środa, 6 stycznia 2021

Anastazja Daniłowiczowa - poleca ciekawą lekturę o nielekkim życiu.

 Lekki jak gołąb

 

 Aktor i scenarzysta są przyjaciółmi i tworzą świetny tandem. Aktor to Henryk Gołębiewski, a jego przyjaciel to Tomasz Solarewicz. Tytuł ponad dwustustronicowego wywiadu „Zygzakiem przez życie” wskazuje na biograficzne meandry Henryka. Jest warszawiakiem z urodzenia. Pochodzi z wielodzietnej rodziny: sześciu braci i trzy siostry. Ojciec musiał zarobić na tę gromadkę, a matka oprać, wyżywić i utrzymać w ryzach dziecięcy żywioł. Nikt by się nie spodziewał, że wypatrzy zgraję wisusów reżyser Janusz Nasfeter, szukając dzieci do filmu „Abel, mój brat”. Z tej gromadki ostał Henio, szczupły, z doskonałą pamięcią i ewidentnym talentem aktorskim. Nie imała się trzynastolatka trema, potrafił płakać na zawołanie, tak jak potem płakali widzowie na sali kinowej. Potem były „Wakacje z duchami” i „Podróż za jeden uśmiech”. W książkowym wywiadzie Gołębiewski mówi, że to nie było aktorstwo, ale znakomita zabawa pełna figlów i wygłupów. Heniek zagrał w jedenastu filmach, a nastoletni widzowie go uwielbiali.

Szybko przejął go do swoich filmów Stanisław Jędryka o tematyce młodzieżowej i absolutnie się nie zawiódł. A nastolatkowie grali u boku wielkich aktorów.

A życie toczyło się dalej. Gołębiewski nauczył się wielu pożytecznych zawodów. Znajomi mówili, że w budowanym domu potrafi wszystko zrobić od murarki po instalatorstwo.

O takich mawia się, że mają złote ręce. Niekiedy chuliganił, niekiedy, jak ojciec i większość mężczyzn z tego pokolenia przebrał miarę w napojach wyskokowych. W rozmowie z przyjacielem niczego nie wygładza i nie tuszuje. Odsłużył wojsko, zakochał się, ożenił i pochował Mirę, jak to bywa w melodramatycznych scenariuszach. Ale życie nie znosi próżni, więc pojawiła się Marzenna, a potem ich córeczka.

Po dwudziestu latach wrócił do filmu i zadziwił główną rolą w „Edim”, zbierając ważne nagrody na ważnych festiwalach. Z kabaretem Goło i Wesoło objechał wiele krajów. Choć nie skończył studiów aktorskich, jest człowiekiem spełnionym.

Rozmowę obu przyjaciół uzupełniają fotografie z rodzinnego i zawodowego archiwum.

Ostatnio ktoś na tej stronie internetowej zachęcał do zimowej wakacyjnej lektury. Zapewniam, że warto na ferie dla trzech pokoleń: dziadków, rodziców i dzieci zaopatrzyć się w biograficzną książkę: „Henryk Gołębiewski zygzakiem przez życie”, której autorem jest Tomasz Solarewicz. To będzie powrót do trudnej, ale radosnej młodości.

Tomasz Solarewicz „Henryk Gołębiewski zygzakiem przez życie”, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S A,Warszawa 2016.