sobota, 6 sierpnia 2022

Bronisław Krzemień poleca - perfekcyjną rodzinę. - Czy takie istnieją?

 

 Pozory mylą

Teraz wie, że nie ma normalnych rodzin”

 

Wcale się nie dziwię, że „Perfekcyjna rodzina” tak szybko ukazała się na polskim rynku wydawniczym. Zdarzenia opisane w tej powieści rozgrywają się u schyłku 2019 roku, a zatem pozycja ta zawiera bliską nam czasowo rzeczywistość. Alex Dahl, autor chwalony przez recenzentów, prowadzi wartką akcję, książka wciąga i prowokuje. Ponieważ ta opinia jest niedokończona, dodam, że prowokuje do zastanowienia się, jak dalece czytelnik może identyfikować się z bohaterami albo czy popełnia błędy, jakie zdarzają się przy swobodnym posługiwaniu się internetem. Jak wspomniano, przedstawiona rzeczywistość jest nam bliska, gdyż chętnie posługujemy się mediami społecznościowymi, chętnie lokujemy w internecie filmiki i fotografie jak najbardziej prywatne i nic dziwnego, że jeden z moich znajomych oprotestował pomysł, żeby w Facebooku umieścić filmik ze wspólnej wycieczki z jego dziećmi. On sobie nie życzy, by znajome, a co gorsze – nieznajome osoby śledziły i komentowały to, co dzieje się w jego rodzinie, a już szczególnie irytuje go lokowanie zdjęć jego dzieci w internecie. Przecież wiadomo, że seksualni dewianci wykorzystują takie materiały do preparowania obrazów czy filmów z wykorzystaniem wizerunku dziewcząt i chłopców. Inna sprawa, że internet ułatwia nawiązywanie znajomości, flirtowanie, a nawet uprawianie na pozór niewinnej gry miłosnej. Że jest to niebezpieczne, przekonali się bohaterowie „Perfekcyjnej rodziny”.

Wracam jednak do rekomendowanej książki. Czytelnik poznaje nader sympatyczną rodzinę z dwójką dzieci mieszkającą w niedużym, spokojnym norweskim mieście. Dziewczynka już chodzi do szkoły, a jej braciszek jest odwożony do przedszkola. Mama lata samolotami, bo jest stewardesą, a ojciec prowadzi firmę. Pełna harmonia, miłość wzajemna małżonków, należyta troska o dzieci. A jednak zaistnieje coś, co zburzy tę sielankę. Dziewięciolatka imieniem Lucia otrzymuje zgodę rodziców, by spędziła popołudnie i wieczór u świeżo zapisanej do jej klasy koleżanka. Po niedługich negocjacjach zgoda zostaje rozszerzona nawet na nocleg u koleżanki. Eliza obsługuje samolotowy rejs, ale uzgadniają, że mąż Fredrik odbierze synka Lydera z przedszkola, a w końcu staje na tym, że mama koleżanki odwiezie ich córeczkę nazajutrz. Eliza widzi, że zostawiła dziecko u kulturalnej, szykownej kobiety w bardzo eleganckim domu posadowionym w przyzwoitej dzielnicy.

To są tylko pozory. Lucia nie zostaje odwieziona do ich znacznie skromniejszego domu. Nie zadzwoni telefon, by wyjaśnić, dlaczego dziewczynka nie wróciła zgodnie z zapowiedzią. Jej rodzice nie dopuszczają nawet myśli, że stało się coś złego, ale powiadamiają policję. Ich córki nie ma już całą dobę. A internet naszpikowany jest dziesiątkami fotografii ślicznej dziewczynki w rozmaitych okolicznościach, podczas zabawy i w czasie rodzinnych świąt.

W Norwegii uprowadzenia dzieci zdarzają się bardzo rzadko, ale jednak. Znowu z pomocą przychodzi internet. Penetracja tego typu faktów rozszerza się na Europę. Służby bezpieczeństwa nie kryją, że i w ich kraju, i w Europie, a nawet na innych kontynentach grasują szajki porywaczy. Motywy uprowadzenia są rozmaite, miewają podłoże seksualne, mają związek z okupem, z handlem dziećmi, a nawet pobieraniem narządów. W tym przypadku okup jest wykluczony. Eliza i jej mąż nie są na tyle zasobni, by można było od nich wyłudzić fortunę.

Na kartach pojawia się młoda, pełna pasji dziennikarka. Jest coś w rodzaju odwrócenia sytuacji. Kiedy miała tyle lat, co Lucia, straciła matkę. Wdowiec nie ożenił się powtórnie, dziennikarka wie, co to znaczy utrata tak bliskiej rodziny. Prowadzi swoje dochodzenie. I czytelnik dowiaduje się zdumiewających rzeczy. Nic nie dzieje się bez przyczyny. I dziennikarka, i policjanci próbują dociec, kto tak dalece nienawidzi młodą rodzinę, by uprowadzić dziecko i wtrącić w otchłań rozpaczy matkę i ojca.

Naturalnie rosnąca ciekawość czytelnika na koniec zostaje zaspokojona, kiedy na jaw wyjdą zdumiewające fakty. Żeby je poznać, po prostu trzeba wziąć powieść do ręki, do czego bardzo zachęcam.

Alex Dahl „Perfekcyjna rodzina”, przełożyła Anna: Pochłódka-Wątorek, Wydawnictwo FILIA, Poznań 2021