środa, 6 marca 2024

Michał Zasadny poleca


Jeśli piszesz, przeczytaj!



Margaret Atwood, bardzo ceniona i wielokrotnie nagradzana kanadyjska pisarka miała zaledwie pięć lat, kiedy zapytana, kim będzie, bez wahania odpowiedziała, że pisarką. Poniekąd nie dziwi odpowiedź tej dziewczynki, która wychowywała się w rodzinie o literackich i naukowych ambicjach, choć jej kraj wówczas jeszcze, a urodziła się w roku 1939, nie istniał na mapie kulturalnego świata, a tak właściwie dorabiał się swojej autonomii. Dłuższy czas jednak twórcy o tym rodowodzie ubolewali, że tak naprawdę nie mogą się pochwalić takiej historii państwa, jak kraje europejskie, a nawet USA.

Tak się spełniła się zapowiedź dziewczynki.

Kiedy Czytelnik weźmie do rąk „Ruchome cele” Margaret Atwood, choć pozna jej lektury, bo je rekomenduję, to również dokona wglądu w jej biografię. Wiele fragmentów tej książki analizuje postawy pisarzy nie tylko kanadyjskich, z innych krajów amerykańskich i europejskich, a także z Azji. Na stronie 110 autorka cytuje słowa Chinka Achebe, podkreślając wartość prozy „Jedynie opowieść może przetrwać wojny i wojowników (…Jedynie opowieść (…) ocala naszych potomnych przed władowaniem się, jak ślepi żebracy, na kolce ogrodzenia z kaktusów. Opowieść to nasza przewodniczka — bez niej jesteśmy ślepi. Czy ślepiec jest właścicielem swojego przewodnika? Nie, tak samo i my nie jesteśmy właścicielami opowieści, to raczej ona posiada nas”.

Natomiast na str.194 pisarkę zajmują między innymi sprawy warsztatowe. Pisze o znaczeniu fabuły, o autorskich wyborach między komizmem, tragizmem, melodramatem, czy bohater znajdzie się w sytuacji bez wyjścia, czy doczeka się szczęśliwego zakończenia? No i pisarz powinien uświadamiać sobie, do jakiego celu zmierza. Autorka na str. 123 pisze: „Przymiotniki, jakimi krytycy określają dany utwór, wpływają na to, jak czytelnik go odczyta (…). To, co uważa się za szczytne cele, do których powinien aspirować twórca dobrej literatury, nie ma charakteru absolutnego, lecz zmienia się pod wpływem mgławicowego gazu zwanego „duchem czasu”.

Współczesność dostarcza wielu inspiracji. Piszę to słowa w napięciu, jakie wywołuje druga rocznica napaści Rosji na Ukrainę, pod wrażeniem śmierci Nawalnego, wystąpienia wdowy po tym człowieku, którego wczoraj mój znajomy nazwał samobójcą.

Waszą stroną interesują się ludzie pióra, Im szczególnie polecam „Ruchome cele”. Po pierwsze pozwala poznać literackie trendy, ćwiczy umysł, a przecież uczy też literackiego warsztatu. Autorka nie tylko pisała powieści, poezję, rozprawy krytyczno-literackie, ale też wykładała na wyższych uczelniach i uczestniczyła w konferencjach naukowych, poznała autorów i przeczytała wiele ich wybitnych dzieł, podróżowała po całym świecie. Więc gorąco polecam tę pozycję.

Margaret Atwood „Ruchome cele” eseje umyślne z lat 1982 - 2004, z angielskiego przełożyli Agnieszka Pokojska, Dorota Konowrocka-Sawa, Katarzyna Makaruk, Olga Dziedzic i Wiesław Marcysiak, wyd. Wielka Litera Sp. Z o.o., Warszawa 2021.