Taki dziwny kryminał
Nie chcę nikogo straszyć, ale wszystko wskazuje na to, że znowu nastąpi pełna domowa izolacja ze strachu przed agresywnym wirusem, a już najpewniej na taką ponurą rzeczywistość powinni przygotować się seniorzy. Moja znajoma już dziś otrzymała zapewnienie od zaprzyjaźnionej pani stomatolog, że ta wraz z mężem będzie dostarczać jej wszystko, co potrzebne do życia. Odmówiła, bo na szczęście wie, że sobie poradzi, a sklep wszechstronnie zaopatrzony ma naprzeciwko. Sklep i owszem, ale do najbliższej filii bibliotecznej ma daleko. Więc gdyby przyjaciele zastanawiali się, jaką strawę czytelniczą jej zapewnić, to gorąco polecałbym powieść „Prawda i inne kłamstwa”. Już sam tytuł jest intrygujący, teoria literatury nawet ukuła specjalne pojęcie na zestawienie takich paradoksalnie sprzecznych znaczeniowo wyrazów.
W życiu nie czytałem takiej pozycji detektywistycznej, z której od początku wiadomo, kto dopuścił się zabójstwa, co więcej, kto w swojej perfidnej naturze liczy się z tym, że i jeszcze jedna osoba stanie się jego ofiarą.
Uważny czytelnik znajdzie w tej książce element socjologiczno-psychologiczny. Nikt bowiem nie rodzi się przestępcą. Więc autor Sascha Arango pokazuje, co się dzieje, kiedy człowiek przychodzi na świat w patologicznej rodzinie. Alkohol, brutalność, bezwzględność wobec najbliższych redukują w dziecku normalne postawy, odruchy, które pozwalają najpierw kilkulatkowi, potem nastolatkowi, a następnie dojrzałej osobie budować prawidłowe relacje z ludźmi i kierować skutecznie swoim życiem.
Bohater powieści należy do kategorii osób, których dzieciństwo pozbawione było pozytywnych przesłanek w procesie wychowania. Został pozbawiony uczuć wyższych, w rozmaitych środowiskach rówieśniczych nie pozyskiwał sobie przyjaciół, a gromadził kolekcje wrogów. Ich istnienia nawet nie zauważał, tak jak nie był świadom swojego nagannego postępowania.
Właściwie mógł czuć się dzieckiem szczęścia. U jednej z przygodnych partnerek zobaczył skrypt. Dostarczył go do wydawcy. Skrypt zawierał rewelacyjną powieść. Wydana pozycja okazała się bestsellerem. Tylko nie nasz bohater był jej autorem, tylko ta dziewczyna dotknięta manią nocnego zapełniania stron rozmaitymi wątkami, które w następnych książkach jej utajonego autorstwa tak zachwycały czytelników. Nie miała nic przeciwko temu, że te pozycje były podpisywane jego nazwiskiem. On zbierał entuzjastyczne recenzje, on wpisywał autografy, on był bohaterem spotkań autorskich, a ona nie sprzeciwiała się temu, gdyż jej zainteresowanie literaturą kończyło się na pisaniu. Z czasem została żoną niby pisarza i czerpała profity z dostatku, w które opływali dzięki jej nocnej pracy.
Tak było do czasu, kiedy jedna z redaktorek wydawnictwa, pozostająca z wziętym pisarzem w romansowym związku, nie zaszła w ciążę, a że z powodu zegara biologicznego był to dla niej tak zwany ostatni dzwonek na macierzyństwo, więc wykluczyła myśl o usunięciu ciąży.
Misterna intryga pozwala czytelnikowi zobaczyć, jak ginie w morskim odmęcie żona domniemanego autora poczytnych pozycji, a w ślad za nią odchodzą ze świata matka – redaktorka i dojrzewające w jej łonie dziecko. Nie powiem, czy sprawca czuł skruchę, nie powiem, czy został ujawniony i nie powiem, czy poniósł karę. Gdybym to wszystko ujawnił, zabiłbym w zarodku zainteresowanie tą lekturą.
Sascha Arango to niemiecki, nagradzany scenarzysta, a „Prawda i inne kłamstwa” to jego debiutancka powieść, a prawa do jej druku sprzedano do 30 krajów. Na okładce można przeczytać, ze jest to literatura najwyższych lotów. Więc jak jej w dobie grożącego lockdownu nie polecać i naszym czytelnikom, nawet tym o wyrafinowanych gustach?
Sascha Arango "Prawda i inne kłamstwa", tłumaczenie z niemieckiego Dariusz Guzik, Wydawnictwo Sonia Draga Sp. z o.o., Katowice 2015.