niedziela, 13 czerwca 2021

Daniel Rzepecki - proponuje na czas urlopowy tajemniczą siłę miłości.

 Sidła

 

Moja córka miała koleżankę. Nie będę podawał jej mienia, powiem tylko, że była śliczna i utalentowana, wychowywała ją matka, bo ojciec wyjechał za granicę. Jak często bywa, dziewczyna odczuwała brak ojca i szukała wartości zastępczej za miłość, której nie doznała od najbliższej osoby. Nic dziwnego, że trafiła do sekty, o której głośno było w Polsce. Nawet kiedyś przyjechała do mojej córki i usiłowała zjednać ją do tej wspólnoty, ale ta stanowczo odmówiła. Moja córka była wstrząśnięta, kiedy dowiedziała się, że jej przyjaciółka nie żyje. Nie dowiedziała się, jakie były okoliczności tej śmierci, podobno wypadła z okna wieżowca, więc brano pod uwagę domniemanie samobójstwa.

Przypomniałem sobie tę historię sprzed lat, kiedy zacząłem czytać „Sektę z wyspy mgieł” pochodzącej ze Szwecji Mariette Lindstein. Autorka tego bestselleru sama spędziła wiele lat w Ameryce, w ruchu scjentologicznym. Była z tą wspólnotą związana od dziewiętnastego roku życia. Zdołała uwolnić się z kościoła scjentologicznego, a była w samym centrum jego dowodzenia, z siedzibą w Los Angeles. Przez 25 lat nosiła w sobie pamięć traumatycznych doświadczeń, jakie były jej udziałem w tej sekcie, aż postanowiła je spisać. Powzięła tę decyzję pod wpływem pisarza Lawrence'a Wrighta, laureata Nagrody Pulitzera, Mamy do czynienia z beletrystyką, ale ta powieść oparta jest na faktach, stąd autorka z doskonałą znajomością rzeczy potrafi oddać reguły, jakie rządzą życiem sekty. To jest debiutancka powieść tej autorki, która zrealizowała cały cykl pozycji poświęconych sektom. A życie podarowało Mariette Lindstein tak obfite tworzywo, że mogła z niego czerpać z wielkim literackim pożytkiem.

Bohaterką powieści jest studentka Sofia Bauman, która właśnie przeżywa kryzys w związku ze swoim chłopakiem. Zdarzenia rozgrywają się w Szwecji. Sofia trafia na spotkanie z bardzo charyzmatycznym Franzem Oswaldem. Jest młody, bardzo przystojny, a nieodparty urok zjednuje mu liczne wielbicielki. Porywająco mówi o zagrożeniach cywilizacyjnych, między innymi o zatruciu środowiska, o niezdrowej żywności i temu podobnych sprawach, i dodaje, że na wyspie u zachodniego wybrzeża Szwecji funkcjonuje Via Terra, grupa, która znalazła sposób na uratowanie globu i ludzkości, na uwolnienie od toksyn, stresów i wszystkiego, co nęka ludzkość. Lider, czyli Oswald zwraca uwagę na atrakcyjną dziewczynę i zaprasza ją na wyspę.

Sofia udaje się na wskazane miejsce. Jest oczarowana tym, co tam zastaje. Wolontariusze świadczą usługi dla gości, którzy szukają tutaj nowego sposobu na życie. Dla tych, którzy dopiero mają zamiar przypłynąć promem na to magiczne miejsce, przygotowują dodatkowe apartamenty. Nowicjuszka, oczarowana ideą Oswalda, programem, koncepcją zbudowania lepszego świata podejmuje pracę, podpisując umowę na dwa lata. Zobowiązuje się zachować tajemnicę na temat tego, co tutaj zaobserwuje, wyzbywa się telefonu i komputera. Te media pozostają tylko za pozwoleniem „wodza” do dyspozycji personelu i na użytek służbowy aktywu. Jej powierzono zorganizowanie biblioteki, czyli zgromadzenie księgozbioru i katalogów. Zostaje uprzedzona, że treść gromadzonych pozycji nie może pozostawać w niezgodzie z ideami, które w Via Terra są głoszone i realizowane.

Czas biegnie, a Zofia przekonuje się, że popadła w coraz większe uzależnienie od swojego guru. Powoli odkrywa reguły, jakie rządzą wspólnotą. Posłuszeństwo, subordynacja, podporządkowanie, dyscyplina, kara za łamanie zasad, kary bardzo drastyczne – wszystko zaczyna ją przerażać. Spacery po wyspie pozwalają na rozmowy ze stałymi mieszkańcami. Dowiaduje się o mrocznych i zagadkowych zdarzeniach, o tajemniczej śmierci hrabiny, małżonki właściciela dworu, teraz użytkowanego przez sektę.

Bohaterka dostaje pozwolenie na zamieszkanie w jednym pokoju z tu pozyskanym partnerem. Okazuje się, że i on jest poniekąd zniewolony przez Oswalda, a kiedy Sofia namawia go do starannie przemyślanej ucieczki, on wyjawia ich zamiary temu guru. Już nie opowiadam, za co i on zostaje ukarany. Już inni doświadczyli tej kary, polegającej na rzuceniu się ze stromego klifu wspieniony nurt zatoki. Wykonuje groźny skok i nie wypływa.

Narracja powieści przebiega dwutorowa. Zwykłym liternictwem opowiadane są doświadczenia bohaterki, a kursywą spisane dziwne zdarzenia z udziałem chłopca, który z każdym rozdziałem staje się starszy.

Via Terra zyskuje zainteresowanie mediów, starannie podsycane przez twórcę grupy. Nie wszyscy dziennikarze dają się zwieść wizji, którą rysuje Oswald. Ośrodek zostaje otoczony drutami pod napięciem. Nikt niepowołany nie może się tutaj dostać, ale też nikt z Via Terra nie jest w stanie opuścić dworu. A jednak kierowniczce biblioteki udaje się tego dokonać. Już na stałym lądzie Sofia jest tropiona i przeżywa nieopisany strach. Guru wszędzie wypuszcza swoje niebezpieczne macki.

Powieść jest mrożącym krew w żyłach thrillerem. Czyta się ją jednym tchem z wypiekami na Twarzy. To świetne ostrzeżenie przed sezonem urlopowym. W czasie kanikuły łatwo można dać się zmanipulować „apostołom” werbującym do sekt.

Mariette Lindstein „Sekta z wyspy mgieł”, przełożyła ze szwedzkiego Urszula Pacanowska-Skogqvist, Wydawnictwo Bykowy Las Sp. z o o., Wrocław 2017