czwartek, 30 maja 2024

Bronisław Krzemień poleca


Gej w rodzinie


Tak się złożyło, że wśród moich znajomych było kilku homoseksualistów. Jeden nauczyciel, drugi intelektualista, obaj nie żyją. Trzeci nie musi brać udziału w paradach mniejszości, która uważa siebie za dyskryminowaną grupę, bo mając poważną pozycję w mieście, nie krył się za swoją miłością do mężczyzny, bez przeszkód kupili wspólne mieszkanie w willowej dzielnicy. Byli i są cenieni i szanowani w swojej grupie zawodowej. Podobnie jak bohater „Gujcia” Stevena Rowleya. Ten neologizm w tytule jest zbitką dwóch słów: wujcio i gej.

Gejem jest bohater powieści, Patrick. To bardzo ceniony aktor obsadzany w serialach telewizyjnych, cieszących się olbrzymim zainteresowaniem. Owocem tego stanu rzeczy jest olbrzymia popularność aktora, więc gdziekolwiek się pojawi, otaczają go fani. Zapraszają na drinki, błagają o autografy, adorują go kobiety. On jednak od dwunastu lat przeżywa wielki dramat. Są już czasy, kiedy nikogo nie bulwersuje jego orientacja seksualna. Rzecz w tym, że Patrick opłakuje swoją wielką miłość. Joe zginął w wypadku samochodowym, a jego partner, który zajmował miejsce dla kierowcy w tym aucie, nie żyje, on zaś, pogrążony w rozpaczy, nie może sobie darować, że przetrwał wypadek, zamiast zginąć. Rodzina wie o jego stracie. Rodzona siostra, widząc rozpacz brata, kiedyś diagnozuje tę sytuacje: Nawet nie byliście małżeństwem. Jej brat jest ugodzony w samo serce. Dla niego forma związku, która była źródłem szczęścia, a teraz jest przyczyną nieutulonej rozpaczy, nie miała znaczenia.

Patrick, nie mogąc znieść tego pozornego szczęścia związanego ze sławą i bogactwem izoluje się, wyjeżdża i mieszka w odludnym, ale pięknym domu z basenem. Jego jedynymi sąsiadami są trzej mężczyźni, tworzący szczęśliwy homoseksualny trójkąt. Oddzieleni ogrodzeniem rozumieją się i wspierają, chroniąc izolację aktora, który zajmuje swoją posiadłość pod zmienionym nazwiskiem.

I wtedy jego z trudem odzyskiwany spokój zostaje zburzony. Umiera jego bratowa, a owdowiały mężczyzna prosi, by Patrick zabrał osierocone, pogrążone w rozpaczy dzieci, czyli Maisie i Granta. Dziewczynka i chłopiec nie zdążyli się przywiązać do wujka, bo odizolował się od rodziny, ale w tej sytuacji wie, że musi pospieszyć z pomocą osieroconej rodzinie. Dzieci nie mają ochoty opuszczać domu, gdzie wszystko przypomina im matkę, ale wujek zachęca ich obietnicą, że będą mogły do woli pluskać się w basenie. Ich ojciec jest alkoholikiem, ale w tej tragicznej sytuacji gotów jest podjąć się terapii, w doskonałym ośrodku odwykowym, blisko położonym od miejsca, gdzie będą przebywać syn i córka. Małolaty nie wiedzą, gdzie będzie ich ojciec, ale cała trójka uczy się poznawać siebie wzajemnie. Rodzi się miłość między mężczyzną a bratankiem i bratanicą.

Czytelnik z wielkim zainteresowaniem pochłania opisy wzajemnego poznawania się i akceptowania. Okazuje się, że obecność dzieci stanie się czynnikiem przywracającym do życia i aktywności ich wuja.

Gorąco polecam tę powieść wszystkim, którzy nie potrafią zdobyć się na zrozumienie i akceptację orientacji seksualnej, której nie podzielają. Powieść ma swój narracyjny dynamizm, obfituje w elementy psychologiczne, nie brak w niej mimo tragizmu sytuacji elementów komizmu. To wspaniała, odprężająca i edukacyjna lektura. Autor doczekał się tłumaczenia swoich bestsellerowych powieści na 20 języków, zapowiadane są ich ekranizacje.


Steven Rowley „Gujcio”, przełożyła Magdalena Rychlik, wydawca Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2022.

czwartek, 9 maja 2024

Spotkanie literackie w zameczku



Robert Bogusłowicz


Spotkanie literackie z cyklu ars poetica tym razem odbyło się w nowo wyremontowanej dawnej willi Maxa Erfuta, zwanej przez jeleniogórzan zameczkiem.

Osiedlowy Dom Kultury oraz Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej w środę o godzinie 17 zaprosili twórców ze stowarzyszenia, którzy zaprezentowali swój dorobek tworzony już w nowych strukturach, z nowym zarządem w minionych ośmiu latach. Zaskoczeniem była duża frekwencja gości przybyłych na prezentację utworów.

Spotkanie otworzyła p. Dominika Krop, następnie oddała głos pełnomocnikowi stowarzyszenia Janinie Lozer, która krótko przedstawiła osiągnięcia grupy literackiej. Swoje utwory czytali, Janina Lozer, Urszula Musielak, Krystyna Stefańska, Jerzy Tański, Krystyna Pawłowska. Teresa Tańska – malarka- opowiedziała swoim udziale w tworzeniu tomiku męża.

Bardzo ciekawie zabrzmiały strofy poezji w secesyjnych salach dawnego właściciela fabryki. Po zakończeniu spotkania goście podziwiali ogromną klatkę schodową z kominkiem, aby później wyjść na słoneczny park. Bardzo udane spotkanie.



















środa, 8 maja 2024

Daniel Rzepecki poleca


Toksyczne uczucie




Rekomendację książki, o której poniżej, wklepuję na klawiaturze komputera ósmego maja, kiedy w kalendarzu wypada Dzień Bibliotekarza i Bibliotek. Z publikacji, które tworzyły klimat do tych obchodów, dowiedziałem się, że pierwsze zbiory książek do wykorzystania przez chętnych zaczęły powstawać w Mezopotamii i Egipcie, a w Europie pojawiły się już w pierwszej połowie piątego wieku przed Chrystusem, w Grecji. Resztę wiadomości Czytelnicy znajdą w Internecie, więc jeszcze tylko przywołam opinię Ireneusza Koprysia, który w eseju „Książki na receptę” powołał się na eksperyment w jednym z amerykańskich uniwersytetów, który udowodnił, że „…książki przenoszą nasz mózg do innej rzeczywistości, a osoba czytająca niejako wchodzi w ciało bohatera lektury i razem z nim przeżywa literackie perypetie. I to nie tylko metaforycznie, ale i biologicznie, na co wskazują zmiany w obszarach mózgu odpowiedzialnych za fizyczne odczucia i motorykę (-) czytanie jest ponadto remedium na starzenie się mózgu – może spowolnić ten proces nawet o 30 %”.

To wszystko ma odniesienie do tego, że czytając „Zgubny wpływ” Mike’a Omera przypomniałem sobie zdarzenia sprzed wielu lat, kiedy na zaproszenie znajomej uczestniczyłem w jej domu z przedstawicielami jednej z sekt działających w Polsce. Oni najwyraźniej przyjechali z zamiarem zwerbowania nowych członków, ale ich starania spełzły na niczym. Odjechali zdegustowani oporem mojej znajomej i jej przyjaciółki i niebawem obie doznały identycznych dolegliwości neurologicznych. Co prawda ból nękał w innych miejscach, ale z jednakową siłą. Obie doszły do przekonania, że sekciarze dokonali czegoś w rodzaju przekleństwa. Dolegliwości minęły, one przestały kojarzyć je z niedawnym spotkaniem, ale wróciły na wieść o tym, że nie żyje ich wspólna przyjaciółka, która wcześniej przystąpiła do tej grupy. Podobno dokonała samobójstwa, ale nie śledziłem dalszego toku dochodzenia, o którym było głośno w mediach. Otóż w tej powieści opisana jest historia sekty działającej w USA.

Bohaterkami są dwie młode kobiety. Jedna w policji jest bardzo cenioną negocjatorką. Kiedy trzeba uwolnić z napięcia człowieka gotowego do samobójstwa, ona dociera do przyszłej ofiary autozamachu i uwalnia go zarówno z psychicznego napięcia, jak i samobójczego postanowienia. Negocjatorka ma na imię Abby, druga z bohaterek to Eden, matka porwanego ośmiolatka. Jak się okaże w trakcie lektury, obie znają się z czasów, kiedy razem z mężami i dziećmi znalazły się w sekcie. Uwolniły się z tego głębokiego uzależnienia, ale kiedy Eden wpadła w rozpacz po zniknięciu synka, skojarzyła sobie negocjatorkę, o której skuteczności dowiedziała się z telewizji i dotarła z błaganiem o ustalenie, co dzieje się z jej synkiem Nathanem i podjęcie starań o uwolnienie go od porywaczy, którzy żądają okupu w wysokości pięciu milionów dolarów. Kwota jest nieosiągalna dla skromnej urzędniczki, która ma jeszcze na utrzymaniu kilkunastoletnią córkę. To ona, Gabrielle podejmuje się przez swoje fora internetowe zgromadzenia tej fortuny, a pomaga dziewczynie dziennikarz.

Akcja zostaje nagłośniona, ale giną osoby, które wspierają poszukiwania. Negocjatorka kojarzy uprowadzenie z sektą. Jej przywódca ma wielkie wpływy. Utrudnia działania policji. Obie bohaterki nie mogą liczyć na pomoc mężów. Obie są rozwiedzione, a mąż Eden wciąż pozostaje w sekcie, bezgranicznie oddany przywódcy. Inni członkowie wierzą ślepo w najlepsze intencje swojego „Góru” i nie ma co liczyć na ich pomoc i współpracę. Przeszli skuteczne pranie mózgu.

Mike Omer od pierwszej do ostatniej strony trzyma czytelnika w napięciu. Akcja przebiega wartko, stopniowo odsłaniają się mechanizmy działania sekty. Kilkusetstronicowa powieść podzielona jest na krótkie, dynamiczne rozdziały. Doświadczony pisarz doskonale wie, że im dłużej trwa napięcie, tym z większą siłą angażowana jest uwaga czytelnika. Autor jest cenionym prozaikiem, a powieści z wątkiem psychologicznym, socjologicznym i kryminalnym zyskują mu wiele czytelników i zjednują jurorów literackich konkursów. Gorąco polecam, bo ta książka dostarcza i napięcia, i odprężenia.



Mike Omer „Zgubny wpływ”, z angielskiego przełożył Robert Ginalski, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2023.