Po prostu rewelacja
Mógłby ktoś pomyśleć, że „Fałszerka obrazów” to jeszcze jeden banalny kryminał, w którym na każdej stronie chlusta krew lub dokonywane są wyrafinowane zbrodnie. Owszem, w tej powieści jest opisane przestępstwo dużego kalibru, ale źródłem napięć nie jest morderstwo. Autorką jest Barbara Shapiro, ale na stronie tytułowej okładki figurują tylko inicjały imion pisarki. B. A Shapiro jest socjolożką z wykształcenia, była też wykładowcą na uczelni tego właśnie przedmiotu. Ja natomiast czytając tę powieść. bylem przekonany, że musiała skończyć historię sztuki, ponieważ na wielu czytanych stronach napływały mi wspomnienia z wykładów na moim uniwersytecie wówczas jeszcze imienia Bolesława Bieruta, ale niestety marne były wówczas pomoce naukowe, mogące ilustrować obrazy czy rzeźby, o których tak pasjonująco pisze B A. Shapiro.
Narracja prowadzona jest przez bohaterkę, Claire Roth w pierwszej osobie. Z tego, jak reagują na nią mężczyźni wynika, że jest piękna i zgrabna, choć nie za bardzo zabiega o swój wygląd. Zresztą nie ma pieniędzy na stroje, w których warto pokazywać się w bostońskim środowisku artystycznym. Mieszka w ubogiej dzielnicy, gdzie w tanich mieszkaniach gnieżdżą się ci, którym się nie powiodło.
Bohaterką jest młoda absolwentka, według naszych pojęć, akademii sztuk pięknych, ale jej specjalnością jest kopiowanie dzieł sztuki. Pracuje nawet w instytucji, która oficjalnie się tym zajmuje. Bogaci snobi zamawiają kopie dzieł wybitnych artystów różnych epok. Też mogłaby malować i wystawiać swoje dzieła, ale jak to się mówi, nie ma smykałki do interesów. A poza tym jest kochliwa i kiedy pozostaje w niesformalizowanym związku z rozwodnikiem Isaakiem, artystą bardzo utalentowanym, ale słabej woli, ona za niego maluje obraz, który on firmuje, a dzieło zapewnia mu sławę, bo jest bardzo wysoko ocenione. W tym momencie Isaac wraca do byłej żony, ona wyjawia osobie, która miała decydujący głos w ocenie obrazu, że to ona go namalowała. Nikt jej nie wierzy. Czuje się i zdradzona, i upokorzona. A komisja kwalifikująca dzieła do nagród lub na prestiżowe wystawy nie zmienia zdania. Kiedy przeżywa tę zawodową i osobistą klęskę, zjawia się u niej właściciel znanej i cenionej galerii. Proponuje transakcję: ona namaluje kopię znanego obrazu Moneta, zamówioną przez bogacza z Indii, on wypłaci wysokie honorarium.
Pokazuje dziewczynie dzieło, o którym ona wie, że należy do kilkunastu skradzionych obrazów z galerii, założonej przez miłośniczkę i kolekcjonerkę dzieł sztuki z przełomu XIX i XX stulecia. Jej imię i nazwisko nosi nazwa tego muzeum.
Tu zaczyna się fascynujący wątek. Autorka kopii ma podstawy sądzić, że ma przed sobą nie oryginał, ale doskonałą kopię. Zabiera się jednak do dzieła. Czytelnik poznaje wszystkie tajemnice powstawania reprodukcji. Jednocześnie pojawia się romansowy wątek sprzed stulecia. Można mniemać, że kolekcjonerka miała romans z wybitnym malarzem. Zleceniodawca kopii przeznaczonej dla bogacza zostaje osadzony w więzieniu. Zarzuca mu się udział w kradzieży obrazów wciąż nieodnalezionych. Malarka, znów zakochana, ale tym razem we właścicielu galerii, który obiecał wystawić cykl jej prac złączonych hasłem „Okna”. Ona wie, że powierzona jej do skopiowania praca nie jest skradzionym oryginałem. Robi wszystko, by odkryć, gdzie jest „Po kąpieli” Moneta”, zarazem uwolnić ukochanego od zarzutu. Opis podejmowanych przez nią działań, w których owocuje też jej doświadczenie i malarki, i kopiarki, jest tak interesujące, że nie można oderwać się od lektury tej powieści. Zatem z czystym sumieniem rekomenduję „Fałszerkę obrazów”, bo czytanie tej powieści jest czystą przyjemnością. I dostarcza sporo wiedzy o cenionym europejskim malarstwie.
B. A. Shapiro „Fałszerka obrazów”, tłumaczenie Dagmara Budzbon-Szymańska, Wydawnictwo Arkady sp. Z o.o.2021.