sobota, 20 października 2018

Michał Zasadny - poleca

Publicystyka ciągle żywa




W roku 2019 minie 75 lat od śmierci Mileny Jesenskiej, czeskiej publicystki. Kiedy w 2009 roku wydawano jej zbiór reportaży „Ponad nasze siły”, Leszek Engelking, który wraz Waclawem Burianem dokonał wyboru tekstów, dokonał, ich tłumaczenia i poprzedził je przedmową użył stwierdzenia, że to jest reporterska twórczość, która zachowuje zdumiewająca aktualność. Milena pochodziła z rodziny praskich intelektualistów, była dwukrotnie zamężna, ale przeszła do historii literatury jako tłumaczka pierwszych utworów Franza Kafki, a w biografii tego wybitnego, tragicznego pisarza zaistniała jako wielka miłość. Poznała go w jednej ze śródmiejskich kawiarenek Pragi. A w roku 1920 spędzili w Wiedniu cztery szczęśliwe dni. Jak informują biografowie, spotkali się tylko dwa razy. Jednak to czterodniowe spotkanie nie związało ich na zawsze. Ona była zamężna, ale widać nie takie okazało się ich przeznaczenie, wszak po pewnym czasie rozwiodła się z Mężem i poślubiła innego mężczyznę, a z Kafką, jeśli można tak powiedzieć, łączyła ją wielka duchowa siła, przyjaźń i miłość korespondencyjna.
Wybrane teksty mieszczą się na pograniczu literatury i dziennikarstwa. Z tym pierwszym rodzajem wypowiedzi łączy uroda języka i wielka wrażliwość autorki, a tym drugim czujna obserwacja ludzi, zdarzeń, umiejętność rejestrowania faktów wagi jednostkowej i narodowej, zdolność osadzania postaw. Jesenska zamieszcza swoje reportaże, felietony i inne teksty dziennikarskie po powrocie z Wiednia, znów w praskich czasopismach. Nie ustaje w tej pracy nawet wówczas, kiedy faszystowskie Niemcy zagarniają czeskie północne ziemie i także wtedy, kiedy jej ojczyzna znajdzie się pod faszystowską okupacją 15 marca 1939 roku. Tej pierwszej doby nie padł w stolicy ani jeden strzał. A Milena bierze w obronę swój malutki kraj, że wszelki zryw obronny byłby samobójstwem.
Publicystka, zanim wkroczyli Niemcy, obserwowała lawinę uchodźców z krajów, gdzie już szalały demony faszyzmu. Brała w obronę tych pozbawionych domu, chleba, pracy, przyodziewku, prawa do wyznawania swoich poglądów. Była orędowniczką prześladowanych Żydów, orędowniczką komunistów. Bolesnym odkryciem dla niej było zrozumienie, że wielki Kraj Rad nie tylko nie jest gotów do pomocy swoim ideologicznym wyznawcom, ale potrafi kierować ich na zesłania. W postawie Jesenskiej łączyły się dwa źródła: chrześcijański humanitaryzm, zamanifestowany w Kazaniu na Górze oraz komunistyczne ideały o równości i sprawiedliwości, które w końcu okazały się utopią.
Jesenska bardzo ceniła swój zawód. Napisała: "Być dziennikarzem dzisiaj to honor, godność i wyróżnienie”. Tak pisała 14 czerwca 1939 roku w okupowanej Czechosłowacji. Dziennikarz to „…jedyny pośrednik między wydarzeniami ludzi, jedyny rzecznik i jedyny twórca żywego kształtu słownego takich czy innych zjawisk”.
Naturalnie wówczas nie było przekazu telewizyjnego, nie było internetu, ale tym bardziej dziennikarze wszystkich form przekazu powinni wziąć do serca słowa Mileny Jesenskiej, uznanej za klasyka dziennikarstwa.
Jeden z reportaży dotyczy ostatnich dni znakomitego pisarza Karła Capka. Był, jak Kafka, samotnikiem, ale kiedy w końcu poślubił na trzy lata przed śmiercią Olgę, odkrył inną, bogata, piękna stronę życia. Wcześniej miał jedno krzesło, jeden talerz, jedno łóżko i to mu wszystko wystarczało. Aż u jego, boku pojawiła się i trwała do śmierci Olga. Milena Jesenska pisze: „Cała zdrowa radość człowieka ma źródło w tym, że rzeczy są dwie”. Dwie dla dwojga.

Milena Jesenska „Ponad nasze siły”, tłum. Leszek Engelking, wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2009.