Wierszowanie w „Józefówce”
Warsztaty
literackie pod hasłem „Wiersz klasyczny” zorganizowane zostały
przez Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej w dniu 22
września 2018 r. na Pogórzu Izerskim.
Jesienne warsztaty
twórcze należą już do tradycji; odbywały się już bowiem w
borowickim Ośrodku Wczasowo-Kolonijnym „Hottur”, w Muzeum
Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jagniątkowie i w
gospodarstwie agroturystycznym „Tyrolczyk” w Mysłakowicach. Tym
razem członkowie stowarzyszenia zostali zaproszeni przez państwa
Józefa i Julitę Zapruckich.
W sobotnie
południe w imieniu Danuty Mysłek - prezes stowarzyszenia, Robert
Bogusłowicz powitał przybyłych gości oraz Jerzego Łukosza,
dramaturga, eseistę i tłumacza niemieckiego. Serdecznie dziękując
gospodarzom za możliwość zorganizowania warsztatów literackich
oddał głos prelegentce Marii Sucheckiej.
-
Wbrew pozorom napisanie wiersza klasycznego nie jest proste. Pomimo,
że znamy jego budowę, to łatwiej jest nam napisać wiersz wolny,
złożony ze swobodnej wypowiedzi. W
„Poradniku
dla początkujących poetów” Andrzej
Dziedzic,
profesor
romanista
z Uniwersytetu
Stanu Wisconsin podkreślił,
że na świecie wiersz klasyczny przeżywa dziś renesans
- wyjaśniła prelegentka.
Następnie goście
podjęli się napisania krótkiego wiersza. Turniej poezji klasycznej
był ćwiczeniem formy w zakresie budowania strof i zastosowania
wersów sylabicznych i sylabotonicznych. Wszyscy wystąpili w tych
szrankach i każdy z osobna oceniał złożone anonimowo utwory, a
kiedy podsumowano punktację, okazało się, że najwyżej został
oceniony wiersz Janiny Lozer. Padła propozycja, by wykorzystać
powstałe wiersze w tomiku, do którego będą zaproszeni inni
autorzy, pragnący zmierzyć się z wierszem klasycznym. Zaskoczyła
zebranych nagroda, którą okazał się bochen gorącego chleba
przekazany przez Małgorzatę i Adama Zapruckich, upieczony wedle
receptury już nieżyjącej Matki Adama.
W tym konkursie: I
miejsce zajęła - Janina Lozer, II - Maria Suchecka i III - Urszula
Musielak.
Wyróżniono;
Alfredę Dziedzic, Marię Pastor, Annę Borutę-Lechowicz,
Izydorę Rochnowską, Krystynę Stefańską, Roberta Bogusłowicza,
Józefa Zapruckiego.
Jak tradycja każe,
spotkanie miało charakter biesiadny, na ognisku piekły się
kiełbasy i kaszanki, zasponsorowane wraz z jaglaną kaszą w
pokaźnej misie przez gospodarzy. Na deser było ciasto drożdżowe,
śliwki i pierniki w czekoladzie, i jak zwykle zdrowotne nalewki
autorstwa pani Krysi Stefańskiej. O słodkie desery postarały się
koleżanki spod znaku Lipy.
Wbrew prognozom
pogoda dopisała a wraz z nią znakomite nastroje uczestników,
raczących się gronami wprost z pędów winorośli. Izydora Pylińska
niespożyta artystka zabrała do
Karpacza ogromne dynie. Każdy z gości otrzymał również kosz
pełen dużych dorodnych jabłek, które w tym roku obrodziły
nadzwyczajnie oraz świeżo wydany zbiór liryków autorstwa Józefa
Zapruckiego napisany dla żony Julity.