Lekki jak gołąb
Szybko przejął go do swoich filmów Stanisław Jędryka o tematyce młodzieżowej i absolutnie się nie zawiódł. A nastolatkowie grali u boku wielkich aktorów.
A życie toczyło się dalej. Gołębiewski nauczył się wielu pożytecznych zawodów. Znajomi mówili, że w budowanym domu potrafi wszystko zrobić od murarki po instalatorstwo.
O takich mawia się, że mają złote ręce. Niekiedy chuliganił, niekiedy, jak ojciec i większość mężczyzn z tego pokolenia przebrał miarę w napojach wyskokowych. W rozmowie z przyjacielem niczego nie wygładza i nie tuszuje. Odsłużył wojsko, zakochał się, ożenił i pochował Mirę, jak to bywa w melodramatycznych scenariuszach. Ale życie nie znosi próżni, więc pojawiła się Marzenna, a potem ich córeczka.
Po dwudziestu latach wrócił do filmu i zadziwił główną rolą w „Edim”, zbierając ważne nagrody na ważnych festiwalach. Z kabaretem Goło i Wesoło objechał wiele krajów. Choć nie skończył studiów aktorskich, jest człowiekiem spełnionym.
Rozmowę obu przyjaciół uzupełniają fotografie z rodzinnego i zawodowego archiwum.
Ostatnio ktoś na tej stronie internetowej zachęcał do zimowej wakacyjnej lektury. Zapewniam, że warto na ferie dla trzech pokoleń: dziadków, rodziców i dzieci zaopatrzyć się w biograficzną książkę: „Henryk Gołębiewski zygzakiem przez życie”, której autorem jest Tomasz Solarewicz. To będzie powrót do trudnej, ale radosnej młodości.
Tomasz Solarewicz „Henryk Gołębiewski zygzakiem przez życie”, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S A,Warszawa 2016.