Läckberg raz jeszcze
Rekomendacja
„Złotej klatki” na Waszej stronie internetowej zachęciła mnie,
by poszukać innej pozycji tej autorki. Zaintrygował mnie tytuł
„Czarownica”. Ponieważ wokół mnie kwitnie rozmaite szamaństwo,
pomyślałem sobie, że może być interesujące to, co napisze ta
uznana autorka powieści kryminalnych. Krótko się wytłumaczę, że
jedna moja znajoma kładzie tarota, inna wróży z ręki, jeszcze
inna po swojej babci umie nawet odczyniać uroki. I nie ma się w tym
miejscu z czego śmiać, bo niektórzy ludzie, jak im się coś nie
powiedzie, to mówią, że kimś szarpnęła zawiść lub wysłał
negatywną energię, inaczej mówiąc rzucił urok. Stąd mój wybór
„Czarownicy”, ale przez kilkadziesiąt stron nie rozumiałem,
czemu autorka raz pisze o współczesnej Szwecji, a potem wraca do
prowincji
Bohuslän
w latach
1671 i 1672, do czasów, kiedy w Szwecji torturami wymuszano
niewiasty do przyznania się, iż uprawiają czary, na dodatek
utrzymując bardzo bliskie, wręcz intymne kontakty z demonami. Tym
sposobem można było, choćby z zawiści wyeliminować, skazując na
nieopisane katusze, piękne i często mądre kobiety.
Wracam
jednak do współczesności. We wsi ginie czteroletnia dziewczynka,
Stella z rodziny Strandów. Jest połowa lat osiemdziesiątych.
Wszyscy są wstrząśnięci. Zwłoki dziecka zostają znalezione w
pobliskim, śródleśnym jeziorku. Postawiona na nogi policja nie ma
wątpliwości. Dokonano zabójstwa. Do zbrodni najpierw przyznają
się dwie trzynastoletnie dziewczynki, a potem odwołują swoje
zeznanie. Dzieci nie mogą być osądzone i skazane jak osoby
dorosłe. Jedna trafi do rodziny zastępczej, bo jej własna,
jakbyśmy powiedzieli, była dysfunkcyjna. Rodzice drugiej nastolatki
cieszyli się w środowisku poważaniem, ich córka trafiła do
poprawczaka.
Zdumiewająco
potoczyły się ich losy. Marie, ta z patologicznej rodziny, zrobiła
karierę i wróciła po trzydziestu latach do swojej miejscowości,
bo jako hollywoodzka aktorka miała zagrać rolę już nieżyjącej,
wybitnej szwedzkiej aktorki Ingrid Bergman. Ponieważ i jedna, i
druga wciąż zaprzeczały, jakoby dopuściły się zabójstwa, a
innego winnego nie wytropiono, Helen wróciła po latach do tej
miejscowości jako żona Jensena, przyjaciela swojego ojca.
Mija
trzydzieści lat i znów ginie dziecko, też czteroletnia
dziewczynka, Linnea Berg. Ciało policja wraz z ochotnikami znajdują
w tym samym miejscu, gdzie odkryto ciałko Stelli. Pojawiają się
różne domniemania. Tragedię wiąże się natychmiast z przyjazdem
Marie do zagrania roli Ingrid. A ponieważ w tej miejscowości
znaleźli schronienie imigranci z Syrii, również i oni stają pod
pręgierzem pomówienia, że któryś z nich jest zabójcą, a część
Szwedów zaczyna dowodzić, że właściwie nie sposób wykluczyć,
że wśród przybyszów są też przestępcy.
Okazuje
się, że imigranci zapobiegną innej dalszej tragedii, a Szwedzi,
kiedy obcych spotka wielkie nieszczęście (pożar, śmierć młodej
kobiety, która osieroci dzieci), okażą się szlachetni,
współczujący i gotowi do pomocy.
Czytelnik
z wielkim zainteresowaniem śledzi poczynania policjantów i żona
jednego z nich, która właśnie pisze powieść o pierwszym
zabójstwie, a teraz gromadzi dalsze fakty, gdy ginie druga
dziewczynka, wiele wnosi do śledztwa.
A
niewiasta sprzed blisko czterech stuleci… nie powiem, czy poniesie
karę za domniemane czary, natomiast rzuci klątwę na sprawcę
swojego cierpienia i właśnie lektura powieści odpowie na pytanie,
czy klątwa zostanie spełniona.
Świetna
lektura na urlop bez wyjazdu.
Camilla
Läckberg „Czarownica”,
przełożyła Inga Sawicka, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017.