Prawo odpuści, ludzie nie zapomną
Robyn Harding wprowadza czytelnika do amerykańskiego niewielkiego miasta. Działa tutaj prywatna, ekskluzywna szkoła. To szkoła dla dzieci z dobrze sytuowanych rodzin, w których rodzice chcą zapewnić dzieciom najlepsze wykształcenie. Oczywiście liczy się doborowe towarzystwo zarówno młodzieży, jak i matek i ojców. Ktokolwiek odstaje od wysokiej normy, jest na różne sposoby wykluczany, najwyżej z trudem tolerowany.
Metalfowie są tutaj od niedawna. Mają syna, sprawiającego kłopoty wychowawcze, a nie ulega wątpliwości, że ma też problemy psychologiczne. Jego matka Frances otacza go szczególną troską, ale ten uczeń powoduje wzburzenie koleżanki, kiedy zanieczyszcza butelkę z jej krzepiącym napojem. Naturalnie wywołuje to gniew dziewczyny i wściekłość jej rodziców. Teraz już życie chłopca staje się nie do zniesienia. Izoluje go powszechna pogarda i potępienie, to samo spotyka jego matkę. Nikt nie stanie w ich obronie, choć dziewczyna sama sprowokowała tę naganną reakcję kolegi, bo i wcześniej ta rodzina nie należała do elity. I znajduje się kobieta, elegancka, pewna siebie, i ona sprawia, że ten „wyrzutek” szkolny znajduje w osobie jej syna przyjaciela, a Frances przyjaciółkę. Chłopcy odwiedzają się wzajemnie. Kate, ta piękna i elegancka mieszka w pięknym domu, a Frances, która nie jest estetką, nie trzyma w pomieszczeniach porządku, wstydzi się warunków, a jakich mieszka. Na dodatek sama jest górą kompleksów. Dziwi się, że ona, taka nieatrakcyjna, ma bardzo przystojnego męża. Natomiast Randholfowie są uroczą, kochającą się, atrakcyjną parą. Frances ogarnia niepokój o to, czy czasem jej wart grzechu mąż nie zostanie uwiedziony przez Kate. Tak się jednak nie dzieje, a Frances zaprzyjaźnia się z córką Kate, która wyznaje starszej przyjaciółce, że nie odczuwa ze strony matki ani zainteresowania, ani miłości, zaś co parę lat musi zmieniać środowisko, bo rodzice często się przeprowadzają. To oczywiście utrudnia dziewczynie nawiązywanie coraz to nowych kontaktów.
Stopniowo czytelnik odkrywa, że obie kobiety, i ta piękna, opiekuńcza i ta matka syna sprawiającego kłopoty głęboko skrywają swoje tajemnice. Frances obwinia się o śmierć siostry, co spowodowało jej izolacje w rodzinie, Kate zaś ma przeszłość kryminalną, zaś jej przystojny mąż poślubił ją, kiedy pełnił rolę obrońcy młodej dziewczyny, uznanej za współwinną za uprowadzenie, torturowanie, wykorzystywanie seksualne i przez Kate, i jej byłego partnera, skończonego dewianta. Już odsiedziała swój wyrok, ale w dobie internetu nie da się niczego ukryć. Kiedy jej przeszłość wychodzi na jaw, musi uciekać, bo ludzie ujawniają, czego się dopuściła jako młoda osoba i piętnują ją za tę przeszłość. Wychodzi na to, że owszem, została osądzona, odsiedziała w więzieniu zasądzone lata, poślubiła adwokata, założyła rodzinę, ale prześladuje ją piętno czynów sprzed lat.
Powieść ma trzy plany: warstwę psychologiczną, społeczną i obyczajową. Wydarzenia przebiegają dynamicznie, uwagę czytelnika przykuwają stopniowo odsłaniające się fakty z przeszłości i w końcu zostaje zaspokojona ciekawość, jak się rozstrzygną losy dwóch pokoleń.
Czytelniczki, jeśli mają nadwagę, a z nią związane kompleksy, doznają przy tej lekturze terapii, rozumiejąc, że i one mają szansę na miłość i zjednanie miłości partnera. Te, które mają nieczyste sumienie, będą zastanawiać się, czy kiedyś to, czego się dopuściły, zostanie im wybaczone.
Robyn Harding „Jej piękna twarz”, przełożył Michał Juszkiewicz, Prószyński i Ska, Warszawa 2019.