piątek, 19 kwietnia 2013

Maria Suchecka - Minął marzec


Wiosna to trudny okres dla osób starych, chorych, słabych fizycznie i psychicznie. Obiegowe porzekadło powiada: „Przyjdzie marzec, umrze starzec”. A jeśli uda im się przetrzymać czas po długim okresie braku słońca, ograniczonych możliwości spacerów na świeżym powietrzu, wówczas zabiorą się do odbudowania sił odwiedzając lekarzy, gabinety zabiegowe, uczestnicząc w turnusach rehabilitacyjnych. Ja natomiast, należąc do grupy wysokiego ryzyka i ciesząc się z tego, że groźny i wyjątkowo mroźny  marzec minął, zabrałam się do tego tekstu, żeby zarekomendować wspaniałą książkę „Cud w medycynie. Na granicy życia i śmierci. Opowieści lekarzy”.  A są to lekarze nadzwyczajni, zdolni, utalentowani, znakomici w swoich medycznych branżach, a na dodatek – kochający ludzi i swój zawód. Śpieszący im z pomocą i nadzieją nawet wówczas, kiedy na ludzki rozum taka nadzieja jest nadzwyczaj nikła. Niejednokrotnie wspiera ich w tej postawie wiara. Ich wypowiedzi wysłuchała i zapisała je Anna Mateja. Dr Jacek Zaręba, jeden z czternastu lekarzy, których dorobek i poglądy zostały w tej książce zaprezentowane, mówi: „Diagnostyka(…) przypomina śledztwo detektywistyczne. Aby rozpoznać rzadko występującą i mało znaną chorobę genetyczną, trzeba mieć w sobie sporo dociekliwości, wyobraźni, ale i odrobinę pokory”.
Choroby wynikają z obciążeń genetycznych, zakażeń, wypadków, braku szacunku do własnego organizmu, danego nam raz na całe życie, a bywa, że pojawiają się nieoczekiwanie wbrew regułom u ludzi, którzy na co dzień, jak to się mówi, szanują swoje zdrowie i zapobiegają osłabienia jego kondycji. A po prostu – jesteśmy w naszej biologicznej strukturze zniszczalni nie prędzej, to później, ale liczy jednak na godziwy wiek przetrwania.
Lekarze (a wśród nich i Zbigniew Religa, który zdążył udzielić wywiadu jeszcze przed śmiercią) mówią, jak walczą o ludzkie życie, jak zmagają się ze sobą i zagadkami natury, jak ratują swoją nadzieję i dodają otuchy chorym. I bywa, że niemożliwe staje się możliwe, jak w przypadku pacjenta chorego na nowotwór, dla którego nie było szans na uzdrowienie, a które przeżył od postawienia diagnozy lat trzydzieści, jak w przypadku beznadziejnego stanu, w jakim w szpitalu znalazł się kilkumiesięczny chłopczyk, stanu, z którego szczęśliwie został przez lekarzy wydobyty. Takich przykładów w książce jest więcej. Warto po nią sięgnąć, gdyż niesie nadzieję i pokrzepienie. O czym zapewniam tych, którzy szczęśliwie radują się już kwietniem z eksplodującą późną wiosną.

Cud w medycynie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.