poniedziałek, 24 września 2018

Rafał Brzeski - poleca


Krótka ale zajmująca


Przeglądam Wasze książki polecane i postanowiłem też wrzucić mój kamyk do Waszego ogródka. Nie jestem krytykiem literackim, ale lubię, kiedy ktoś z moich znajomych dorwie jakąś interesującą książkę i powie, dlaczego warto ją wziąć do ręki. No więc uważam, że warto kupić lub pożyczyć sobie „Potęgę huraganu”, krótką, ale dynamicznie napisaną powieść Paula Quarringtona. Rzecz dzieje się na niedużej wyspie na południowy wschód od Jamajki. To Karaiby, znamy je z filmów i reportaży. Nie jest zbyt atrakcyjna, ale różne powody sprowadzają bohaterów powieści właśnie na tę wysepkę. Gail i Solvig to dziewczyny, które szukały taniej oferty na urlop. Pozostali to tropiciele tornad, huraganów, orientujący się, którędy przejdzie żywioł. Oni po prostu kochają żywioły, a kiedy są sprawozdawcami telewizyjnymi abo internetowymi, największą frajdę mają wtedy, kiedy z narażeniem życia uda im się znaleźć w oku cyklonu i zarejestrować szaleństwa natury. Taki jest Jenny Newton, w mediach noszący ksywę Mister Wicher. Są i tacy, którzy wcześniej w czasie huraganu stracili najbliższe osoby: psalmista Lester syna, Beverly to kobieta, której woda zabrała córkę Margaret, a Caldwell pożegnał się raz na zawsze z żoną i synem, kiedy zabrał ich rozszalały żywioł.
Właściwie powieść składa się z takich segmentów, które poprzypominają, jak doszło do kolejnych tragedii. Padają pytania, czy można ich było uniknąć. A także, czy ludzkość, czy społeczeństwa, czy jednostki narażone na atak żywiołu mogą się przed nim zabezpieczyć. I właściwie kto jest silniejszy, rozumna istota – człowiek czy siła natury. Dla człowieka wierzącego interesujące mogą być odniesienia do siły najwyższej, czyli Boga. Dla tropicieli erotycznych smaczków kuszące mogą okazać się fragmenty, zawierające opisy krótkiego, burzliwego romansu Beverly oraz Caldwella, w którego psychice od śmierci żony zaistniały takie zmiany, że trudno było spodziewać się, że jeszcze skusi go jakaś kobieta. Zresztą zmiany i w psychice, i w fizjologii. No mniejsza z tym. W tytule jest huragan, ale i akcja rozgrywa się huraganowo. Więc warto wziąć do ręki to powieściowe tornado. Ta lektura i nie znuży, i nie znudzi.

Paul Quarrington „Potęga huraganu”, tłum. Joanna Piątek, Wydawnictwo Sonia DRAGA sp. z o.o., Katowice 2006.

sobota, 15 września 2018

Niepodległa pisana wierszem- fotoreportaż



Z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości w dniach 7-8 września 2018 r. odbyło się w lubańskim Motelu Łużyckim seminarium literackie pod hasłem „Niepodległa na dotknięcie słowa” zorganizowane przez Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej i Dolnośląską Grupę Literacką NURT.

Przyjechało wielu gości z Dolnego Śląska.

Władze miasta Lubania reprezentowali burmistrz - Arkadiusz Słowiński, dyrektor Miejskiego Domu Kultury - Bartosz Kuświk, dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej im. M. Konopnickiej - Ewa Żbikowska, radny - Mateusz Zajdel.

Jelenią Górę reprezentowała przewodnicząca Komisji Oświaty i Wychowania z Jeleniej Góry - Anna Ragiel.


Przyjechało wielu artystów z Bogatyni, Żagania, Głogowa, Wrocławia, Legnicy, Gryfowa Śląskiego, Zawidowa, Zgorzelca, Jeleniej Góry i Lubania.
 

W sali kominkowej obie panie prezes Danuta Mysłek i Krystyna Sławińska przywitały uroczyście przybyłych gości.
 
 Hubert Horbowski próbuje ogarnąć papierologię.
Z wykładem inauguracyjnym „Literatura w służbie narodu” wystąpiła Maria Suchecka.

Podziękowania składa prezes stowarzyszenia Danuta Mysłek.
 


Ogłoszenie konkursu jednego wiersza pod hasłem „Niepodległa na dotknięcie słowa”. Teksy w kopertach opatrzonych godłem zbierał z wielkim poświęceniem Hubert Horbowski.


Jury w składzie: Marta Kaba, Bartosz Kuświk i Ewa Żbikowska.

 Muzyczną oprawę zapewnił karkonoski zespół folkowy „Szyszak”. W koncercie „W rytmie muzyki po Karkonoszach” zaprezentował m.in. piosenki z pierwszej swojej płyty „Nasze Karkonosze” oraz w tłumaczeniu Przemysława Wiatera goście wysłuchali utworu „Uchwycona chwila” do wiersza Carla Hauptmanna.



W czasie przerwy można było nabyć tomiki poetyckie Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej i Dolnośląskiej Grupy Literackiej NURT.



Dużym powodzeniem cieszyły się prace Joanny Małoszczyk - poetki i malarki

oraz limeryki Huberta Horbowskiego.


Ogłoszenie wyników konkurs.

 

Komisja przyznała wyróżnienia:

I miejsce Annie Nawrockiej z Zawidowa,


 II - Katarzynie Swędrowskiej z Głogowa,


 III miejsca ex aequo Kazimierzowi Kiljanowi z Lubania 

  i Izabeli Bill z Wrocławia,
 wyróżnienie Danucie Mysłek z Jeleniej Góry
 
 i Joannie Małoszczyk z Gryfowa Śląskiego.
 

W kategorii młodzieżowej wyróżnienie otrzymała Karolina Rybak z Lubania.



Krystyna Grzegrzółka z Bogatyni,

Halina Herudzińska z Lubania,



 Anna Ewa Klimowicz z Lubania,

 Tomasz Skalski z Legnicy,
 Zbigniew Mysłek z Jeleniej Góry,
 Iwona Irena Sztaba z Lubania,
 Marian Swacha ze Zgorzelca,
 Jan Kiszczyński z Lubania,
 Helena Owsiak z Lubania.

I było miło, poetycko, literacko, muzycznie - i dla duszy, i dla ciała.



środa, 12 września 2018

Niepodległa pisana wierszem

Jarosław Czarnoleski


Z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości w dniach 7-8 września 2018 r. odbyło się w lubańskim Motelu Łużyckim seminarium literackie pod hasłem „Niepodległa na dotknięcie słowa” zorganizowane przez Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej i Dolnośląską Grupę Literacką NURT.

W sali kominkowej obie panie prezes Danuta Mysłek i Krystyna Sławińska przywitały uroczyście przybyłych gości: burmistrza Miasta Lubania - Arkadiusza Słowińskiego, dyrektora Miejskiego Domu Kultury - Bartosza Kuświka, dyrektora Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej im. M. Konopnickiej - Ewę Żbikowską, radnego miasta Lubania - Mateusza Zajdla oraz przewodniczącą Komisji Oświaty i Wychowania z Jeleniej Góry - Annę Ragiel, jak również liczne grono artystów z Bogatyni, Żagania, Głogowa, Wrocławia, Legnicy, Gryfowa Śląskiego, Zawidowa, Zgorzelca, Jeleniej Góry i Lubania.

Z wykładem inauguracyjnym „Literatura w służbie narodu” wystąpiła Maria Suchecka. Na przykładzie swojej wielopokoleniowej rodziny opisała jej dramatyczne losy. Polityka, religia i historia splątały życiorysy; Wawrzyńca - żołnierza poległego pod Lenino, Henryka - żołnierza Armii Krajowej i Wacława - żołnierza Ludowego Wojska Polskiego, których prochy teraz spoczywają w Starej Kamienicy.
- I kiedy moje wnuki przystają przy tablicy nagrobnej i pytają – Babciu, kim oni są dla nas? Kto to był Wacław? Kto to był Henryk? Kto to był Wawrzyniec? Tłumaczę im, że to byli wujowie niezłomni. A dlaczego niezłomni? ponieważ uformowała ich polska kultura i polska literatura. - zakończyła wykład prelegentka.

Muzyczną oprawę zapewnił karkonoski zespół folkowy „Szyszak”. W koncercie „W rytmie muzyki po Karkonoszach” zaprezentowali m.in. piosenki z pierwszej swojej płyty „Nasze Karkonosze” oraz w tłumaczeniu Przemysława Wiatera goście wysłuchali utworu „Uchwycona chwila” do wiersza Carla Hauptmanna.

Następnym punktem programu było rozstrzygniecie ogłoszonego wcześniej konkursu jednego wiersza pod hasłem „Niepodległa na dotknięcie słowa”. Teksy w kopertach opatrzonych godłem zebrał Hubert Horbowski, który przekazał je jury w składzie: Marta Kaba, Bartosz Kuświk i Ewa Żbikowska.

Komisja przyznała wyróżnienia:
I miejsce Annie Nawrockiej z Zawidowa,
II - Katarzynie Swędrowskiej z Głogowa,
III miejsca ex aequo Kazimierzowi Kiljanowi z Lubania i Izabeli Bill z Wrocławia,
wyróżnienie Danucie Mysłek z Jeleniej Góry oraz Joannie Małoszczyk z Gryfowa Śląskiego,
W kategorii młodzieżowej wyróżnienie otrzymała Karolina Rybak z Lubania,
Drobne upominki książkowe otrzymali też pozostali uczestnicy konkursu:
Krystyna Grzegrzółka z Bogatyni,
Halina Herudzińska z Lubania,
Anna Ewa Klimowicz z Lubania,
Tomasz Skalski z Legnicy,
Zbigniew Mysłek z Jeleniej Góry,
Iwona Irena Sztaba z Lubania,
Marian Swacha ze Zgorzelca,
Jan Kiszczyński z Lubania,
Helena Owsiak z Lubania.

Wszyscy autorzy zgłoszonych wierszy mieli okazję zaprezentować swoje utwory, odczytano wiersz nestorki DGL NURT Ireny Kierepki. Zaprezentowano zebranym najnowszą antologię Stowarzyszenia Literackiego „W Cieniu Lipy Czarnoleskiej” zatytułowaną „Karkonosze i ja”, po czym organizatorzy seminarium zaprosili gości na biesiadę literacką.

W drugim dniu uczestnicy seminarium literackiego zebrani pod Motelem Łużyckim wyruszyli śladami historii: zapalili świeczki na grobie Henryka Gila, członka Dolnośląskiej Grupy Literackiej NURT, odwiedzili pomnik Józefa Piłsudskiego, przy Skwerze Niepodległości wzięli udział w Narodowym Czytaniu „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego, potem zwiedzili m.in. Muzeum Regionalne, Dom Solny, wzniesiony w XVI w. z inicjatywy Rady Miasta oraz mury średniowieczne.

Impreza została sfinansowana przez Urząd Miasta Lubania w ramach konkursu grantów „Lubań dla Niepodległej”.

środa, 5 września 2018

Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej

zaprasza 10 września 2018 r. o godz. 17 do kawiarni „Muza”


Osiedlowego Domu Kultury na rozpoczęcie jesiennego cyklu ars poetica. Tym razem spotkanie literackie odbędzie się pod hasłem „Karkonosze i Ja”, taki bowiem nosi tytuł najnowszy tomik poetycki, który został wydany przez członków stowarzyszenia. Znajdują się w nim wiersze 37 autorów, którzy starali się słowem opisać swą miłość do Karkonoszy. W tomiku znalazły się zdjęcia jeleniogórskiego fotografika Janusza Moniatowicza, podkreślają urodę gór, jak również współgrają z poezją.
Wieczór poprowadzi Danuta Mysłek


poniedziałek, 3 września 2018

Danuta Mysłek

Pełni życia i wrażeń z podróży
Dotykali historii

W dniach 25-30 sierpnia ośmioosobowa grupa jeleniogórskich członków Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej gościła na Warmii i Mazurach. Podróż studyjna pod hasłem „Dotknąć historii” miała na celu upamiętnienie wspólnie z gospodarzami 100 lat odzyskania przez Polskę niepodległości. Każdego dnia gościliśmy w innej miejscowości. I tak już pierwszego dnia historyk - znawca historii starożytnych Prus, członek pisarzy polskich ks. kanonik Jan Pietrzyk goszcząc nas w murach butryńskiej plebanii dzielił się z nami wiedzą historyczną. Opowiadał o tragedii istnień ludzkich, których przyczyną były wojny i zabory, opowiadał o cudach podawanych z ust do ust przez lata.
Nazajutrz w Kościele Św. Jakuba Apostoła w Butrynach Alfreda Dziedzic, Danuta Mysłek, Maria Pastor, Izydora Anna Pylińska, Izabela Rochnowska prezentując almanach pt. „Karkonosze i ja” wiedli zgromadzonych po kotlinie jeleniogórskiej i ziemi karkonoskiej. Przedstawiając kolejne obrazy słowem malowane opowiadały historię ziemi karkonoskiej oraz legendy z nią związane. Tego dnia mury butryńskiego kościoła wypełniała poezja i muzyka. W świat dźwięku klarnetu i saksofonu prowadził zgromadzonych muzyk - Zygmunt Pawłowicz, w świat poezji ks. Jan i my.
Po południu wyruszyliśmy do Gietrzwałdu, który zwany jest także "polskim Lourdes" czy "warmińską Częstochową". Jest to jedyne w Polsce miejsce, gdzie Najświętsza Maryja Panna objawiła się fizyczne dwom wizjonerkom. Treść objawienia, jako autentyczną Kościół zatwierdził w 1977 r. Przesłanie gietrzwałdzkie w tym czasie stało się swoistą siłą napędową do jeszcze gorliwszej wiary dla Polaków, iskrą przebudzenia polskiego patriotyzmu, i to we wszystkich zaborach. Wówczas ze wszystkich dzielnic rozbiorowych gromadnie pielgrzymowali do Gietrzwałdu dziś z wolnej Polski. Cele są różne: turystyczne lub, by doświadczyć łaski fizycznego czy też duchowego uzdrowienia.
W poniedziałek (27) byliśmy w Świątyni Pokoju, w której posługują księża marianie w Stoczku Klasztornym, drugim miejscu uwięzienia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Prawdopodobnie w tym miejscu dwie dziewczynki grabiące siano znalazły w pniu starego dębu figurkę Matki Bożej. Powstanie sanktuarium w dzisiejszej formie jest związane z sytuacją polityczną minionych czasów. W tym czasie kraj był nękany wojnami z Rosją, Turcją i Szwecją. Szukający pomocy u biskupów Władysławem IV za radą biskupa Warmii i Sambii – Szyszkowskiego w miejscu wskazanym, w miejscu pnia starego dębu nakazał wznieść Świątynię Pokoju na cześć Pani Nieba. Tu z wielką serdecznością ugościł i obdarował upominkami oraz podzielił się z nami wiedzą historyczną ks. Krzysztof, który już się z nami kontaktował telefonicznie, zapewniając, że nasze wiersze o Matce Pokoju, o Kardynale napisane na okoliczność odpustu, w którym nie mogliśmy wykorzysta w kronice.
Po południu odbyło się seminarium literackie w wiejskiej świetlicy w Kandytach, w którym oprócz nas uczestniczyli: Stowarzyszenie Bartoszycka Grupa Literacka „Barcja”, Gminna Biblioteka i Centrum Kultury z siedzibą w Górowie Iławeckim, goście z Kandyt, Bukowca i Górowa Iławeckiego. Uroczystego otwarcia dokonała wójt gminy Górowo Iławeckie wraz ze mną.Tu te same osoby co w Butrynach Alfreda, Danuta, Maria, Izydora i Izabela zachwycały obrazami Karkonoszy i kotliny jeleniogórskiej, obrazami, które oddawały wiersze wypełniające strony almanachu zatytułowanego „Karkonosze i ja”. Nie zabrakło również poezji poświęconej upamiętnieniu odzyskania przez Polskę niepodległości i pamięci poległych. O życiu literackim (jego historii) na ziemi jeleniogórskiej mówiła Danuta Mysłek, natomiast podobny temat, dotyczący krainy Barcji omówił Jerzy Sałata. Ze względów zdrowotnych nie dotarł na seminarium Jan Pietrzyk. W świat epopei Jana Pietrzyka zatytułowanej „Opowieść pagórków i strumieni. Ziemia Górowska” wprowadziła nas grupa artystyczna „Wena” z Kandyt, urzekając inscenizacją wybranych z epopei fragmentów. Nie obyło się bez biesiady literackiej, podczas której ogłoszono wyniki konkursu jednego wiersza również pod hasłem „Dotknąć historii”. Pierwsze miejsca zajęły ex aequo Maria Duchnik i Izydora Anna Pylińska, na drugim uplasowały się ex aequo Izabela Rochnowska oraz Maria Suchecka trzecie miejsce zajął Jerzy Sałata, w kategorii młodzieży zostało przyznane tylko pierwsze miejsce Klaudii Stupienko. Nagrody książkowe były ufundowane przez Urząd Gminny Górowo Iławeckie, Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej oraz Danutę Mysłek. Maria Duchnik, zadbała nie tylko o ładne dyplomy, upominki dla nas, ale również o miejsce i szczegóły seminarium, co było wartością dodaną tego literackiego spotkania.
We wtorek wyruszyliśmy do Świętolipskiej bazyliki pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, jednego z najważniejszych zabytków baroku w północnej Polsce. Po drodze zwiedzając zamek w Reszlu, tu z przerażeniem oglądaliśmy narzędzia tortur minionych czasów, wystawione, jako ekspozycje w oddziale Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Wstąpiliśmy też do kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Pawła, by dotknąć gotyckiego stylu i wzbudzić w sobie podziw dla zdolności człowieka. W drodze powrotnej w Hotelu Krasickiego pięknie położonym nad rzekami Łyna i Symsarna uraczyliśmy się kawę i słodkościami. Potem zwiedzając zamek biskupów warmińskich, w którym to wydzielona jest część hotelowa i restauracyjna urządzona już w bardzo nowoczesnym stylu. Westchnęliśmy też do św. Katarzyny patronki nauki, której barokowy pomnik na dziedzińcu podzamcza przykuł naszą uwagę. Tak, jak w życiu człowieka powinna zajmować centralne miejsce nauka, tak w centralnym miejscu na dziedzińcu podzamcza zajmował pomnik św. Katarzyny.
W środę zwiedzaliśmy już Górowo Iławeckie położone nieopodal Bukowca - gospodarstwa agroturystycznego Wielebów, tu gospodarze zapewnili nam komfortowe warunki, pyszne domowe posiłki, świeże ryby z przydomowego stawu. Tu w przerwach, między wyprawą w kolejne miejsce, obcowaliśmy z przyrodą daleko od zgiełku, tworząc nowe wiersze. Małgorzata z Dorotą dwukrotnie nazbierały na dobry sos podgrzybków, mi udało się znaleźć prawdziwka, Małgorzata nie poskąpiła sobie jazdy na rowerze, a obie z Dorotą wygospodarowały również czas na rower wodny. Nie można było sobie wymarzyć nic więcej ponad to czego doświadczyliśmy w warmińsko-mazurskim łącznie ze sprzyjającą pogodą. W Górowie Iławeckim, obejrzałyśmy galeryjkę rękodzielnictwa pod ratuszem, Cerkiew Podwyższenia Krzyża Świętego, a w Natandze (jako ciekawostkę podam, że na terenie pierwotnej Natangii leży Górowo Iławeckie, stąd zaczerpnięta nazwa) spałaszowałyśmy pyszne lody, podziwiając stare ekspozycje i rękodzielnictwo będące na wyposażeniu wnętrza restauracji. Niestety nie byliśmy w muzeum Gazownictwa Warmii i Mazur, zmęczenie i odległości do pokonania na nogach wzięły górę nad ciekawością tego zabytku.
Wartym uwagi i podzielenia się spostrzeżeniem jest to, że spotkaliśmy się podczas całego pobytu od pierwszych chwil z niezwykłą bezinteresowną gościnnością, nakarmili i przenocowali, aż osiem osób Grażyna i Zygmunt Pawłowiczowie oraz Elżbieta i Ryszard Żuchowscy. Z wdzięcznością dla ks. kanonika Jana Pietrzyka, jego siostry Danuty, będziemy wspominać czas spędzony na plebani, smak bigosu, wybornego obiadu, pysznego tortu, tego się nie da ot tak, po prostu zapomnieć. Tak, jak Barbary Mierzejewskiej, filigranowej ładnej kobiety, która nas bezpiecznie przewoziła z miejsca na miejsce, a na drogę powrotną upiekła nam smakowity sernik. Dziś rzadko ludzie dają coś z siebie, raczej przyjmują postawy roszczeniowe – tam nas zaskakiwali każdego dnia szeroko otwartymi drzwiami - otwartymi sercami.

Projekt był współfinansowany przez „SIMET” SA. zakład pracy chronionej w Jeleniej Górze