy, biorąc ślub na statku. Rzecz w tym, że ten oficer w Anglii był zaręczony z Alice, córką pastora. Dziewczyna musi skonfrontować się ze zdradą i porzuceniem, ale w grę wchodzą jeszcze inne dwie młode osoby. Ta z matką Francuską ma na imię Frances, a ta ze slamsów to Elsie. A Tanni to Żydówka, która zdołała zbiec z Austrii prawie w ostatniej chwili biorąc ślub z robiącym w Anglii naukową karierę Bruno. Do niej mają dojechać siostrzyczki bliźniaczki specjalnym transportem wywożącym dzieci z Austrii, ale Tanni nie doczeka się ich przyjazdu.

Na tle ich losów pokazana jest przygotowująca się do hitlerowskiej inwazji Anglia. Czytamy opisy przygotowania do samoobrony, racjonowania żywności, zaciemniania domów i inne akcje, podejmowane przez powstające grupy samoobrony. A dzieci z matkami wywożone są do bezpiecznych wiosek.

Moje pokolenie przy tej lekturze może cofnąć się wspomnieniami do czasów okupacji i powojennych lat. Może zrozumieć, że nie tylko nasz kraj był tak zagrożony. Zresztą w powieści pojawiają się polonica, kiedy trafiamy na opis deportacji rodziców Tanni do oświęcimskiego obozu. I równolegle z opisem spodziewanej inwazji czytelnik śledzi losy młodych ludzi, ich miłości, ich zaślubin, kiedy poddają się prawom uczucia na przekór wszystkim zagrożeniom.

Kiedy piszę te słowa, nasi mundurowi bronią wschodniej granicy. To wywołuje napięcia i niepokoje. Tym bardziej warto wziąć tę powieść, by jeszcze raz uświadomić sobie, jaką wartością jest pokój i docenić bezpieczeństwo, które jest naszym udziałem.

Helen Bryan „Oblubienice wojny”, tłumaczenie Olga Kwiecień, Gliwice 2016, Wydawnictwo Helion.

czwartek, 18 listopada 2021

Książka pod choinkę - z dedykacją.

Książnica Karkonoska, 17 grudnia godz. 10.00-17.00.

Książka pod choinkę w Książnicy Karkonoskiej to świąteczny kiermasz książek, które są najlepszym podarunkiem pod choinkę. Książki sprzedawane będą w Książnicy Karkonoskiej przez autorów i opatrywane autografem z dedykacją, co sprawi że możemy kupić niepowtarzalny prezent dla najbliższych. Współorganizatorem imprezy jest Wydawnictwo Ad Rem. Obecność zapowiedzieli najlepsi pisarze z Jeleniej Góry i okolic m.in.:

Rafał Fronia, Ryszard Grzywacz, Anna Komsta, Zbigniew Kulik, Małgorzata Lutowska, Ivo Łaborewicz, Dariusz Miliński, Grzegorz Nowicki, Kazimierz Pichlak, Jędrzej Soliński, Jarosław Szczyżowski, Agata Szmigrodzka, Marianna Sztyma, Tomasz Szyrwiel, Marcin Wawrzyńczak, Artur Zygmuntowicz.

środa, 17 listopada 2021

Rafał Brzeski - poleca ciekawą powieść psychologiczną dla trudnych rodzin.

 Rozwodnikom edukacyjnie

 

Moi rodzice się rozeszli. Mam doświadczenie wyrastania w rozbitej rodzinie. Nic dziwnego, że powieść Jane Green „Posklejana rodzina” zainteresowała mnie szczególnie, bo już sam tytuł dawał do zrozumienia, jaka będzie zawartość. Natychmiast sobie uświadomiłem, że w ostatnich dziesięcioleciach w bliskich mi familiach z kilkoma dziećmi zdarzył się przynajmniej jeden rozwód. A kiedy śledziłem newsy w ostatnich miesiącach, dowiadywałem się o dramatycznych zdarzeniach. Tu i ówdzie zostało skatowane lub niedopilnowane dziecko, nawet bardzo małe, jak dwulatek, który wypadł z okna lub w ostatniej chwili dzięki czujności sąsiadów uniknął wypadku. I jak media donoszą, takie zdarzenia mają miejsce właśnie w „posklejanych” rodzinach, w których konkubenci nie mają cierpliwości do nieswoich dzieci, a ich partnerki zamiast chronić latorośle, zachowują bierność, opowiadając się za oprawcami.

Takim parom gorąco polecam wspomnianą powieść. Jej bohater należy do mężczyzn, którzy nie z własnej winy tracą rodzinę. W tej historii on, czyli Ethan trafił na alkoholiczkę. Robił, co mógł, by uwolniła się z uzależnienia, ale to wszystko okazało się daremne. Więc po kilku latach poślubił Andi. Była niezamężna, ale szukała takiego kandydata na resztę życia, jakiego sobie wymarzyła. I znalazła partnera wręcz idealnego. Przystojny, szlachetny, rozważny, czuły, delikatny, kulturalny. Więc spełniał wszelkie parametry nakreślone w jej wyobrażeniach, ale miał dwoje dzieci. Ponieważ dobiegała czterdziestki, pragnęła jak najszybciej urodzić maleństwo, choć całym sercem była gotowa, by pasierbice pokochać i zastąpić im matkę alkoholiczkę. A to wcale nie było łatwe. Starsza z dziewczynek już była dotknięta charakteropatią, wywołaną rozejściem się rodziców i alkoholizmem matki, bo z jej strony nie doświadczyła ani miłości, ani troski. Zasądzone spotkania z biologiczną matką przynosiły rozczarowania. Dziewczynka wracała jak jeden kłębek nerwów. Nie akceptowała macochy i dawała jej to odczuć. Głowa tej rodziny znalazła się między młotem a kowadłem. Córka uznała, że Andi zawłaszczyła jej ojca. W sytuacji napięć, do jakich dochodziło, on chciał chronić dziewczynę, by nie odczuwała, że nie jest akceptowana, że jest odrzucana w nowym układzie, bo tak nie było. Partnerka ojca robiła wszystko, by spokojnie znosić napady furii nastolatki. Była łagodna, cierpliwa, czego tamta nie dostrzegała i nie doceniała. Znacznie lepiej układały się stosunki z młodszą dziewczynką, która pokochała drugą żonę ojca, garnęła się do niej i przyjmowała jej czułość i troskę. Sophia jest wspaniałym dzieckiem, niestety Emily stwarza coraz więcej kłopotów. Zadaje się z byle kim, sięga po narkotyki, po alkohol, wraca późno, a ojciec nie może wyegzekwować żądnej dyscypliny.

Wreszcie sytuacja zaczyna wszystkich przerastać. Nastolatka zachodzi w ciążę, ale nie ma pojęcia, kto jest ojcem. Dla Endi to nadzieja, że w rodzinie pojawi się dziecko. Co prawda urodzone przez pasierbicę, ale jednak to będzie maleństwo należące do rodziny. Emily nie akceptuje ciąży ani takiego rozwiązania.

Uważam, że każda rodzina zagrożona rozwodem powinna przeczytać tę powieść, podobnie jak każda „posklejana” familia, która nie może uładzić życia emocjonalnego przy zbuntowanym dziecku.

Powieść jest bardzo dobrze napisana, świetna w sferze obyczajowej i psychologicznej. Ma walor edukacyjny, adresowany do dorosłych, bo pokazuje, jak pozytywne uczucia i nastawienia potrafią zneutralizować bardzo negatywne emocje. Z oczywistych powodów nie napiszę, czy niemowlę, które ma przyjść na świat, zostanie zaakceptowane przez nieletnią matkę i czy spełni się marzenie jej macochy o dziecku, choćby urodzonym przez kogoś innego. Zresztą Andi prosiła męża o zgodę na adopcję, ale on mając dwie córki już czuł się za stary na to, by od początku podjąć się rodzicielskich trudów. Życie podyktuje swój scenariusz.

Jane Green „Posklejana rodzina” z angielskiego przełożyła Joanna Piątek, Wydawnictwo SONIA DRAGA Katowice 2013

wtorek, 9 listopada 2021

Anastazja Daniłowiczowa - poleca gorący dziewiętnastowieczny romans. ACH!

 Romans do pozazdroszczenia

 

Powoli się oswajamy z tym, że w Urzędzie Stanu Cywilnego nasza sąsiadka z parteru poślubi sąsiadkę z trzeciego piętna, a znajomy z pierwszej klatki schodowej zaręczy się ze swoim kolegą z sąsiedniego bloku. Nie zdziwi nas, kiedy nastoletnia córka zakomunikuje, że od nowego roku zostanie naszym synem, a szef będzie musiał pogodzić się z faktem, że jego jedynak zmieni płeć, bo już jako dziewczyna będzie mógł (mogła) ożenić się z kolegą ze studiów. Póki co nasi awangardowi znajomi przebierają się w płeć odmienną i uczestniczą w manifestach wolności i równości.

Zanim do tego dojdzie, moje koleżanki singielki marzą o wielkiej miłości, o pięknej kreacji ślubnej, hucznym weselu, a najbardziej o tym, żeby pobierać się z ukochanym na jednej z Wysp Kanaryjskich lub choćby nad Adriatykiem, jeśli antykowidowe restrykcje złagodnieją i będzie można spokojnie poruszać się po Europie, a może i bezpiecznie docierać na inne kontynenty, o ile da się uzyskać dochody na takie ekstrawagancje.

Tym właśnie tradycjonalistkom zapóźnionym w rozwoju fizjologicznym czy emocjonalnym gorąco polecam świetny romans „Między występkiem a miłością”. Już sam tytuł jest zachęcający i pozwala mieć nadzieję, że czytelnicy nie przysną na jedenastej stronie. Autorka tej powieści, współczesna powieściopisarka Mary Balogh przenosi czytelnika do Anglii z przełomu osiemnastego i dziewiętnastego stulecia pozwala poznać dzieje miłości wysoko ustosunkowanego w feudalnej jeszcze strukturze społecznej bohatera i dziewczyny, która jest zaledwie córką pastora. A ponieważ ten duchowny ma tylko jednego syna, na dodatek utracjusza i cztery córki, które powinien odpowiednio wyposażyć, by zagwarantować im godziwą przyszłość, dlatego najstarszą z nich, najpiękniejszą wysyła do siostry, majętnej dzięki pomyślnemu zamęściu, ale bezdzietnej, która tylko może poczuć się jak matka, kiedy gości swojego pasierba, a i z niego jest niezłe ziółko.

Bohater ma na imię Rannulf, jest lordem, ale do książęcego tytułu, który w tej chwili nosi najstarszy w rodzie, wyprzedza go pierworodny w rodzinie a od tej pozycji oddziela go starszy brat. Nie mniej jednak jest to arystokracja czystej wody i ani przez moment czytelnikowi nie przemknie myśl, że podróżująca dyliżansem Judith, heroini tego romansu, niegustownie ubrana i na dodatek wyrastająca w przekonaniu, że jest zwykłem brzydactwem, że ona właśnie pozna i rozkocha w sobie lorda. Jest przekonana o braku urdy i wdzięku, bo taką postawę wyrobił w niej ojciec pastor, żeby jej uroda nie sprowadziła dziewczyny na manowce, skoro nie ma szans na zamążpójście. Więc dziewczyna ucieka w marzenia, gdzie jest urodziwa, gdzie zostaje podmiotem miłości zjawiającego się dzięki zrządzeniu losu i pada w jego ramiona. Powstaje związek namiętny, a wszystko dzieje się w wyobraźni Judi, jak skraca rodzina jej imię, a w realu nie ma szans na spełnienie. A mimo wszystko… dyliżans ulega wypadkowi, lord uwozi Judith do najbliższego zajazdu i wszystko dzieje się jak w jej marzeniach. Nie mogę tego opowiedzieć, bo cała przyjemność czytelniczek będzie polegać na śledzeniu zdumiewających sytuacji, ale nie powiem, jaki będzie finał, bo zmarnowałabym emocje, jakie może wywołać lektura tego pasjonującego romansu. Sto lat później szwedzki następca tronu abdykował, żeby wyjechać do Paryża i poślubić Polkę z pruskiego zaboru, z obecnej Opolszczyzny, co wiem z relacji ciotecznej praprawnuczki tej, dla której Szwed machnął ręką na tron i koronę.

Piszę o tym, by single nie traciły nadziei. Teraz nie podróżuje się dyliżansem, na przygodę można się załapać w pendolino, w autobusie na międzynarodowej tracie czy w samolocie, niekoniecznie w trakcie wypadku. Nie daj Boże. Zatem póki czujecie się dziewczynami czy kobietami, a samotność doskwiera, weźcie do ręki rekomendowaną powieść i pogrążcie się w marzeniach. Marzenia przecież się spełniają, tylko trzeba je mieć, a nie poddawać się rezygnacji.

Mary Balogh „Między występkiem a miłością”, przekład Anna Palmowska, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2009.

czwartek, 4 listopada 2021

Michał Zasadny - poleca Amerykę łzą i cierpieniem płynącą. Słowem druga strona medalu.

 Żywy towar

 

Nie ma co się dziwić, że „Krawędź” otrzymała wiele nagród, a do następnych jest nominowana. Notka na okładce informuje, że tak uhonorowana jest amerykańska autorka Lidia Yuknavitch, ale ta pisarka urodzona w 1963 roku pochodzi z Litwy. A właściwie z Kraju Rad, na co wskazuje rok urodzenia. W tym zbiorze opowiadań łatwo prześledzić, jak toczyły się losy obecnej dziennikarki, wykładowczyni i pisarki.

Lektura jest wstrząsająca. Trzeba zjawić się skądś z zewnątrz, żeby z całą ostrością dostrzec, ile piekła jest w amerykańskim raju.

Lidia Yuknavitch przenika w te warstwy społeczne, które obejmujemy pojęciem wykluczenia. Wykluczeni ze społeczności i z własnego życia, jakże często z własnej woli są narkomani, nędzarze – bezrobotni, prostytutki, przestępcy, a uwięzieni we własnych niedających się zaspokoić pożądaniach – bogaci, lubieżni starcy, którzy seksualnego zaspokojenia szukają od nastoletnich prostytutek, najczęściej emigrantek zwabionych obietnicą łatwego zarobku.

Skóra cierpnie, kiedy wertuje się opisy przestępstw, narkotykowych spustoszeń, seksualnych nadużyć. Moim zdaniem ta książka może mieć walor profilaktyczny i terapeutyczny, zwłaszcza w odniesieniu do bardzo młodych ludzi, którym wydaje się, że życie może być łatwe i przyjemne. Mogą zobaczyć, jak niszczy fizyczność, psychikę, całą osobowość, całe życie narkomania, do czego prowadzi żywiołowy seks, nawet wysoko gratyfikowany. Zatem lektura tej pozycji ostrzega przed groźnymi wyborami, więc służy profilaktyce, ale terapii również, kiedy umacnia w postanowieniu, aby zrobić coś ze swoim życiem, aby podjąć terapię, aby w niej wytrwać, chroniąc się przed upadkiem, kiedy już człowiek znalazł się na krawędzi, jak zatytułowała autorka ten zbiór opowiadań.

Nie rozpisuję się szeroko w tej rekomendacji. Żadne słowa nie oddadzą wrażenia, jakie robi na czytelniku ta książka. A przynajmniej zrobiła na mnie, chociaż niejedno w życiu widziałem i doświadczyłem.

Lidia Yuknavitch, „Krawędź”, przekład Kaja Gucio, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021.

Spotkanie z cyklu „ars poetica” 29 listopada z Urszulą Musielak

Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej i Osiedlowy Dom Kultury serdecznie zapraszają na wieczór poezji z poetką Urszulą Musielak, połączony z promocją książki pt. „Blaski i cienie” na godzinę 17 do kawiarni Muza przy ODK na jeleniogórskim Zabobrzu, ul. K.K. Trzcińskiego 12 w dniu 29 listopada. Spotkanie odbędzie się w ramach cyklu ars poetica, zespół śpiewaczy „Szklarki”, działający pod patronatem Piechowickiego Ośrodka Kultury uświetni spotkanie. Założycielką i kierownikiem zespołu jest bohaterka wieczoru – Urszula Musielak