środa, 3 czerwca 2020

Maria Suchecka - poleca powieść japońską napisaną po niemiecku

Wiśnie zakwitają co roku



Czytamy reportaże, oglądamy filmy dokumentalne, ale wciąż pozostaje niedosyt wiedzy o świecie. Są książki, które zaspokajają ten głód. Do takich pozycji należy biograficzna powieść Miki Sakamoto, Japonki, która pisze w języku niemieckim. Kiedy ukazała się w Polsce pozycja „W cieniu kwitnących wiśni”, jej dorobek nie był nadmiernie imponujący.
Wydawca wspomina o dwóch tomikach wierszy, a „W cieniu kwitnącej wiśni” jest to jej druga książka. Studiowała w Tokio i w Niemczech, gdzie spełnia się życie pisarki.
To jest literatura faktu. Sfabularyzowana biografia jej babci jest przedzielona historycznymi wstawkami, które pozwalają poznać Japonię jeszcze w drugiej połowie dziewiętnastego stulecia. Nao, babcia autorki urodziła się w 1895 roku. Pochodziła z rodu Satsuma, który chlubił się tradycją samurajów, zaś ich potomkowie szczycili się odziedziczonymi wartościami, takimi jak honor, prawość, lojalność wobec władcy.
Z takiej wspomnieniowej książki czytelnik dowie się znacznie więcej o mentalności ludzi, odizolowanych od świata dzięki geograficznemu położeniu. Tu wpływy z zewnątrz na wyspiarski kraj przenikały z wielką trudnością, więc tradycja i kultura trwały nienaruszone mimo upływu wieków. Rytm życia, a także jego pomyślność były podporządkowane siłom natury. Autorka niejednokrotnie odwołuje się do wielkich japońskich twórców. Cytuje między innymi słowa siedemnastowiecznego autora haiku Matsuo Basho: „Miesiące i dni są wiecznymi wędrowcami, podróżnikami są także mijające lata”.
Kiedy obraz kwitnącej wiśni pojawia się wraz z przyjściem na świat dziecka, ten akt narodzin wzmocniony jest słowami Masaru, innego wybitnego Japończyka: „W ciszy przyrody odczuwamy wielki ruch całości (...) ulotności chwili i przemijalności piękna nic nie jest w stanie zobrazować piękniej od kwitnącej wiśni”.
Miki Sakamoto opowiada, jak na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego stulecia ekspansywny był jej kraj. Podbijał potężne Chiny, zawłaszczał strategiczne porty, zniewolił Koreę, z ekspansją skierował się na Mandżurię. Autorka nie idealizuje swojego państwa, ma głęboki zmysł społeczny, ze współczuciem pisze o klęskach nieurodzaju i głodu w Chinach i Korei. Opowiada o uśmiercaniu noworodków, kiedy starszych dzieci nie sposób było wyżywić, o sprzedawaniu dziewcząt i prostytucji, dzięki której można było wesprzeć głodującą rodzinę.
Wiele stron poświęconych jest kojarzeniu małżeństw, gdzie miłość nie była czynnikiem sprawczym, liczyła się pozycja, jaką zapewni mariaż.
Z przenikliwością autorka pisze o kulturowym znaczeniu gejsz. Były przygotowywane do tej roli, nabywały wiele umiejętności, takich jak taniec, konwersacja czy gra na instrumencie. Niekiedy żony musiały ustąpić miejsca tym atrakcyjnym kobietom.
Z japońską kulturą wiąże się rytuał parzenia herbaty, umiejętność komponowania ikebany, pisania listów, kaligrafii i tworzenia haiku. A także udział w spektaklach. Autorka pisze o dwóch rodzajach teatrów: bardziej ludyczny był kabuki, a głębiej refleksyjny teatr .
Czytelnik poznaje obyczaje zaślubin, ostatecznego pożegnania zmarłych, shintoistycznej medytacji przy ołtarzykach przodków, a wreszcie o honorowej ucieczce w śmierć, seppuku, czyli harakiri, kiedy już nie ma innego wyjścia.
Przejmujący jest opis wybuchów nuklearnych z sierpnia 1945 roku, bo doświadczanych przez członków familii autorki.
Ponieważ żyjemy w czasach, kiedy każdemu z nas może zagrozić zakażenie wirusem, na koniec przytoczę za autorką słowa Hideyoshi Toyotomi - wybitnego japońskiego przywódcy z szesnastego stulecia: „Z rosy powstałem i jak rosa przeminę. Moje życie było,snem ze snów”.

Miki Sakamoto „W cieniu kwitnącej wiśni”, literatura faktu PWN, przełożył Piotr Szyszkowicz, Wydawnictwo Naukowe PWN SA, Warszawa 2012.