Te słowa wypowiedziała najlepsza przyjaciółka Marii Callas, kiedy ta poczuła się zdruzgotana, kiedy opuścił ją Onassis. Nie wyobrażała sobie, że coś takiego może się zdarzyć, że jego fascynacja najwybitniejszą sopranistką świata może być przyćmiewana przez inną kobietą. A jednak – okazała się nią niedawno owdowiała matka dwojga dzieci tragicznie zmarłego prezydenta USA, Kennedy'ego. Jacqueline była i młodsza od operowej divy, ale równie atrakcyjna jak ta, którą dla niej opuścił multimiliarder.
Co prawda najlepsza przyjaciółka Marii Callas Elsa Maxwell w swoim czasie nazwie ją geniuszem i wiedźmą, ale to nie zniszczy na zawsze ich zażyłości. Maria była jedną z dwóch córek Evangelii, Greczynki, starsza z nich była niezwykle piękna, co budziło zazdrość młodszej, ale nadzwyczajnie utalentowanej wokalnie. Matka wyczuła w dziewczynie ten potencjał, toteż robiła wszystko, by talentu nie zmarnować, a wykorzystać. Dokonał tego starszy o 27 lat od Marii Giovanni Battista Meneghini, który wprowadził ją na europejskie sceny operowe, ale też poślubił sopranistkę i zawłaszczył jej karierą. Wielkimi dochodami, jakie przynosiły gaże artystki również. Tak było do czasu, kiedy ona poznała i pokochała Arystotelesa Onassisa. Obaj mężczyźni byli niewysocy, ale jak uznała artystka, jej kochanek przyćmiewał męża urokiem, błyskotliwą inteligencją i przede wszystkim tym, że był niezwykle pociągający jako mężczyzna, czegoś doświadczyła, kiedy ich związek przekroczył granice intymności. Oboje pozostawali w związkach małżeńskich, Arti, jak nazywała kochanka, miał dwoje dzieci, które bardzo kochał i sam utraciwszy matkę w dzieciństwie, nie dopuszczał myśli, by jego dzieci mógł spotkać podobny los. Nigdy Marii nie deklarował ślubu. Wiedział, że jego młoda i atrakcyjna żona nie jest mu wierna, ale on, najbogatszy armator świata, łatwo mógł się pocieszyć. Jego luksusowy yacht nosił nazwę Christina, czyli imię córeczki Onassisów. Na rejs tym żaglowcem zaprosił Meneghinich, a płynęli w nie byle jakim towarzystwie, bo z brytyjskim mężem stanu Churchillem, jego żona, córką i wnuczką, ale właściciel żaglowca wiedział, jakie surowe zasady etyczne wyznaje Winston, toteż nigdy nie pozostawał sam na sam z artystką, chociaż oboje wiedzieli, że coś się zaczyna i Maria dała się uwieść. Z trudem znosiła zaborczość męża, aż wyznała kochankowi, że sytuacja jest dla nie do zniesienia. Mąż nie uznawał, podobnie jak włoskie prawo, rozwodów, ale jego żona już miała obywatelstwo USA.
Nie byli z Arystotelesem anonimową parą. Bogactwo i sława czyniły ich obywatelami świata, ale i świat łaknął informacji o tym najgłośniejszym romansie. Paparazzi tropili ich każdy krok. Maria praktycznie zamieszkała w luksusach, jakie były stworzone na „Christinie”, tam były jej stroje i klejnoty, jakimi obsypywali ją kochanek i tak było do momentu, kiedy dowiedziała się, że Onasis na kolejny rejs zaprosił wdowę po prezydencie, a Marię poprosił o czasowe opuszczenie żaglowca. Pojęła, że to jest rozstanie, które skończyło się pełną napięcia awanturą. Byli ze sobą 9 lat. Ona marzyła o dziecku, a kiedy zaszła w ciąże, dowiedziała się, że jest spełniony jako ojciec, ale zadeklarował pomoc w wychowanie, kiedy stanowczo odmówiła aborcji. Noworodek żył dwie godziny.
Rozpacz Marii miała dwa źródła. Jej miłość doznała zawodu, a serce zostało zranione. Kiedy telefonicznie próbowała przywołać to, co ich łączyło, usłyszała, że ich romans jest skończony definitywnie. Cierpiała po stracie dziecka, o którym marzyła. Nawet matka zadała jej cios, wydając książkę, w której nie zostawiła na córce suchej nitki.
Oczywiście gorąco polecam powieść o największym romansie stulecia. Wynika z niego, że nie zawsze bogactwo i sława dają szczęście i spełnienie. To niejaka pociecha dla tych, którzy nie mają ani sławy, ani fortuny, a i miłość ich zawodzi.
Michelle Marly „Maria Callas i głos serca”, przekład Urszula Pawlik, Wydawnictwo Znak Kraków 2022.