Krótka ale zajmująca
Przeglądam Wasze
książki polecane i postanowiłem też wrzucić mój kamyk do
Waszego ogródka. Nie jestem krytykiem literackim, ale lubię, kiedy
ktoś z moich znajomych dorwie jakąś interesującą książkę i
powie, dlaczego warto ją wziąć do ręki. No więc uważam, że
warto kupić lub pożyczyć sobie „Potęgę huraganu”, krótką,
ale dynamicznie napisaną powieść Paula Quarringtona. Rzecz dzieje
się na niedużej wyspie na południowy wschód od Jamajki. To
Karaiby, znamy je z filmów i reportaży. Nie jest zbyt atrakcyjna,
ale różne powody sprowadzają bohaterów powieści właśnie na tę
wysepkę. Gail i Solvig to dziewczyny, które szukały taniej oferty
na urlop. Pozostali to tropiciele tornad, huraganów, orientujący
się, którędy przejdzie żywioł. Oni po prostu kochają żywioły,
a kiedy są sprawozdawcami telewizyjnymi abo internetowymi,
największą frajdę mają wtedy, kiedy z narażeniem życia uda im
się znaleźć w oku cyklonu i zarejestrować szaleństwa natury.
Taki jest Jenny Newton, w mediach noszący ksywę Mister Wicher. Są
i tacy, którzy wcześniej w czasie huraganu stracili najbliższe
osoby: psalmista Lester syna, Beverly to kobieta, której woda
zabrała córkę Margaret, a Caldwell pożegnał się raz na zawsze z
żoną i synem, kiedy zabrał ich rozszalały żywioł.
Właściwie powieść
składa się z takich segmentów, które poprzypominają, jak doszło
do kolejnych tragedii. Padają pytania, czy można ich było uniknąć.
A także, czy ludzkość, czy społeczeństwa, czy jednostki
narażone na atak żywiołu mogą się przed nim zabezpieczyć. I
właściwie kto jest silniejszy, rozumna istota – człowiek czy
siła natury. Dla człowieka wierzącego interesujące mogą być
odniesienia do siły najwyższej, czyli Boga. Dla tropicieli
erotycznych smaczków kuszące mogą okazać się fragmenty,
zawierające opisy krótkiego, burzliwego romansu Beverly oraz
Caldwella, w którego psychice od śmierci żony zaistniały takie
zmiany, że trudno było spodziewać się, że jeszcze skusi go jakaś
kobieta. Zresztą zmiany i w psychice, i w fizjologii. No mniejsza z
tym. W tytule jest huragan, ale i akcja rozgrywa się huraganowo.
Więc warto wziąć do ręki to powieściowe tornado. Ta lektura i
nie znuży, i nie znudzi.
Paul Quarrington
„Potęga huraganu”, tłum. Joanna Piątek, Wydawnictwo Sonia
DRAGA sp. z o.o., Katowice 2006.