Gej w rodzinie
Tak się złożyło, że wśród moich znajomych było kilku homoseksualistów. Jeden nauczyciel, drugi intelektualista, obaj nie żyją. Trzeci nie musi brać udziału w paradach mniejszości, która uważa siebie za dyskryminowaną grupę, bo mając poważną pozycję w mieście, nie krył się za swoją miłością do mężczyzny, bez przeszkód kupili wspólne mieszkanie w willowej dzielnicy. Byli i są cenieni i szanowani w swojej grupie zawodowej. Podobnie jak bohater „Gujcia” Stevena Rowleya. Ten neologizm w tytule jest zbitką dwóch słów: wujcio i gej.
Gejem jest bohater powieści, Patrick. To bardzo ceniony aktor obsadzany w serialach telewizyjnych, cieszących się olbrzymim zainteresowaniem. Owocem tego stanu rzeczy jest olbrzymia popularność aktora, więc gdziekolwiek się pojawi, otaczają go fani. Zapraszają na drinki, błagają o autografy, adorują go kobiety. On jednak od dwunastu lat przeżywa wielki dramat. Są już czasy, kiedy nikogo nie bulwersuje jego orientacja seksualna. Rzecz w tym, że Patrick opłakuje swoją wielką miłość. Joe zginął w wypadku samochodowym, a jego partner, który zajmował miejsce dla kierowcy w tym aucie, nie żyje, on zaś, pogrążony w rozpaczy, nie może sobie darować, że przetrwał wypadek, zamiast zginąć. Rodzina wie o jego stracie. Rodzona siostra, widząc rozpacz brata, kiedyś diagnozuje tę sytuacje: Nawet nie byliście małżeństwem. Jej brat jest ugodzony w samo serce. Dla niego forma związku, która była źródłem szczęścia, a teraz jest przyczyną nieutulonej rozpaczy, nie miała znaczenia.
Patrick, nie mogąc znieść tego pozornego szczęścia związanego ze sławą i bogactwem izoluje się, wyjeżdża i mieszka w odludnym, ale pięknym domu z basenem. Jego jedynymi sąsiadami są trzej mężczyźni, tworzący szczęśliwy homoseksualny trójkąt. Oddzieleni ogrodzeniem rozumieją się i wspierają, chroniąc izolację aktora, który zajmuje swoją posiadłość pod zmienionym nazwiskiem.
I wtedy jego z trudem odzyskiwany spokój zostaje zburzony. Umiera jego bratowa, a owdowiały mężczyzna prosi, by Patrick zabrał osierocone, pogrążone w rozpaczy dzieci, czyli Maisie i Granta. Dziewczynka i chłopiec nie zdążyli się przywiązać do wujka, bo odizolował się od rodziny, ale w tej sytuacji wie, że musi pospieszyć z pomocą osieroconej rodzinie. Dzieci nie mają ochoty opuszczać domu, gdzie wszystko przypomina im matkę, ale wujek zachęca ich obietnicą, że będą mogły do woli pluskać się w basenie. Ich ojciec jest alkoholikiem, ale w tej tragicznej sytuacji gotów jest podjąć się terapii, w doskonałym ośrodku odwykowym, blisko położonym od miejsca, gdzie będą przebywać syn i córka. Małolaty nie wiedzą, gdzie będzie ich ojciec, ale cała trójka uczy się poznawać siebie wzajemnie. Rodzi się miłość między mężczyzną a bratankiem i bratanicą.
Czytelnik z wielkim zainteresowaniem pochłania opisy wzajemnego poznawania się i akceptowania. Okazuje się, że obecność dzieci stanie się czynnikiem przywracającym do życia i aktywności ich wuja.
Gorąco polecam tę powieść wszystkim, którzy nie potrafią zdobyć się na zrozumienie i akceptację orientacji seksualnej, której nie podzielają. Powieść ma swój narracyjny dynamizm, obfituje w elementy psychologiczne, nie brak w niej mimo tragizmu sytuacji elementów komizmu. To wspaniała, odprężająca i edukacyjna lektura. Autor doczekał się tłumaczenia swoich bestsellerowych powieści na 20 języków, zapowiadane są ich ekranizacje.
Steven Rowley „Gujcio”, przełożyła Magdalena Rychlik, wydawca Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2022.