piątek, 20 grudnia 2019

XIV Integracyjna Wigilia Literacka w ODK

Jarosław Czarnoleski




W poniedziałkowy wieczór 16 grudnia w Osiedlowym Domu Kultury odbyła się XIV Integracyjna Wigilia Literacka zorganizowana przez Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej.

Już czternaście lat spotykają się przy wigilijnym stole ludzie pióra i osoby niepełnosprawne. Początki tej tradycji sięgają wigilijnego kolędowania u Klemensa Grzesika w borowickim „Hotturze”. Później literaci gościli w Muzeum Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jagniątkowie. Przez wiele lat duchowym opiekunem stowarzyszenia był zmarły 3 listopada ks. Józef Stec, który w ubiegłym roku podzielił się opłatkiem.Jak dobrze pamiętam, uczestniczył jedenaście razy w opłatkowych spotkaniach z ludźmi pióra w Muzeum Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna”, i na koniec w „Muzie”. - napisała we wspomnieniu o kapelanie Maria Suchecka.
Cieplickiego prałata wspominała również w liście, odczytanym przez Dominikę Krop otwierającą grudniowe spotkanie z cyklu ars poetica, nieobecna prezes stowarzyszenia Danuta Mysłek.
Gwiazdkowym prezentem okazała się prezentacja tomiku Anny Boruty-Lechowicz „W imię wielkiej nadziei”, przedstawicielka stowarzyszenia Janina Lozer, przedstawiła postać autorki, która od początku jest członkiem stowarzyszenia i publikowała w nim swoją poezję i prozę w wielu almanachach. Na koniec literackich występów Hubert Horbowski zaprezentował swój wiersz „Wigilijny cud”.
Bożonarodzeniowe przesłanie do zebranych o wartości rodziny i miłości skierował ksiądz kanonik Stanisław Bakes, proboszcz z Kościoła Rzymskokatolickiego pw. św. Wojciecha w Jeleniej Górze, potem odbyło się wspólne łamanie opłatkiem i śpiewanie kolęd.
Hej, kolęda
Hej, kolęda, kolęda
rozwesela przez Święta
muzykuje po gałązkach
świerkowych
a w Wigilię na stole
tradycyjne przysmaki
naszej polskiej kuchni
kolędami – śpiewanymi
przyprawiane a to …
karp – króluje – wiekowy
barszczyk się uśmiecha
pławi w sobie uszka
pierożki szczęścia wróżą
dwanaście potraw…
niech zdrowiu służą
nucą pastorałki.
Anna Boruta-Lechowicz, z tomiku „W imię wielkiej nadziei”
















czwartek, 12 grudnia 2019

Wigilia Literacka w ODK - 16 grudnia


W poniedziałek 16 grudnia o godz.17 Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej i Osiedlowy Dom Kultury przy ul. Trzcińskiego 1 (Zabobrze) zapraszają w ramach cyklu ars poetica — na spotkanie z Anną Borutą-Lechowicz, autorką książki „W imię wielkiej nadziei”.


Przesłanie Świąt Bożego Narodzenia wygłosi ksiądz kanonik Stanisław Bakes – proboszcz parafii św. Wojciecha w Jeleniej Górze. Ideą konkursu, który zostanie rozstrzygnięty na wigilijnym spotkaniu, jest pojednanie.

Utwory konkursowe oznaczone logo należy składać koordynatorowi turnieju jednego wiersza — Hubertowi Horbowskiemu przed rozpoczęciem spotkania, w turnieju przewidziane są nagrody.



niedziela, 8 grudnia 2019

Ks. Józef Stec nie żyje

Już nie przełamie się z nami opłatkiem


Jeszcze rok temu gościliśmy ks. Józefa Steca na dorocznej Karkonoskiej Integracyjnej Wigilii Literackiej. Już bardzo chory, ale wciąż dzielny, snujący plany na przyszłość, w kawiarni Muza Osiedlowego Domu Kultury na jeleniogórskim Zabobrzu dzielił się z nami gwiazdkowym przesłaniem o miłości, dobroci, o wartości rodziny i tym, co w życiu najważniejsze.
Jak dobrze pamiętam, uczestniczył jedenaście razy w opłatkowych spotkaniach z ludźmi pióra w Muzeum Miejskim Dom Gerharta Hauptmanna, i na koniec w „Muzie”. Odszedł na zawsze 3 listopada 2019 r, w 71 roku życia.
Ks. Józef Stec bardzo wcześnie został osierocony przez ojca. Dwójką dzieci, z których młodsza siostrzyczka przyszła na świat już po śmierci głowy rodziny, z wielkim oddaniem zajęła się matka, już nieżyjąca Maria Stec. W klimacie troski doświadczanej w rodzinnym domu kształtował się ogromny szacunek przyszłego księdza do matki. I to jest istotne źródło Jego potrzeby, by doroczny Dzień Matki obchodzić jako wielkie święto. I tak było przez 21 lat z rzędu. Na program tych obchodów, które skupiały liczne grono uczestników nie tylko z Jeleniej Góry, oprócz Mszy św., składały się między konferencje, spotkania z wybitnymi ludźmi sztuki, literatury, sportu, życia społecznego, koncerty, wystawy itp. a wszystko służyło budowaniu przekonania, że bez dobrej, szczęśliwej rodziny nie ma dobrego, wartościowego społeczeństwa.
Kiedy piszę te słowa, w przeddzień pogrzebu w sobotę 7 grudnia, już w parafii Matki Bożej Miłosierdzia, którą zbudował od podstaw, wznosząc świątynie pod tym wezwaniem i tworząc wspólnotę ludzi wiary, trwały pożegnalne uroczystości z udziałem hierarchów i kapłanów Diecezji Legnickiej, parafian, przyjaciół i współpracowników ze świata kultury i nauki. Już pierwszego wieczoru po śmierci księdza Józefa można było na stronie internetowej Kurii przeczytać o wszystkich zasługach tego kapłana, o licznych pełnionych przez niego funkcjach. Zostały one również przedstawione w licznych wystąpieniach wygłoszonych przy trumnie. W jednym z nich, udostępnionym nam przez panią Danutę Kowalenko, prezesa miejscowego oddziału Civitas Christiana, można było przeczytać następujące słowa: „Od początku byliśmy zapraszani na wspólnie organizowane konferencje edukacyjne z okazji Dnia Matki. Ksiądz Józef inspirował wystąpienia poświęcone roli rodziny w formowaniu prawego społeczeństwa, kierował szczególną uwagę na zagrożenia, jakie osaczają dzieci i młodzież, zagrażając spójności rodziny i wyzwalają postawy, grożące rozpadem młodych małżeństw. Przygotowywane przez nas wystąpienia zawsze były czerpane z Ewangelii i społecznej nauki Kościoła. Wiodącą ideą, wysnutą z trzech cnót, jakimi są wiara nadzieja i miłość, zawsze u księdza Steca dominująca była ta ostatnia, gdyż swoim życiem dowodził, jak miłość jest owocna i twórcza, sieje ziarno, które daje zdrowe, obfite owoce."
Mimo obciążenia rozmaitymi obowiązkami, a kierował między innymi Kolegium Katechetycznym, wykładał na wyższej uczelni, zrobił doktorat, wydawał książki i redagował parafialne czasopismo, zawsze korzystał a naszych zaproszeń. Ujmował nas uśmiechem i życzliwością. Podkreślał znaczenie trzech prostych słów: dziękuję, przepraszam, proszę. Imponująca była Jego niestrudzona pracowitość i pełna podziwu wytrwałość w ciężkiej chorobie”.
Maria Suchecka

piątek, 6 grudnia 2019

Maria Suchecka


Niepowtarzalność




Prawdę mówiąc, wybierając ten tytuł dla relacji z niezwykłej imprezy, jaką był wieczór z cyklu Ars Poetica w kawiarni Muza Osiedlowego Domu Kultury na jeleniogórskim Zabobrzu, poświęcony setnej rocznicy urodzin Henryka Tomaszewskiego, mijam się z prawdą, gdyż już wielokrotnie, co roku mieszkająca w Karpaczu Urszula Jonkisz organizuje uroczystości dla uczczenia pamięci genialnego mima, aktora, reżysera, twórcy Teatru Pantomimy. Uczestnicy tego zdarzenia spotkali się na dwa dni przed wspomnianą rocznicą, przypadającą 20 listopada. Tym razem nie Karpacz, gdzie znajduje się miejsce ostatniego spoczynku Henryka Tomaszewskiego na cmentarzu koło Kościołka Wang, ale Jelenia Góra była miejscem
dorocznego zdarzenia, bo szczęśliwym trafem dla bywalców spotkań Ars Poetica właśnie w listopadzie przypadał termin autorskiego spotkania Urszuli Jonkisz, która z niezwykłym staraniem i właściwą dla niej fantazją przygotowała niepowtarzalny wieczór.
Imprezie towarzyszyła ekspozycja stu lalek, mimów i arlekinów ustrojonych w kostiumy, uszyte przez Urszulę. Bo właśnie ta niestrudzona działaczka podkarkonoskiej kultury, zainspirowana działającym w Karpaczu Muzeum Lalek i Zabawek Henryka Tomaszewskiego, zgromadziła swoją kolekcję lalek, a nazwała ją Muzeum Lalki Adoptowanej. Pod jej ręką byle jakie lalki, szmacianki, porzucone dziecięce przytulanki zamieniały się w pięknie ustrojone eksponaty, przemawiające nie tylko do dziecięcej wyobraźni, ale urzekające też dorosłe osoby i pobudzające ich wspomnienia z pierwszych lat życia. Ekspozycję prezentowaną w kawiarni „Muza” dopełniały dwa dorosłe mimy, prywatnie przyjaciółki pani Urszuli i członkinie Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej, które przez cały czas trwania imprezy wykonywały pantomimiczne gesty, wzbogacając atmosferę wieczoru. Naturalnie ich zachwycające kostiumy, jeden w czerni, drugi w bieli, uszyła bohaterka wieczoru.
Urszuli Jonkisz towarzyszył Jerzy Łukosz, pisarz, tłumacz, poeta, a blat stołu, przy którym zajmowali miejsca, jaśniał bielą małych, puszystych serduszek z wyhaftowanym na nich napisem, że zostały przygotowane na tę uroczystość, a jak się okazało, były prezentami, przygotowanymi własnoręcznie przez Urszulę Jonkisz dla wszystkich, którzy włączyli się do realizacji przygotowanego przez poetkę scenariusza.
Zatem w pierwszej lejności bohaterka wieczoru opowiedziała, jak rodziła się jej fascynacja wielkim twórcą polskiego Teatru Pantomimy. Przypomniała, jak na kolejne rocznicowe listopady przygotowywała uroczystości i spektakle, angażując do nich i dzieci, i młodzież, a także redagowała zbiory utworów, w których rozmaici autorzy zamieszczali swoje wspomnienia a dzieciństwa, opowiadali o zabawkach, które pobudzały ich wyobraźnię, koiły smutek lub wyzwalały radość. Przeczytała również swoje wiersze.
Wiedzę o Henryku Tomaszewskim poszerzyła pani Urszula Liksztet, teatrolog, która znała artystę i znakomicie orientuje się w jego dorobku. Potem odczytano utwory ze wspomnianych zbiorów, a zaproszeni przez Urszulę Jonkisz do mikrofonu goście, spontanicznie, a więc bardzo wzruszająco i szczerze przywoływali wspomnienia z dzieciństwa i przywracali życie lalkom, miniaturowym pociągom i samochodzikom, które wzbogacały ich dzieciństwo.
Urszula Jonkisz zapowiedziała, że właśnie spływają od autorów kolejne utwory, czerpane z pamięci o odległych zdarzeniach, kiedy to świat stał przed nimi otworem.
Za dwa dni Urszula Jonkisz, co widać na fotografiach w internecie, znalazła się w grupie wiernych pamięci artysty osób, które zgromadziły się na coroczną modlitewną medytację przy grobie Henryka Tomaszewskiego.