„.. ktoś naprawdę niezwykły nie będzie odczuwał potrzeby, by zadzierać nosa".
(z powieści, o której poniżej).
Jednym tchem
Mam przyjaciela, który skończywszy polonistkę na początku lat sześćdziesiątych uczył w liceum i zadał wypracowanie: Jak wyobrażam sobie moje miasto na początku przyszłego wieku? Licealiści napisali, że nie będzie się długo czekało na doprowadzenie linii telefonicznej do ich ulicy, że nie będą musieli chodzić do tramwaju, bo dotrą do celu ruchomymi chodnikami. Było więcej wyobrażań o przyszłości, a mój już leciwy przyjaciel żałuje, że niektórych jego uczniów nie ma już na tym świecie, gdyż obecna rzeczywistość przerosłaby wszelkie ich oczekiwanie. Na przykład nie musieliby, by stać w kolejce na rogu ulicy do budki telefonicznej, bo każdy ma „budkę telefoniczną”, czyli telefon komórkowy we własnej kieszeni, co wówczas było niewyobrażalne. Każdemu uczniowi poleciłbym teraz „Ułamek sekundy” Douglasa E Richardsa, gdyż jest to powieść, od której nie można się oderwać, czyta się tę pozycję jednym tchem. Nic dziwnego, że została sprzedana w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Autor jest biologiem, genetykiem, a jego powieści lokuje się na listach rozchwytywanych bestsellerów.
Książkę polecam każdemu, który śledzi odkrycia naukowe, kogo zdumiewają coraz to nowe wynalazki i kto, siedząc przy stole w swojej jadalni, rozmawiając przez telefon ogląda kuzynkę z Kalifornii, choć sam mieszka pod Białymstokiem. A moja religijna kuzynka podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej pokazywała mamie na smartfonie zwiedzane miejsca w Jerozolimie. Richards opisuje zdarzenia, które na razie pozostają dla nas iluzją. Opowiada o powrocie do przeszłości. Podróże w czasie fascynują pisarzy, inspirują twórców filmów fantastycznonaukowych. Zapewniam jednak, że ta pozycja nie daje się porównać z żadną inną. Otóż poznajemy uczonego, który dokonał niezwykłego odkrycia. Właśnie odebrał z lotniska swoją partnerkę, też intelektualistkę, ale z innej dziedziny, która pielęgnowała w połogu swoją siostrę, samotną matkę, bo ojciec noworodka zdystansował się od położnicy i została zdana na własne siły. Jenna Morrison nie poślubia swojego partnera, mariaż nie jest dla niej priorytetem. Kochają się, rozumieją i to im wystarcza. Nathan Wexler, genialny fizyk nie napiera na ślub, pochłonięty badaniami, które doprowadzają go do niezwykłego odkrycia. Powrót w czasie jest możliwy. To niesie niewiarygodne możliwości, które żywo interesują różne siły polityczne i naukowe. Bo z tym wynalazkiem wiążę się możliwość tworzenia duplikatów wszystkiego, co istnieje. Na przykład wodzów, terrorystów, sprawnych wojowników, ale też ludzi dzielnych, mądrych i prawych.
W dniu powrotu Jenny ona i Nathan zostają porwani z własnego, dość skromnego domku. Kiedy samochód, udający pojazd dostawczy, w którym znajduje się uprowadzona para znajduje się na stoku góry, zostaje zaatakowany i fizyk umiera uśmiercony w okrutny sposób. Jego partnerka uchodzi z życiem, ale dostaje się, jak wynika z narracji, do rąk zupełnie innej grupy. W miarę upływu zdarzeń czytelnik dowiaduje się, że nośnik z zapisem odkrycia jest „przedmiotem pożądania” różnych sił. Jedne są podporządkowane prezydentowi państwa, drugie, pozostające na usługach naukowej korporacji, chcą przejąć wynalazek.
Wszyscy zdają sobie sprawę, że przez kontakt z partnerką uczonego dotrą do wynalazku. Jej jednak przyświeca jeden cel: zidentyfikować sprawców zabójstwa i wymierzyć im sprawiedliwość. Wynajmuje detektywa, który wcześniej, działając w różnych służbach w kraju i na świecie, dysponuje siłą, zręcznością, znajomością sztuk walki, sprytem i rozumem. To on uwierzy w opowieść Jenny i poprowadzi poszukiwania, naturalnie narażając się obu stronom usiłującym przejąć wynalazek. Akcja toczy się niesamowicie wartko, zmieniają się miejsca i sytuacje, bohaterowie demaskują swoje motywy i cele, a wszystkiemu służy cała nowoczesna elektronika.
Czytelnik szybko pochłonie powieść i dowie się, czy Jenny ocali, jeśli można tak powiedzieć, wynalazek ukochanego. Czy bohaterowie zastosują aparaturę, która przenosi w czasie? Czy sprawcy zdołali powołać do istnienia replikę fizyka? I czy jego partnerka przeniesie się w czasie, by ocalić ukochanego. Oczywiście wszystko rozstrzygnie się na końcu. A na końcu, w posłowiu czytelnik zostaje wprowadzony przez autora w rozmaite pojęcia, które funkcjonowały na kartach książki, przywoła nazwiska największych uczonych tego i poprzedniego stulecia, zostanie douczony, a w jego umyśle rozjaśni się świadomość, w jakiej fazie jest nauka i do czego podąża cywilizacja. Przytoczę pierwsze z brzegu pojęcia: czasoprzestrzeń, ciemna materia i ciemna energia, dysgenika, idiokracja, istota czasu, początek wszechświata, Wielki Wybuch, oktanitrokuban, Faraday, Mazwell, Hopkins, Einstein,
Kiedy książkę pisze autor o rozległej wiedzy i światłym umyśle, wszystko z kart takiej pozycji mieści się w granicach prawdopodobieństwa. I bieg zdarzeń pokazuje że to, co wydawało się fikcją, doczekuje się urzeczywistnienia.
W dniu powrotu Jenny ona i Nathan zostają porwani z własnego, dość skromnego domku. Kiedy samochód, udający pojazd dostawczy, w którym znajduje się uprowadzona para znajduje się na stoku góry, zostaje zaatakowany i fizyk umiera uśmiercony w okrutny sposób. Jego partnerka uchodzi z życiem, ale dostaje się, jak wynika z narracji, do rąk zupełnie innej grupy. W miarę upływu zdarzeń czytelnik dowiaduje się, że nośnik z zapisem odkrycia jest „przedmiotem pożądania” różnych sił. Jedne są podporządkowane prezydentowi państwa, drugie, pozostające na usługach naukowej korporacji, chcą przejąć wynalazek.
Wszyscy zdają sobie sprawę, że przez kontakt z partnerką uczonego dotrą do wynalazku. Jej jednak przyświeca jeden cel: zidentyfikować sprawców zabójstwa i wymierzyć im sprawiedliwość. Wynajmuje detektywa, który wcześniej, działając w różnych służbach w kraju i na świecie, dysponuje siłą, zręcznością, znajomością sztuk walki, sprytem i rozumem. To on uwierzy w opowieść Jenny i poprowadzi poszukiwania, naturalnie narażając się obu stronom usiłującym przejąć wynalazek. Akcja toczy się niesamowicie wartko, zmieniają się miejsca i sytuacje, bohaterowie demaskują swoje motywy i cele, a wszystkiemu służy cała nowoczesna elektronika.
Czytelnik szybko pochłonie powieść i dowie się, czy Jenny ocali, jeśli można tak powiedzieć, wynalazek ukochanego. Czy bohaterowie zastosują aparaturę, która przenosi w czasie? Czy sprawcy zdołali powołać do istnienia replikę fizyka? I czy jego partnerka przeniesie się w czasie, by ocalić ukochanego. Oczywiście wszystko rozstrzygnie się na końcu. A na końcu, w posłowiu czytelnik zostaje wprowadzony przez autora w rozmaite pojęcia, które funkcjonowały na kartach książki, przywoła nazwiska największych uczonych tego i poprzedniego stulecia, zostanie douczony, a w jego umyśle rozjaśni się świadomość, w jakiej fazie jest nauka i do czego podąża cywilizacja. Przytoczę pierwsze z brzegu pojęcia: czasoprzestrzeń, ciemna materia i ciemna energia, dysgenika, idiokracja, istota czasu, początek wszechświata, Wielki Wybuch, oktanitrokuban, Faraday, Mazwell, Hopkins, Einstein,
Kiedy książkę pisze autor o rozległej wiedzy i światłym umyśle, wszystko z kart takiej pozycji mieści się w granicach prawdopodobieństwa. I bieg zdarzeń pokazuje że to, co wydawało się fikcją, doczekuje się urzeczywistnienia.
Douglas E Richards „Ułamek sekundy” Tłumaczenie Marcin Żuchowski, Wydawnictwo NieZwykłe, Oświęcim 2018.