Pełni
życia i wrażeń z podróży
Dotykali
historii
W
dniach 25-30 sierpnia ośmioosobowa grupa jeleniogórskich członków
Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej gościła na
Warmii i Mazurach. Podróż studyjna pod hasłem „Dotknąć
historii” miała na celu upamiętnienie wspólnie z gospodarzami
100 lat odzyskania przez Polskę niepodległości. Każdego dnia
gościliśmy w innej miejscowości. I tak już pierwszego dnia
historyk - znawca historii starożytnych Prus, członek pisarzy
polskich ks. kanonik Jan Pietrzyk goszcząc nas w murach butryńskiej
plebanii dzielił się z nami wiedzą historyczną. Opowiadał o
tragedii istnień ludzkich, których przyczyną były wojny i zabory,
opowiadał o cudach podawanych z ust do ust przez lata.
Nazajutrz
w Kościele Św. Jakuba Apostoła w Butrynach Alfreda Dziedzic,
Danuta Mysłek, Maria Pastor, Izydora Anna Pylińska, Izabela
Rochnowska prezentując almanach pt. „Karkonosze i ja” wiedli
zgromadzonych po kotlinie jeleniogórskiej i ziemi karkonoskiej.
Przedstawiając kolejne obrazy słowem malowane opowiadały historię
ziemi karkonoskiej oraz legendy z nią związane. Tego dnia mury
butryńskiego kościoła wypełniała poezja i muzyka. W świat
dźwięku klarnetu i saksofonu prowadził zgromadzonych muzyk -
Zygmunt Pawłowicz, w świat poezji ks. Jan i my.
Po
południu wyruszyliśmy do Gietrzwałdu, który zwany jest także
"polskim Lourdes" czy "warmińską Częstochową".
Jest to jedyne w Polsce miejsce, gdzie Najświętsza Maryja Panna
objawiła się fizyczne dwom wizjonerkom. Treść objawienia, jako
autentyczną Kościół zatwierdził w 1977 r. Przesłanie
gietrzwałdzkie w tym czasie stało się swoistą siłą napędową
do jeszcze gorliwszej wiary dla Polaków, iskrą przebudzenia
polskiego patriotyzmu, i to we wszystkich zaborach. Wówczas ze
wszystkich dzielnic rozbiorowych gromadnie pielgrzymowali do
Gietrzwałdu dziś z wolnej Polski. Cele są różne: turystyczne
lub, by doświadczyć łaski fizycznego czy też duchowego
uzdrowienia.
W
poniedziałek (27) byliśmy w Świątyni Pokoju, w której posługują
księża marianie w Stoczku Klasztornym, drugim miejscu uwięzienia
kardynała Stefana Wyszyńskiego. Prawdopodobnie w tym miejscu dwie
dziewczynki grabiące siano znalazły w pniu starego dębu figurkę
Matki Bożej. Powstanie sanktuarium w dzisiejszej formie jest
związane z sytuacją polityczną minionych czasów. W tym czasie
kraj był nękany wojnami z Rosją, Turcją i Szwecją. Szukający
pomocy u biskupów Władysławem IV za radą biskupa Warmii i Sambii
– Szyszkowskiego w miejscu wskazanym, w miejscu pnia starego dębu
nakazał wznieść Świątynię Pokoju na cześć Pani Nieba. Tu z
wielką serdecznością ugościł i obdarował upominkami oraz
podzielił się z nami wiedzą historyczną ks. Krzysztof, który już
się z nami kontaktował telefonicznie, zapewniając, że nasze
wiersze o Matce Pokoju, o Kardynale napisane na okoliczność
odpustu, w którym nie mogliśmy wykorzysta w kronice.
Po
południu odbyło się seminarium literackie w wiejskiej świetlicy w
Kandytach, w którym oprócz nas uczestniczyli: Stowarzyszenie
Bartoszycka Grupa Literacka „Barcja”, Gminna Biblioteka i Centrum
Kultury z siedzibą w Górowie Iławeckim, goście z Kandyt, Bukowca
i Górowa Iławeckiego. Uroczystego otwarcia dokonała wójt gminy
Górowo Iławeckie wraz ze mną.Tu te same osoby co w Butrynach
Alfreda, Danuta, Maria, Izydora i Izabela zachwycały obrazami
Karkonoszy i kotliny jeleniogórskiej, obrazami, które oddawały
wiersze wypełniające strony almanachu zatytułowanego „Karkonosze
i ja”. Nie zabrakło również poezji poświęconej upamiętnieniu
odzyskania przez Polskę niepodległości i pamięci poległych. O
życiu literackim (jego historii) na ziemi jeleniogórskiej mówiła
Danuta Mysłek, natomiast podobny temat, dotyczący krainy Barcji
omówił Jerzy Sałata. Ze względów zdrowotnych nie dotarł na
seminarium Jan Pietrzyk. W świat epopei Jana Pietrzyka zatytułowanej
„Opowieść pagórków i strumieni. Ziemia Górowska” wprowadziła
nas grupa artystyczna „Wena” z Kandyt, urzekając inscenizacją
wybranych z epopei fragmentów. Nie obyło się bez biesiady
literackiej, podczas której ogłoszono wyniki konkursu jednego
wiersza również pod hasłem „Dotknąć historii”. Pierwsze
miejsca zajęły ex aequo Maria Duchnik i Izydora Anna Pylińska, na
drugim uplasowały się ex aequo Izabela Rochnowska oraz Maria
Suchecka trzecie miejsce zajął Jerzy Sałata, w kategorii młodzieży
zostało przyznane tylko pierwsze miejsce Klaudii Stupienko. Nagrody
książkowe były ufundowane przez Urząd Gminny Górowo Iławeckie,
Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej oraz Danutę
Mysłek. Maria Duchnik, zadbała nie tylko o ładne dyplomy, upominki
dla nas, ale również o miejsce i szczegóły seminarium, co było
wartością dodaną tego literackiego spotkania.
We
wtorek wyruszyliśmy do Świętolipskiej bazyliki pw. Nawiedzenia
Najświętszej Marii Panny, jednego z najważniejszych zabytków
baroku w północnej Polsce. Po drodze zwiedzając zamek w Reszlu, tu
z przerażeniem oglądaliśmy narzędzia tortur minionych czasów,
wystawione, jako ekspozycje w oddziale Muzeum Warmii i Mazur w
Olsztynie. Wstąpiliśmy też do kościoła pw. św. Apostołów
Piotra i Pawła, by dotknąć gotyckiego stylu i wzbudzić w sobie
podziw dla zdolności człowieka. W drodze powrotnej w Hotelu
Krasickiego pięknie położonym nad rzekami Łyna i Symsarna
uraczyliśmy się kawę i słodkościami. Potem zwiedzając zamek
biskupów warmińskich, w którym to wydzielona jest część
hotelowa i restauracyjna urządzona już w bardzo nowoczesnym stylu.
Westchnęliśmy też do św. Katarzyny patronki nauki, której
barokowy pomnik na dziedzińcu podzamcza przykuł naszą uwagę. Tak,
jak w życiu człowieka powinna zajmować centralne miejsce nauka,
tak w centralnym miejscu na dziedzińcu podzamcza zajmował pomnik
św. Katarzyny.
W
środę zwiedzaliśmy już Górowo Iławeckie położone nieopodal
Bukowca - gospodarstwa agroturystycznego Wielebów, tu gospodarze
zapewnili nam komfortowe warunki, pyszne domowe posiłki, świeże
ryby z przydomowego stawu. Tu w przerwach, między wyprawą w kolejne
miejsce, obcowaliśmy z przyrodą daleko od zgiełku, tworząc nowe
wiersze. Małgorzata z Dorotą dwukrotnie nazbierały na dobry sos
podgrzybków, mi udało się znaleźć prawdziwka, Małgorzata nie
poskąpiła sobie jazdy na rowerze, a obie z Dorotą wygospodarowały
również czas na rower wodny. Nie można było sobie wymarzyć nic
więcej ponad to czego doświadczyliśmy w warmińsko-mazurskim
łącznie ze sprzyjającą pogodą. W Górowie Iławeckim,
obejrzałyśmy galeryjkę rękodzielnictwa pod ratuszem, Cerkiew
Podwyższenia Krzyża Świętego, a w Natandze (jako ciekawostkę
podam, że na terenie pierwotnej Natangii leży Górowo Iławeckie,
stąd zaczerpnięta nazwa) spałaszowałyśmy pyszne lody,
podziwiając stare ekspozycje i rękodzielnictwo będące na
wyposażeniu wnętrza restauracji. Niestety nie byliśmy w muzeum
Gazownictwa Warmii i Mazur, zmęczenie i odległości do pokonania na
nogach wzięły górę nad ciekawością tego zabytku.
Wartym
uwagi i podzielenia się spostrzeżeniem jest to, że spotkaliśmy
się podczas całego pobytu od pierwszych chwil z niezwykłą
bezinteresowną gościnnością, nakarmili i przenocowali, aż osiem
osób Grażyna i Zygmunt Pawłowiczowie oraz Elżbieta i Ryszard
Żuchowscy. Z wdzięcznością dla ks. kanonika Jana Pietrzyka, jego
siostry Danuty, będziemy wspominać czas spędzony na plebani, smak
bigosu, wybornego obiadu, pysznego tortu, tego się nie da ot tak, po
prostu zapomnieć. Tak, jak Barbary Mierzejewskiej, filigranowej
ładnej kobiety, która nas bezpiecznie przewoziła z miejsca na
miejsce, a na drogę powrotną upiekła nam smakowity sernik. Dziś
rzadko ludzie dają coś z siebie, raczej przyjmują postawy
roszczeniowe – tam nas zaskakiwali każdego dnia szeroko otwartymi
drzwiami - otwartymi sercami.
Projekt
był współfinansowany przez „SIMET” SA. zakład pracy
chronionej w Jeleniej Górze