Gdy za wschodnią granicą wojna
Piętro niżej zamieszkali uchodźcy z Ukrainy. Już od kilku lat u mojej znajomej pani mecenas sprzątała w regularnym rytmie ich rodaczka, ale kiedy wojska rosyjskie wkroczyły w jej rodzinne strony, natychmiast sprowadziła do Polski siostrę z trójką dzieci, kiedy szwagier poszedł na front. Piszę o tym, bo w mediach do tej pory śledziliśmy doniesienia o wojnach na Bliskim Wschodzie, o walkach plemiennych lub międzyreligijnych w Afryce, nawet poznaliśmy Czeczena, który trafił pod Karkonosze, kiedy i w rejonie Kaukazu zaistniały zamieszki, a teraz proszę mamy wojnę po sąsiedzku i nagle taka lektura jak "Czas wojny, czas miłości" nabiera niezwykłej aktualności. I dochodzimy do wniosku, że zawieruchy w Europie, jakie szalały w minionym stuleciu, dawno przebrzmiałe robią wrażenie, jakby zapętliła się historia.
Lena i Nora, siostrzane bohaterki powieści Victorii Gische przychodzą na świat w czasie, którego na pewno by nie wybrały, gdyby ktokolwiek z nas miał w tej kwestii wybór. Pełen uroku dworek w Nieczujowie od pokoleń należy do szlacheckiej rodziny a z lektury wynika, że jest to germanizowania część Wielkopolski. Najstarsza w rodzie Róża nie godzi się na ślub syna Henryka z Aleksandrą, ale młody mężczyzna nie dopuszcza jakichkolwiek protestów i poślubia ukochaną, zaś jego matka bardzo szybko przekonuje się, że jego wybór był doskonały, a przekonanie o tym, że synowa jest bezpłodna, okazuje się mylące, bo na świat przychodzą dwie dziewczynki w kilkuletnim odstępie, ale ich matka umiera przy drugim połogu. Norcia nie zachowa rodzicielki nawet we wspomnieniach, a będzie żyć w przekonaniu, że jej przyjście na świat spowodowało zgon położnicy. Ta sytuacja będzie źródłem napięć, poczucia odrzucenia przez rodzinę młodszej siostry i dopiero czas uleczy rany, ale nie do końca, bo i ojciec dziewczynek, kiedy korzystając z zaproszenia amerykańskich przyjaciół do podróży wsiada z rodziną do Titanica, znajdzie się wśród ofiar tej morskiej katastrofy, która przeszła do historii. Rodzi się domniemanie, że Henryk specjalnie nie wsiadł do ratunkowej szalupy, gdyż chciał dołączyć do Aleksandry, nieodżałowanej żony, matki Lenki i Norci.
Tym sposobem zdarzenia rozgrywają się i w Polsce, i w Ameryce, a kiedy wybucha pierwsza wielka wojna, już osiemnastoletnia Lena rusza do Europy, by tam jako sanitariuszka nadać sens swojemu życiu.
Pozna śmierć, ból, poświęcenie i doświadczy miłości do żołnierza, który jej zawdzięcza życie. Opuszcza go, kiedy Maria Skłodowska-Curie zaprosi ją do udziału w akcji realizowanej przez „rentgeny na kółkach”. Tym sposobem fikcja spłata się z faktami, więc nic dziwnego, że pierwszy rozdział powieści poprzedzony jest wykazem osób fikcyjnych i historycznych, więc i padają nazwiska polityków, Egiptologów oraz innych postaci łącznie z córką noblistki.
Nie mogę odbierać czytelnikom przyjemności i napięcia, jakie budzi śledzenie wątków romansowych. Historia wpłata w swoje okrutne prawa miłość, która ustępuje logice nienawiści i agresji. Bohaterowie muszą przywołać siłę charakteru, bo obowiązek wierności jest poddany rozmaitym próbom. Narracja sięga do czasów drugiej wojny światowej. Lektura pozwala poznać odkrycia w Egipcie i udział Leny w pracach archeologicznych, obyczaje w dworku szlacheckim, a nawet wykaz serwowanych potraw na spotkaniach towarzyskich czy weselach.
Książka dowodzi, że minione stulecie wciąż jest niewyczerpanym źródłem inspiracji, dostarcza bogatego tworzywa literackiego. I daje okazję, by penetrować tajemnice natury ludzkiej. Bardzo podoba mi się zabieg, kiedy autorka kolejne rozdziały poprzedza sentencjami, a przywoływane maksymy pisarzy, myślicieli, a nawet nieznanych autorów pogłębiają sens literackiego przesłania i pobudzają do refleksji. Przez stulecia ludzkość doświadczała tych samych emocji, rozterek, wątpliwości i odkryć zagadek natury ludzkiej, więc poprzestanę tylko na jednej sentencji, w której mieści się odniesienie do zdarzeń na Ukrainie. Już Cyceron napisał: „Przystoi walczyć w obronie praw, wolności, ojczyzny” (str. 199).
Victoria Gische „Czas wojny, czas miłości”, Wydawnictwo Kobiece Łukasz Kierus, Białystok 2019.
Lena i Nora, siostrzane bohaterki powieści Victorii Gische przychodzą na świat w czasie, którego na pewno by nie wybrały, gdyby ktokolwiek z nas miał w tej kwestii wybór. Pełen uroku dworek w Nieczujowie od pokoleń należy do szlacheckiej rodziny a z lektury wynika, że jest to germanizowania część Wielkopolski. Najstarsza w rodzie Róża nie godzi się na ślub syna Henryka z Aleksandrą, ale młody mężczyzna nie dopuszcza jakichkolwiek protestów i poślubia ukochaną, zaś jego matka bardzo szybko przekonuje się, że jego wybór był doskonały, a przekonanie o tym, że synowa jest bezpłodna, okazuje się mylące, bo na świat przychodzą dwie dziewczynki w kilkuletnim odstępie, ale ich matka umiera przy drugim połogu. Norcia nie zachowa rodzicielki nawet we wspomnieniach, a będzie żyć w przekonaniu, że jej przyjście na świat spowodowało zgon położnicy. Ta sytuacja będzie źródłem napięć, poczucia odrzucenia przez rodzinę młodszej siostry i dopiero czas uleczy rany, ale nie do końca, bo i ojciec dziewczynek, kiedy korzystając z zaproszenia amerykańskich przyjaciół do podróży wsiada z rodziną do Titanica, znajdzie się wśród ofiar tej morskiej katastrofy, która przeszła do historii. Rodzi się domniemanie, że Henryk specjalnie nie wsiadł do ratunkowej szalupy, gdyż chciał dołączyć do Aleksandry, nieodżałowanej żony, matki Lenki i Norci.
Tym sposobem zdarzenia rozgrywają się i w Polsce, i w Ameryce, a kiedy wybucha pierwsza wielka wojna, już osiemnastoletnia Lena rusza do Europy, by tam jako sanitariuszka nadać sens swojemu życiu.
Pozna śmierć, ból, poświęcenie i doświadczy miłości do żołnierza, który jej zawdzięcza życie. Opuszcza go, kiedy Maria Skłodowska-Curie zaprosi ją do udziału w akcji realizowanej przez „rentgeny na kółkach”. Tym sposobem fikcja spłata się z faktami, więc nic dziwnego, że pierwszy rozdział powieści poprzedzony jest wykazem osób fikcyjnych i historycznych, więc i padają nazwiska polityków, Egiptologów oraz innych postaci łącznie z córką noblistki.
Nie mogę odbierać czytelnikom przyjemności i napięcia, jakie budzi śledzenie wątków romansowych. Historia wpłata w swoje okrutne prawa miłość, która ustępuje logice nienawiści i agresji. Bohaterowie muszą przywołać siłę charakteru, bo obowiązek wierności jest poddany rozmaitym próbom. Narracja sięga do czasów drugiej wojny światowej. Lektura pozwala poznać odkrycia w Egipcie i udział Leny w pracach archeologicznych, obyczaje w dworku szlacheckim, a nawet wykaz serwowanych potraw na spotkaniach towarzyskich czy weselach.
Książka dowodzi, że minione stulecie wciąż jest niewyczerpanym źródłem inspiracji, dostarcza bogatego tworzywa literackiego. I daje okazję, by penetrować tajemnice natury ludzkiej. Bardzo podoba mi się zabieg, kiedy autorka kolejne rozdziały poprzedza sentencjami, a przywoływane maksymy pisarzy, myślicieli, a nawet nieznanych autorów pogłębiają sens literackiego przesłania i pobudzają do refleksji. Przez stulecia ludzkość doświadczała tych samych emocji, rozterek, wątpliwości i odkryć zagadek natury ludzkiej, więc poprzestanę tylko na jednej sentencji, w której mieści się odniesienie do zdarzeń na Ukrainie. Już Cyceron napisał: „Przystoi walczyć w obronie praw, wolności, ojczyzny” (str. 199).
Victoria Gische „Czas wojny, czas miłości”, Wydawnictwo Kobiece Łukasz Kierus, Białystok 2019.