Przede wszystkim dla filologów, prozaików, poetów i dziennikarzy
W rekomendowanej książce występuje literacko
„nawiedzony” Peruwiańczyk. To z jego ust padną w powieści
słowa, które na pewno przypadną do gustu ludziom pióra: Może nie
być Peruwiańczyków, ale zawsze będzie poezja.
Kiedy czytelnik weźmie do rąk powieść „Oszuści”,
to zadziwi się misterną konstrukcją całości. A całość ta
spina okres ponad stulecia, a wprowadza trzech bohaterów z różnych
miejscowości i krajów. Wszystkie te postacie łączy literacka
pasja. Jeden to szacowny niemiecki sinolog, drugi to pochodzący z
południowej Ameryki paryski dziennikarz, a trzeci z nich to filolog,
poeta, pisarz, który marzy o tym, by napisać wielkie dzieło, które
zapewni mu sławę. Niestety jak dotychczas to, co się ukazuje na
rynku, jest wydawane za jego własne pieniądze, a w księgarniach
jego pozycje nie są rozchwytywane, a jeśli trafiają do
uniwersyteckich bibliotek w obu Amerykach, to dlatego, że ma w tych
uczelniach zaprzyjaźnionych akademików. A ci z życzliwości albo w
nadziei na rewanż lokują przekazane gratisy w uczelnianych
zbiorach.
Przedziwny zbieg okoliczności sprawia, że w tym samym
czasie z rozmaitych przyczyn i w różnych celach wylatują do
Pekinu.
Niemiecki profesor Gisber Klauss przypadkiem natrafił u
nadsekwańskiego bukinisty na książkę, która go zafascynowała.
Otóż francuski oficer Pierre Loti odbył podróż do Chin, kiedy
właśnie kończyło się powstanie Bokserów. Ten oficer wydał
dziennik rejestrujący przebieg ekspedycji, w której uczestniczył.
W Chinach działały sprzymierzone siły Japonii,
Niemiec, Francji, Włoch i Rosji. Powstanie upadło, ale jego
uczestnicy w tej liczbie, jaka ocalała, przekazali idee następnym
pokoleniom i za sto lat w Chinach działały w konspiracji różne
stowarzyszenia kontynuujące ideały Bokserów. Zafascynowany
dziennikiem profesor postanowił odbyć podróż do Pekinu, by
dotrzeć do książek Wanga Miana.
Peruwiańczyk Nelson Chouchen Otalor też jest
filologiem, intelektualistą, o którym była mowa na początku,
ożenionym z Metyską, której nie dochowywał wierności, by
podbudować swoje ego. U studentki Portorykanki po upojnej nocy
zobaczył porzuconą książkę chińskiego pisarza. Jej autorem był
Wang Shuo. Wtedy Nelson przypomniał sobie, że jego dziadek był
Chińczykiem i zapragnął dotrzeć do ziemi przodków.
Trzeci z bohaterów też pochodził z południowej
Ameryki, Suarez Salcedo urodził się w Bogocie, ale już 20 lat
mieszkał w Paryżu, pracując we francuskim radiu publicznym. Tam
właśnie otrzymuje zlecenie, by poleciał do Pekinu i nagrał
materiał o sytuacji katolików w tym kraju. Każdy z nich dowie się
o tajemniczym rękopisie „Dalekie przejrzystości powietrza”. To
dzieło zostało powielone w stu egzemplarzach, a zawierało spisany
przez Wanga Miana manifest ideowy Bokserów. Był traktowany jak
święta księga. Nic dziwnego, że zostało spalone, by idee
unicestwić raz na zawsze. Cudem ocalał rękopis. Z narażeniem
życia strzeże go katolicki duchowny. Ideowi spadkobiercy Bokserów
chcą odzyskać go za wszelką cenę. On zapewni władanie duszami i
umysłami Chińczyków, zapewni władzę i dominację nad innymi.
Jak bohaterowie zostaną uwikłani w intrygę, czytelnik
dowie się śledząc zaskakujące sytuacje.
Zanim dojdzie do rozwikłania intrygi, pojawią się
poważne zagrożenia dla bohaterów, pojawi się gwałtowna miłość
i kusząca, piękna rosyjska prostytutka, studentka medycyny, zaś
Nelson okaże się stryjecznym wnukiem wodza powstania i wedle
członków tajnego stowarzyszenia jest w pełni uprawniony do zajęcia
pozycji lidera.
Ambicje literackie oraz intelektualne przedstawione są
z zabawnym przymrużeniem oka i choć powieść traktuje o poważnych
politycznych sprawach, przekazuje historyczne fakty sprzed ponad stu
lat, jest napisana lekko, z humorem i stanowi godną polecenia
pozycję. Zaś ludzie o niespełnionych ambicjach literackich
przejrzą się w niej jak w lustrze.
Tym, którzy wszystko stawiają na jedną kartę, warto
zadedykować zawarte w książce pouczenie, że nie można zaniedbać
żadnego z aspektów życia pod pretekstem udoskonalenia i
wzmocnienia innego, gdyż zubaża to całość naszej egzystencji, a
więc i ten aspekt, który chcielibyśmy uwypuklić.
Santiago Gamboa „Oszuści”, przełożyła Anna
Trznadel-Szczepanek, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA Warszawa
2005