czwartek, 13 lutego 2020

Rafał Brzeski - poleca

Wielki monolog Myśliwskiego



Zachęcony rekomendacją powieści Wiesława Myśliwskiego „Widnokrąg” przy najbliższej okazji postanowiłem w mojej filii bibliotecznej wziąć w półki jedną z pozycji tego autora. Na moje szczęście okazał się nią „Traktat o łuskaniu fasoli”. Tę właśnie książkę Litwini uznali za najbardziej znakomity przekład polskiej prozy, o czym dowiedziałem się ze wspomnianej rekomendacji.
Czymże jest traktat? Według słownika ten rodzaj wypowiedzi jest to dzieło, rozprawa, i rzeczywiście w swojej powieści autor zmierzył się w gigantycznym monologu z niezwykłym tematem, jakim jest los człowieka. Uczono mnie na lekcjach o klasycznym dramacie, że powinna w nim być zachowana jedność czasu, miejsca i akcji. Co prawda „Traktat o łuskaniu fasoli” to powieść, nie dramat, ale w osobliwy sposób jest w nim zachowana jedność czasu i miejsca. Poniekąd akcji również, bo oto w ośrodku wczasowym nad jeziorem w jednym z domków zjawia się już po sezonie nieoczekiwany gość. Przyjmuje go nadzorca ośrodka. Zabawia gościa rozmową, a że jest to rozmowa, czytelnik dowiaduje się z odniesień, jakie kieruje nadzorca do przybysza. Z tych odniesień wnioskujemy, że słucha tego, co mówi gospodarz i na swój sposób reaguje na usłyszaną relację. Jest nią gigantyczny monolog. Mężczyźni nie opuszczają domku nad jeziorem. Spędzają tam wiele wieczornych i nocnych godzin. Monolog jest tak olbrzymi, że mieści się w nim i opowieść o dzieciństwie narratora, i jego dorastaniu, i młodości, i latach dojrzałych. Pojawiają się w nim wszystkie ludzkie uczucia, przyjaźń i miłość, troska i nadzieja, gniew i zawiść. Pojawiają się osoby dokładnie sportretowane, niekiedy zagadkowe, niekiedy ujęte epizodycznie. Niekiedy z niedopowiedzianą biografią, ale zawsze w jakiś sposób związane z narratorem, chociażby przez to, że zagościły wyraziście w jego pamięci. A kiedy pamięć jest pojemna, to zarejestruje i zdarzenia wojenne, i powojenne, i muzyczną pasję narratora i opowieść o zarobkowaniu w zagranicznych orkiestrach.
Imponująca jest pamięć i wyobraźnia narratora. W szczegółach opisuje kształt i brzmienie instrumentu, wygląd kobiety, zachowanie kobiet skupionych przy ognisku, leśny pejzaż i wygląd baraku, w którym kwaterują brygady robotników. Wszystko zasługuje na czujną uwagę autora i wszystko jest godne dokładnego opisu. Zatem jest to traktat, rozprawa o losach ludzkich, zawodach, profesjach, pasjach, rozczarowaniach i pragnieniach. Książkę należy czytać w wielkim skupieniu. Żeby zachować pamięć o niezwykłości każdego ludzkiego istnienia. Gorąco polecam.

Wiesław Myśliwski „Traktat o łuskaniu fasoli”, Wydawnictwo Znak. Kraków 2006.