Nałóg czytania, głód pisania
W poniedziałek, 5 czerwca Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej oraz Osiedlowy Dom Kultury odbyło się spotkanie autorskie z Marią Suchecką.
Czytamy z różnych powodów, żeby dowiedzieć się czegoś nowego o życiu innych ludzi lub o sobie samym, żeby się nam czas nie dłużył w pociągu, albo że to zdrowy nałóg i prawie jedyny, który nie potrzebuje terapeuty. Niestety jest to używka już mało popularna i wychodzi z mody, więc ci, którzy jeszcze pozostali, są na wagę złota.
Recenzji książek znajdziemy mnóstwo na stronach internetu, piszą je przeważnie osoby uzależnione od czytania, próbujące zachęcić w ten sposób do ciekawej lektury. Wydawcy, którzy chcieliby zaryzykować jakiś nakład w postaci papierowej, są dziś rzadkością. Dawniej wielu poważnych pisarzy sięgało po tę formę twórczości. Najbliższy nam to Stanisław Lem, oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie napisał czegoś przekornego; jego „Doskonała próżnia” to recenzje z książek — oczywiście powstałyby, gdyby jej autor miał tylko więcej czasu i chęci. Wiesławy Szymborskiej „Lektury nadobowiązkowe” są również recenzjami, ale dyskurs o książce noblistka prowadzi z czytelnikiem w formie felietonu. I właśnie ta forma jest najbliższa zawartości tego tomiku.
Maria Suchecka na początku publikowała rekomendacje książkowe, bo tak je charakteryzuje, na stronach internetowych Strumienie.eu. Później przez niemal dziesięć lat na blogu „Echa Lipy Czarnoleskiej”, prowadzonego przez Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej ukazało się ich około dwustu. Jest to tylko ułamek przez autorkę przeczytanych książek, można mniemać, iż ich skala przekracza kilka bibliotek. Jest to nałóg czytania, który była dziennikarka „Nowin Jeleniogórskich” i „Słowa Polskiego” zaspakaja codzienną lekturą. Następną terapią jest głód pisania, robienie notatek co do przeczytanej właśnie książki, odruch świadczący o bakcylu dziennikarskim: „Lubię wynotowywać z lektury frazy, które jakoś porządkują moje widzenie świata i człowieka”. (Czytane w klimacie napięć).
Prezentowane rekomendacje są krótkimi formami prozatorskimi, niekiedy na jedną stronę, zawsze jednak zawierają kilka akapitów, odnoszących się do ludzi i zdarzeń rozgrywających się w chwili czytania. Jest to interesujące, bo zatrzymuje czas i pozwala odbiorcy z pewnej perspektywy sięgnąć pamięcią, gdy na przykład sam znalazł się w szpitalu z powodu choroby, lub gdy usłyszał o wojnie w Ukrainie. Ten dzień, może nie zawsze szczęśliwy, ale wpływający na jego przyszłość, pozostaje głęboko ukryty w podświadomości. Autorka próbuje go przywołać i analizować; „Czytając »Shantaram«, zapełniałam kartki papieru obfitymi cytatami, które jakby sumowały moją wiedzę o ludzkim losie, o zakamarkach ludzkiej psychiki, o miłości, nienawiści i przebaczeniu”. (Nawet we śnie)
Twórczość autorki zawsze obracała się wokół Jeleniej Góry i poznanych osób, wystarczy wziąć do ręki wydane tomiki poetyckie i jeden prozatorski, zawsze w nich podmiotem stawał się człowiek i to nie jakiś daleki, tylko sąsiad, znajomy, opisany z ciepłem i miłością.
Tomik został podzielony na trzy bloki tematyczne, kobiety, wojna, ludzie i świat; są to tematy nierozerwalnie związane z twórczością i zainteresowaniem autorki, która publikowała swoje rekomendacje pod różnymi pseudonimami, jako Bartek Gorzęcki, Bronisław Krzemień, Michał Zasadny, Rafał Brzeski, Wiktor Kruszek, Grzegorz Trop, Witold Zaręba, Daniel Rzepecki, Anastazja Daniłowiczowa, czy Jadwiga Wierzbiłło.
Maria Suchecka przypomina nam, po co są biblioteki, ponieważ nawet przy całej miłości do książek nie jesteśmy w stanie ich wszystkich przeczytać, dlatego powinniśmy z rozmysłem dobierać lekturę.
Na wieczorze autorskim oprócz Janiny Lozer głos zabrała Julita Zaprucka, dyrektor Muzeum Karkonoskiego, przez wiele lat udzielająca gościny imprezom stowarzyszenia w kierowanym wówczas przez siebie Muzeum Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna”. W spotkaniu uczestniczyli Wojciech Kin, bardzo ceniony przez uczniów filolog, erudyta i koneser muzyki i dobrej literatury; aktor Jeleniogórskiego Teatru Robert Mania, który przedstawił Marię Suchecką, z Karpacza Urszula Jonkisz i Małgorzata Kowal, entuzjastka Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej. Gitarowe standardy wraz z Piotrem Sucheckiej grał i śpiewał Sławomir Ułan, uczestnik festiwali bluesowych, który na potrzeby jeleniogórskiego spotkania do muzyki napisał własne słowa. Teksty czytali Robert Bogusłowicz, Urszula Musielak, Teresa i Jerzy Tańscy.
Czytamy z różnych powodów, żeby dowiedzieć się czegoś nowego o życiu innych ludzi lub o sobie samym, żeby się nam czas nie dłużył w pociągu, albo że to zdrowy nałóg i prawie jedyny, który nie potrzebuje terapeuty. Niestety jest to używka już mało popularna i wychodzi z mody, więc ci, którzy jeszcze pozostali, są na wagę złota.
Recenzji książek znajdziemy mnóstwo na stronach internetu, piszą je przeważnie osoby uzależnione od czytania, próbujące zachęcić w ten sposób do ciekawej lektury. Wydawcy, którzy chcieliby zaryzykować jakiś nakład w postaci papierowej, są dziś rzadkością. Dawniej wielu poważnych pisarzy sięgało po tę formę twórczości. Najbliższy nam to Stanisław Lem, oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie napisał czegoś przekornego; jego „Doskonała próżnia” to recenzje z książek — oczywiście powstałyby, gdyby jej autor miał tylko więcej czasu i chęci. Wiesławy Szymborskiej „Lektury nadobowiązkowe” są również recenzjami, ale dyskurs o książce noblistka prowadzi z czytelnikiem w formie felietonu. I właśnie ta forma jest najbliższa zawartości tego tomiku.
Maria Suchecka na początku publikowała rekomendacje książkowe, bo tak je charakteryzuje, na stronach internetowych Strumienie.eu. Później przez niemal dziesięć lat na blogu „Echa Lipy Czarnoleskiej”, prowadzonego przez Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej ukazało się ich około dwustu. Jest to tylko ułamek przez autorkę przeczytanych książek, można mniemać, iż ich skala przekracza kilka bibliotek. Jest to nałóg czytania, który była dziennikarka „Nowin Jeleniogórskich” i „Słowa Polskiego” zaspakaja codzienną lekturą. Następną terapią jest głód pisania, robienie notatek co do przeczytanej właśnie książki, odruch świadczący o bakcylu dziennikarskim: „Lubię wynotowywać z lektury frazy, które jakoś porządkują moje widzenie świata i człowieka”. (Czytane w klimacie napięć).
Prezentowane rekomendacje są krótkimi formami prozatorskimi, niekiedy na jedną stronę, zawsze jednak zawierają kilka akapitów, odnoszących się do ludzi i zdarzeń rozgrywających się w chwili czytania. Jest to interesujące, bo zatrzymuje czas i pozwala odbiorcy z pewnej perspektywy sięgnąć pamięcią, gdy na przykład sam znalazł się w szpitalu z powodu choroby, lub gdy usłyszał o wojnie w Ukrainie. Ten dzień, może nie zawsze szczęśliwy, ale wpływający na jego przyszłość, pozostaje głęboko ukryty w podświadomości. Autorka próbuje go przywołać i analizować; „Czytając »Shantaram«, zapełniałam kartki papieru obfitymi cytatami, które jakby sumowały moją wiedzę o ludzkim losie, o zakamarkach ludzkiej psychiki, o miłości, nienawiści i przebaczeniu”. (Nawet we śnie)
Twórczość autorki zawsze obracała się wokół Jeleniej Góry i poznanych osób, wystarczy wziąć do ręki wydane tomiki poetyckie i jeden prozatorski, zawsze w nich podmiotem stawał się człowiek i to nie jakiś daleki, tylko sąsiad, znajomy, opisany z ciepłem i miłością.
Tomik został podzielony na trzy bloki tematyczne, kobiety, wojna, ludzie i świat; są to tematy nierozerwalnie związane z twórczością i zainteresowaniem autorki, która publikowała swoje rekomendacje pod różnymi pseudonimami, jako Bartek Gorzęcki, Bronisław Krzemień, Michał Zasadny, Rafał Brzeski, Wiktor Kruszek, Grzegorz Trop, Witold Zaręba, Daniel Rzepecki, Anastazja Daniłowiczowa, czy Jadwiga Wierzbiłło.
Maria Suchecka przypomina nam, po co są biblioteki, ponieważ nawet przy całej miłości do książek nie jesteśmy w stanie ich wszystkich przeczytać, dlatego powinniśmy z rozmysłem dobierać lekturę.
Na wieczorze autorskim oprócz Janiny Lozer głos zabrała Julita Zaprucka, dyrektor Muzeum Karkonoskiego, przez wiele lat udzielająca gościny imprezom stowarzyszenia w kierowanym wówczas przez siebie Muzeum Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna”. W spotkaniu uczestniczyli Wojciech Kin, bardzo ceniony przez uczniów filolog, erudyta i koneser muzyki i dobrej literatury; aktor Jeleniogórskiego Teatru Robert Mania, który przedstawił Marię Suchecką, z Karpacza Urszula Jonkisz i Małgorzata Kowal, entuzjastka Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej. Gitarowe standardy wraz z Piotrem Sucheckiej grał i śpiewał Sławomir Ułan, uczestnik festiwali bluesowych, który na potrzeby jeleniogórskiego spotkania do muzyki napisał własne słowa. Teksty czytali Robert Bogusłowicz, Urszula Musielak, Teresa i Jerzy Tańscy.