piątek, 17 stycznia 2014

Helena Legun - Monika Szwaja „Nie dla mięczaków”





Jak w soczewce

Monika Szwaja wydała kilka powieści, a do moich rąk trafiła pozycja „Nie dla mięczaków”, która w podtytule ma dopisek: „Historia krótkiej wolności Piotra V”. Zajrzałam do Internetu i naczytałam się entuzjastycznych opinii na temat dorobku tej pisarki. Czytelnicy chwalą autorkę między innymi za wartkość akcji, wyrazistość postaci i lekki język. Kiedy niektórzy z lekka tę niefrasobliwość języka ganią, domagając się staranniejszej adiustacji, inni biorą w obronę mówiąc, że w nim zawarta jest prawda o naszej współczesnej polszczyźnie. Pojawiają się też i takie zwierzenia, że powieści pani Moniki pozwalają nabrać dystansu do świata i odetchnąć optymistycznie, że krzepią na duchu i są lekarstwem na stresy.
W pełni sie zgadzam z tymi wypowiedziami. Książki Moniki Szwai, do których część internautek wraca dwukrotnie, są zwierciadłem naszych czasów. Niby to archaiczne, bo przecież to powieść naturalistyczna „przechadzała się po gościńcu życia”, fotografując go dokładnie, ale i dziś taki wizerunek rzeczywistości całkiem jest na miejscu. Na przykład w ”Nie dla Mięczaków” jak w soczewce, skupiona jest cała nasza współczesna obyczajowość: Akcja zaczyna się od rozwodu głównego bohatera. Mamy więc tutaj i kryzys rodziny, i trudną młodzież, i wolność wyborów seksualnych, mamy bohaterów, którzy odstręczają swoim fatalnym charakterem i takich, jak nowa partnerka Piotra, emanującą ciepłem, dobrocią i wyrozumiałością, w przeciwieństwie do jego byłej żony: zachłannej, wyrachowanej i wysoce antypatycznej.
Rzeczywiście, warto tę pozycję wziąć do ręki, wieczory jeszcze są długie, a ta lektura nie znuży, a natchnie optymizmem.
Helena Legun
Monika Szwaja „Nie dla mięczaków”, Warszawa 2011,