Publicystyka ciągle żywa
W
roku 2019 minie 75 lat od śmierci Mileny Jesenskiej, czeskiej
publicystki. Kiedy w 2009 roku wydawano jej zbiór reportaży „Ponad
nasze siły”, Leszek Engelking, który wraz Waclawem Burianem
dokonał wyboru tekstów, dokonał, ich tłumaczenia i poprzedził je
przedmową użył stwierdzenia, że to jest reporterska twórczość,
która zachowuje zdumiewająca aktualność. Milena pochodziła z
rodziny praskich intelektualistów, była dwukrotnie zamężna, ale
przeszła do historii literatury jako tłumaczka pierwszych utworów
Franza Kafki, a w biografii tego wybitnego, tragicznego pisarza
zaistniała jako wielka miłość. Poznała go w jednej ze
śródmiejskich kawiarenek Pragi. A w roku 1920 spędzili w Wiedniu
cztery szczęśliwe dni. Jak informują biografowie, spotkali się
tylko dwa razy. Jednak to czterodniowe spotkanie nie związało ich
na zawsze. Ona była zamężna, ale widać nie takie okazało się
ich przeznaczenie, wszak po pewnym czasie rozwiodła się z Mężem i
poślubiła innego mężczyznę, a z Kafką, jeśli można tak
powiedzieć, łączyła ją wielka duchowa siła, przyjaźń i miłość
korespondencyjna.
Wybrane
teksty mieszczą się na pograniczu literatury i dziennikarstwa. Z
tym pierwszym rodzajem wypowiedzi łączy uroda języka i wielka
wrażliwość autorki, a tym drugim czujna obserwacja ludzi, zdarzeń,
umiejętność rejestrowania faktów wagi jednostkowej i narodowej,
zdolność osadzania postaw. Jesenska zamieszcza swoje reportaże,
felietony i inne teksty dziennikarskie po powrocie z Wiednia, znów w
praskich czasopismach. Nie ustaje w tej pracy nawet wówczas, kiedy
faszystowskie Niemcy zagarniają czeskie północne ziemie i także
wtedy, kiedy jej ojczyzna znajdzie się pod faszystowską okupacją
15 marca 1939 roku. Tej pierwszej doby nie padł w stolicy ani jeden
strzał. A Milena bierze w obronę swój malutki kraj, że wszelki
zryw obronny byłby samobójstwem.
Publicystka,
zanim wkroczyli Niemcy, obserwowała lawinę uchodźców z krajów,
gdzie już szalały demony faszyzmu. Brała w obronę tych
pozbawionych domu, chleba, pracy, przyodziewku, prawa do wyznawania
swoich poglądów. Była orędowniczką prześladowanych Żydów,
orędowniczką komunistów. Bolesnym odkryciem dla niej było
zrozumienie, że wielki Kraj Rad nie tylko nie jest gotów do pomocy
swoim ideologicznym wyznawcom, ale potrafi kierować ich na zesłania.
W postawie Jesenskiej łączyły się dwa źródła: chrześcijański
humanitaryzm, zamanifestowany w Kazaniu na Górze oraz komunistyczne
ideały o równości i sprawiedliwości, które w końcu okazały się
utopią.
Jesenska
bardzo ceniła swój zawód. Napisała: "Być dziennikarzem dzisiaj to
honor, godność i wyróżnienie”. Tak pisała 14 czerwca 1939
roku w okupowanej Czechosłowacji. Dziennikarz to „…jedyny
pośrednik między wydarzeniami ludzi, jedyny rzecznik i jedyny
twórca żywego kształtu słownego takich czy innych zjawisk”.
Naturalnie
wówczas nie było przekazu telewizyjnego, nie było internetu, ale
tym bardziej dziennikarze wszystkich form przekazu powinni wziąć do
serca słowa Mileny Jesenskiej, uznanej za klasyka dziennikarstwa.
Jeden
z reportaży dotyczy ostatnich dni znakomitego pisarza Karła Capka.
Był, jak Kafka, samotnikiem, ale kiedy w końcu poślubił na trzy
lata przed śmiercią Olgę, odkrył inną, bogata, piękna stronę
życia. Wcześniej miał jedno krzesło, jeden talerz, jedno łóżko
i to mu wszystko wystarczało. Aż u jego, boku pojawiła się i
trwała do śmierci Olga. Milena Jesenska pisze: „Cała zdrowa
radość człowieka ma źródło w tym, że rzeczy są dwie”. Dwie
dla dwojga.
Milena
Jesenska „Ponad nasze siły”, tłum. Leszek Engelking,
wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2009.