niedziela, 24 czerwca 2018

Czytane w klimacie napięć

 Maria Suchecka



 Dziwnym trafem w tygodniach napięć polsko – izraelskich czytałam jedną po drugiej książki Amosa Oza. W pierwszej kolejności była to "Opowieść o miłości i mroku". Jest to biograficzna powieść, którą pochłania się jednym tchem. Autor, urodzony w 1939 roku, swoją narracją ogarnia wiele dziesięcioleci, wiele miejsc Polski przedwrześniowej, ZSRR i oczywiście Izraela, który tak niedawno święcił okrągłą rocznicę odbudowania swojej państwowości. Czytając tę znakomitą powieść, stwierdziłam, że niewiele wiem o tym kraju i o jego mieszkańcach. Autor, opierając się na relacjach rodziców, dziadków, stryjów, ciotek, pokazuje ich losy obejmujące wiele dziesięcioleci. Pamięć przyszłego prozaika zachowała wyraziste portrety tych osób, szczegóły miejsc, plastyczność rozmaitych sytuacji. Sam włączony był w tragiczną historię swojej najbliższej rodziny, aż do samobójczej śmierci delikatnej, wrażliwej, pięknej matki, a jej utratę przeżył jego niespełna dziesięcioletni chłopiec. O ojcu pisze, że ten wybitny intelektualista nigdy nie został spełniony w miejscu, do którego się najbardziej nadawał, na przykład na wyższych uczelniach. Więcej szczęścia miał stryj Josef Klausner, znany i ceniony naukowiec. On to w dedykacji dla Amosa na swojej książce napisał:..."należy kroczyć drogą wskazaną przez sumienie, nie zaś przez stado ludzkie - dominującą w danej chwili większość". W innym miejscu ten uczony napisał, że "od arcydzieła naród domaga się wieszczego przesłania, proroctwa, nowego i świeżego spojrzenia na świat, a nade wszystko – że zawierać będzie ono wizję etyczną". Sam Amos przeplata biograficzne wątki rozważaniami o istocie literatury. Stwierdza między innymi: "Kto sedna powieści doszukuje się w przestrzeni pomiędzy utworem a tym, kto go napisał – ten błądzi. Szukać należy nie między dziełem a autorem, lecz raczej między tekstem a jego odbiorcą".
W następnej kolejności przeczytałam Amosa Oza powieść "Dotknij wiatru dotknij wody" i zdumiałam się poetyckością opisów, sytuacjami podyktowanymi nieskrępowaną wyobraźnią, a ze szczególnym zainteresowaniem chłonęłam te opisy, które dotyczyły czasów wojny i zdarzeń rozgrywających się na terenie Polski, a po wojnie w Kraju Rad no i w Izraelu. Lubię wynotowywać z lektury frazy, które jakoś porządkują moje widzenie świata i człowieka. Tym razem zapisałam: "... człowiek samotny musi przede wszystkim unikać użalania się nad sobą. Użalanie się na sobą to nasz największy wróg". Co wziąwszy do serca, przestałam się nad sobą użalać, ale też i moja samotność nie jest taka dolegliwa ani ostateczna.
Do zamierzchłej przeszłości sięgnął pisarz w "Aż do śmierci". Całość składa się z dwóch opowiadań, albo może nawet szkiców powieściowych, gdyż teksty te są zbyt obszerne jak na opowiadanie. Są to "Krucjata" i "Spóźniona miłość". Czytelnik poznaje okrucieństwo człowieka. Skłonność do pogardy i nienawiści. Zdarzenia rozgrywają się w czasie wypraw krzyżowych. A żadna z pokazanych tutaj postaci nie zna współczucia ani litości. W "Spóźnionej miłości" czytamy:
"Wszyscy są zdani na siebie. I jaka odległość, powiadam, jaka odległość dzieli jedno z nas od drugiego. Jaka mroczna odległość, jakie galaktyki odległości odcinają każdego z nas od innych".
Wyczytałam swego czasu, że Amos Oz jest kandydatem do Nobla. Jest prozaikiem, eseistą, wykładowcą na Uniwersytecie Ben Guriona. Dla mnie jest autorem, który pozwolił mi poznać tragizm i wielkość Narodu Wybranego.