Niepowtarzalność
Prawdę
mówiąc, wybierając ten tytuł dla relacji z niezwykłej imprezy,
jaką był wieczór z cyklu Ars Poetica w kawiarni Muza Osiedlowego
Domu Kultury na jeleniogórskim Zabobrzu, poświęcony setnej
rocznicy urodzin Henryka Tomaszewskiego, mijam się z prawdą, gdyż
już wielokrotnie, co roku mieszkająca w Karpaczu Urszula Jonkisz
organizuje uroczystości dla uczczenia pamięci genialnego mima,
aktora, reżysera, twórcy Teatru Pantomimy. Uczestnicy tego
zdarzenia spotkali się na dwa dni przed wspomnianą rocznicą,
przypadającą 20 listopada. Tym razem nie Karpacz, gdzie znajduje
się miejsce ostatniego spoczynku Henryka Tomaszewskiego na cmentarzu
koło Kościołka Wang, ale Jelenia Góra była miejscem
dorocznego
zdarzenia, bo szczęśliwym trafem dla bywalców spotkań Ars Poetica
właśnie w listopadzie przypadał termin autorskiego spotkania
Urszuli Jonkisz, która z niezwykłym staraniem i właściwą dla
niej fantazją przygotowała niepowtarzalny wieczór.
Imprezie
towarzyszyła ekspozycja stu lalek, mimów i arlekinów ustrojonych w
kostiumy, uszyte przez Urszulę. Bo właśnie ta niestrudzona
działaczka podkarkonoskiej kultury, zainspirowana działającym w
Karpaczu Muzeum Lalek i Zabawek Henryka Tomaszewskiego, zgromadziła
swoją kolekcję lalek, a nazwała ją Muzeum Lalki Adoptowanej. Pod
jej ręką byle jakie lalki, szmacianki, porzucone dziecięce
przytulanki zamieniały się w pięknie ustrojone eksponaty,
przemawiające nie tylko do dziecięcej wyobraźni, ale urzekające
też dorosłe osoby i pobudzające ich wspomnienia z pierwszych lat
życia. Ekspozycję prezentowaną w kawiarni „Muza” dopełniały
dwa dorosłe mimy, prywatnie przyjaciółki pani Urszuli i członkinie
Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej, które przez
cały czas trwania imprezy wykonywały pantomimiczne gesty,
wzbogacając atmosferę wieczoru. Naturalnie ich zachwycające
kostiumy, jeden w czerni, drugi w bieli, uszyła bohaterka wieczoru.
Urszuli
Jonkisz towarzyszył Jerzy Łukosz, pisarz, tłumacz, poeta, a blat
stołu, przy którym zajmowali miejsca, jaśniał bielą małych,
puszystych serduszek z wyhaftowanym na nich napisem, że zostały
przygotowane na tę uroczystość, a jak się okazało, były
prezentami, przygotowanymi własnoręcznie przez Urszulę Jonkisz dla
wszystkich, którzy włączyli się do realizacji przygotowanego
przez poetkę scenariusza.
Zatem
w pierwszej lejności bohaterka wieczoru opowiedziała, jak rodziła
się jej fascynacja wielkim twórcą polskiego Teatru Pantomimy.
Przypomniała, jak na kolejne rocznicowe listopady przygotowywała
uroczystości i spektakle, angażując do nich i dzieci, i młodzież,
a także redagowała zbiory utworów, w których rozmaici autorzy
zamieszczali swoje wspomnienia a dzieciństwa, opowiadali o
zabawkach, które pobudzały ich wyobraźnię, koiły smutek lub
wyzwalały radość. Przeczytała również swoje wiersze.
Wiedzę
o Henryku Tomaszewskim poszerzyła pani Urszula Liksztet, teatrolog,
która znała artystę i znakomicie orientuje się w jego dorobku.
Potem odczytano utwory ze wspomnianych zbiorów, a zaproszeni przez
Urszulę Jonkisz do mikrofonu goście, spontanicznie, a więc bardzo
wzruszająco i szczerze przywoływali wspomnienia z dzieciństwa i
przywracali życie lalkom, miniaturowym pociągom i samochodzikom,
które wzbogacały ich dzieciństwo.
Urszula
Jonkisz zapowiedziała, że właśnie spływają od autorów kolejne
utwory, czerpane z pamięci o odległych zdarzeniach, kiedy to świat
stał przed nimi otworem.
Za
dwa dni Urszula Jonkisz, co widać na fotografiach w internecie,
znalazła się w grupie wiernych pamięci artysty osób, które
zgromadziły się na coroczną modlitewną medytację przy grobie
Henryka Tomaszewskiego.