Robert
Bogusłowicz
Był już wieczór, kiedy w jeleniogórskim zameczku, siedzibie Osiedlowego Domu Kultury, spotkali się członkowie Stowarzyszenia Literackiego w Cieniu Lipy Czarnoleskiej, przyjaciele, rodzina, aby pożegnać Izabelę Rochnowską. W odrestaurowanej sali, pod łukiem, gdzie wciąż widnieje postać karkonoskiego Ducha Gór postawiono ekran.
Po przywitaniu gości przez Dominikę Krop głos zabrała prezes stowarzyszenia Danuta Mysłek, która przygotowała bogatą wizualną prezentację. Życie i dorobek literacki miała Izabela Rochnowska bogaty. Urodzona na Polesiu, córka nauczycieli, pracę zawodową też związała z tym zawodem, jej pasją były literatura i podróże. Z każdej z nich przywoziła wspomnienia, które przeradzały się w wiersze np.
Ściana płaczu w Jerozolimie, Bangkok – Miasto Aniołów. Drukowała je w „Gazecie Wyborczej”, „Szkicach Legnickich” „Tygodniku Zamojskim” „Angorze” czy almanachach i antologiach stowarzyszenia, do którego należała od samego początku. Pisała również limeryki, część z nich ukazała się w tomiku „Ciepło i pogodnie” zorganizowanym przez „Festiwal Wierszy Ciepłych i Pogodnych im. Huberta Horbowskiego”.
Na spotkaniu wieczornym wspominali Izabelę Rochnowską jej przyjaciele Zygmunt Bronowicki z małżonką, mecenas Grodziński, Janina Lozer a Ewa Milińska przypomniała o wielu konkursach organizowanych przez Książnicę Karkonoską, w których brała autorka tomików "Tęsknoty serca" czy "Korzeni" i zdobywała nagrody. Jej utwory czytały Krystyna Pawłowska, Teresa Tańska i Danuta Mysłek, a Urszula Jonkisz przygotowała stół z zasuszonymi jesiennymi kwiatami.