Tylko dziś, 13 stycznia można było oglądać z przewodnikiem odrestaurowaną willę Maxa Erfuta, czyli potocznie zwany przez jeleniogórzan „zameczek” na Zabobrzu, przed oddaniem go w ręce Osiedlowego Domu Kultury.
Dom powstał w roku 1903, w miejscu, tu trzeba posłużyć się wyobraźnią, gdzie wokół rozciągały się pola, a drzewa nie przysłaniały pięknego widoku na Karkonosze i Śnieżkę. Miejsce było szczególne jeszcze pod jednym względem, stąd prowadziła droga na Wrocław i Szklarską Porębę. Stąd również wyjeżdżał powozem, później automobilem, drogą, którą kazał wybudować (dziś ulica Różyckiego), właściciel willi i przemysłowiec do swojej fabryki papieru, niestety już nieistniejącej, przy ulicy Wiejskiej.
Secesyjny klimat willa zachowała dzięki staraniom konserwatorów. Największe wrażenie robi duży hol z kominkiem, sztukateria i schody. Wtedy właśnie tak budowano okazałe domy. Kto nie był jeszcze w domu Gerharta Hauptmanna w Jagniątkowie, dziś to Muzeum Miejskie „Dom Gerharta Hauptmanna”, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości.
Od marca w zameczku zagości jeleniogórski ODK, przenosząc się z niewygodnego blaszaka. Mam nadzieję, że wkrótce i członkowie Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej rozpoczną tam spotkania z cyklu ars poetica.
Dom powstał w roku 1903, w miejscu, tu trzeba posłużyć się wyobraźnią, gdzie wokół rozciągały się pola, a drzewa nie przysłaniały pięknego widoku na Karkonosze i Śnieżkę. Miejsce było szczególne jeszcze pod jednym względem, stąd prowadziła droga na Wrocław i Szklarską Porębę. Stąd również wyjeżdżał powozem, później automobilem, drogą, którą kazał wybudować (dziś ulica Różyckiego), właściciel willi i przemysłowiec do swojej fabryki papieru, niestety już nieistniejącej, przy ulicy Wiejskiej.
Secesyjny klimat willa zachowała dzięki staraniom konserwatorów. Największe wrażenie robi duży hol z kominkiem, sztukateria i schody. Wtedy właśnie tak budowano okazałe domy. Kto nie był jeszcze w domu Gerharta Hauptmanna w Jagniątkowie, dziś to Muzeum Miejskie „Dom Gerharta Hauptmanna”, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości.
Od marca w zameczku zagości jeleniogórski ODK, przenosząc się z niewygodnego blaszaka. Mam nadzieję, że wkrótce i członkowie Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej rozpoczną tam spotkania z cyklu ars poetica.
Robert Bogusłowicz