piątek, 21 kwietnia 2017

Daniel Rzepecki - Literatura i życie





Czasami rekomenduję jakieś książki, ale wyznam, że i sam kiedyś próbowałem wydać swój zbiór opowiadań, ale nie było zainteresowania ze strony tych, od których to zależało. Nie dociekam, czy opowiadania były złe. Może i były. Trudno, ale teraz, po przeczytaniu powieści "Prawie doskonała" hiszpańskiej pisarki Mariny Mayoral przypomniało mi się jedno z nich. Na kanwie obserwacji życia moich przyjaciół, widząc nadmierne zainteresowanie płcią piękną męża mojej znajomej, napisałem opowiadanie, w którym on zaczyna romansować z młodszą od żony dziewczyną, a narrator spotyka ich po kilku miesiącach i widzi, że ta młoda ma zmienioną sylwetkę. Jest w ciąży. Bohaterowie mojego opowiadania rozwodzą się. Moja krótka proza była antycypacją tego, co się zdarzyło w realu. Moi znajomi są już po rozwodzie, a on polubił ciężarną dziewczynę, która spodziewała się jego dziecka. Oczywiście opuścił pierwszą żonę i dzieci z tego pierwszego związku. A tak naprawdę to żona wniosła pozew o rozwód.
To moje niewydrukowane opowiadanie przypomniało mi się, kiedy okazało się, że ta ceniona pisarka wykorzystała identyczny motyw. Czyli zdarzenia, które wymyśliła na użytek jednej ze swoich powieści, po kilku latach zdarzyły się naprawdę. Też był romans męża narratorki, tylko skutki okazały się bardziej dramatyczne, a wręcz tragiczne. Mąż narratorki zostaje zastrzelony, a ją obwinia się, że perfekcyjnie zrealizowała z zemsty i chciwości scenariusz zawarty w jednej z jej powieści sprzed lat. Takie oskarżenie kieruje do bohaterki i zarazem narratorki jej własny syn, który ojca bezkrytycznie uwielbiał.
Autorka na str. 36 snuje takie dywagacje, które po moim doświadczeniu wydają się bardzo prawdopodobne: "...relacje pomiędzy życiem a literaturą są złożone, czasem wręcz niepokojące i tajemnicze, i że nie należy wyciągać pochopnych wniosków. (...) literatura niekiedy służy za znak, za omen w stosunku do tego, co nastąpi później. Jest rodzajem antycypacji, przepowiednią tego, co ma się zdarzyć". No i dochodzę do wniosku, że jestem kimś w rodzaju niedocenionego wizjonera, który na osnowie obserwacji, zaledwie widocznych dla innych, przebłysków zdarzeń, ledwie dostrzegalnych sygnałów potrafi wysunąć kolejny ciąg następstw. A może mam za mało talentu albo jestem zbyt leniwy, żeby przebić się ze swoimi opowiadaniami?
Mayoral pisze, że "Talent jest darem, albo go masz, albo nie i od twego zależy, co osiągniesz. Ale żeby naprawdę coś osiągnąć, nie wystarczy talent, potrzeba pracy, dużo pracy".
"Prawie doskonała" to jest powieść psychologiczna, historia o tym, czy współczesna kobieta może się realizować kosztem rodziny. Czy ma do tego prawo. Jakie skutki niesie wybranie tego priorytetu. Bohaterka jest pisarką, jej mąż wybitnym matematykiem, ale jej nie wystarcza taki układ. Pragnie swojego życia, swoich sukcesów i swoich pieniędzy. Kocha go, docenia, boleśnie przeżywa fakt, że ją zdradza, a wiadomość ta była dla niej szokiem i źródłem cierpienia. Opuszcza go, zabiera synów, gdyż nie chce być tą zdradzaną i porzucaną.
Kiedy on zostaje zastrzelony, cierpi. I czytam: "Kiedy ból jest zbyt duży, tworzy wokół ciebie opustoszałą przestrzeń, której granicy nie może przekroczyć nikt, nawet ci, których kochasz". Bohaterka wciąż używa drugiej osoby, bo w każdym rozdziale zwraca się do syna, chcąc się usprawiedliwić, uniewinnić, gdyż nie popełniła żadnej zbrodni, chcąc pokazać mu prawdę o nieżyjącym ojcu. Bo jak to bywa, oboje postrzegają go inaczej. Bo działa prawo psychologiczne, o którym pisze w innym miejscu: "Nigdy lub prawie nigdy nie postrzegamy rzeczywistości w sposób niewinny, czysty, bez uprzedzeń i barier, które deformują nasz ogląd. Widzimy to, co chcemy zobaczyć, albo to, co nauczono nas widzieć. Czasami to, co boimy się ujrzeć. I bardzo rzadko uświadamiamy sobie, jak zdeformowane jest szkło, przez które patrzymy, jakie lęki, pragnienia, nabyte doświadczenia warunkują percepcję tego, co rozgrywa się na naszych oczach".
Na moich oczach na przykład rozgrywa się napięcie między dwoma osobami, z których każda utrzymuje, że ma absolutną rację. A może to ja mam rację, kiedy myślę, że obie nie potrafią wyjść poza swój subiektywny punkt widzenia?
Niech sobie poczytają "Prawie doskonałą", to będzie ćwiczenie, jak rozumieć siebie i innych, w tym własne dzieci, rodziców, kochanków itd itp.

Marina Mayoral, Prawie doskonała, przełożyła Elżbieta Komarnicka, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2009.
ps
Prawie doskonała nie jest bohaterka, ta nie ma jednego oka, a od urodzenia utyka z powodu krótszej jednej nogi. Poza tym jest śliczna, utalentowana i ambitna, nic więc dziwnego, że wzbudza ogromne zainteresowanie mężczyzn. Prawie doskonała jest zbrodnia, dokonana na jej mężu.