poniedziałek, 28 stycznia 2013

Witold Zaręba "Pokochać Syberię"



Wiem od znajomych, że kiedy wzięli do ręki ”Dzienniki kołymskie”, wyrywali sobie ten zbiór syberyjskich reportaży z rąk , a kiedy skończyli lekturę postanowili na najbliższy urlop wyprawić się hen za Ural, tym bardziej, że dziadek męskiej części tej pary pięć lat spędził na zesłaniu w Krasnojarskim Kraju, a kiedy szczęśliwie dotarł w połowie lat pięćdziesiątych już ubiegłego wieku do rodziny w podizerskiej wsi, ważył 38 kg, a siły wystarczyło mu, by wydać córkę za mąż i przeżyć jeszcze tylko 2 lata.
Jacek Hugo - Bader wyprawił się na Kołymski Trakt. W 36 dni pokonał 2025 km. Poruszał się ”okazjami”. Rozmawiał z potomkami zesłańców, oglądał resztki baraków łagrowych, odczuł potęgę mrozu, serdeczność ludzi Syberii. Pokosztował samogonu i suszonej ryby. Poznał szoferów przemierzających trakt z rozmaitymi ładunkami. Poznał nowych burżujów, którzy wzbogacili się w nowych czasach na bogactwach Syberii, a teraz znaczą tyle, albo i więcej, co niegdysiejsi pierwsi sekretarze partii. Reportażysta dotarł nawet do córki Szałamowa. Nie przypadkiem pada tutaj to nazwisko. 
Niewątpliwie Jacek Hugo - Bader decyzję o tym, że wyruszy na syberyjski szlak, podjął, zainspirowany „Opowiadaniami Kołymskimi” Warłama Tichonowicza Szałamowa. Ten zesłaniec spędził 17 lat na Kołymie. Wrócił stamtąd w 1953 roku. Jego córka wyrastała w przekonaniu, że jej ojciec antykomunista nie żyje. Tak było dla niej bezpieczniej. A ironia losu sprawiła, że wyrosła na komsomolską aktywistkę.
Chyba najbardziej pasjonujące w tej książce jest to, jak skrupulatnie autor zrekonstruował po śladach zaszłości okrutne lata i zestawił je z arcyciekawą współczesnością, która nosi piętno tamtego okrutnego okresu.
Jacek Hugo – Bader „Dzienniki kołymskie – reportaż. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011 r.