Iluzja równych szans
Coś ostatnio ucichły uliczne manifestacje w obronie równości płci, w sprawie swobodnego wyboru orientacji seksualnej i właśnie teraz trafiła do moich rąk powieść obrończyni praw kobiet, Holly Bourne „I co o mnie powiesz?”. Jej bohaterką jest pisarka, autorka ogromnie wziętej powieści, która traktuje o losie dziewczyny 25-letniej, przeżywającej ostry kryzys emocjonalny. Spotkał ją miłosny zawód, zmienia środowisko, by wyleczyć zranione serce i zranioną dumę i nieoczekiwanie spotyka mężczyznę, który wyleczy ją z tych bolesnych zawodów i uczyni ją szczęśliwą. Bohaterka wplata do powieści wątki autobiograficzne. Czytelniczki ją uwielbiają. W europejskich stolicach odbywa spotkania autorskie, książki nie musi promować, gdyż czytelniczki za nią szaleją. To znaczy i za powieścią, i za autorką. Na spotkaniach domagają się informacji, czy w realu wciąż trwa ten szczęśliwy, satysfakcjonujący związek. A ona odpowiada, że tak, że ten przypadkowo spotkany mężczyzna w pełni zaspokaja jej oczekiwania, więc i wszystkie rozczarowane czytelniczki, które przeżyły lub przeżywają swoje zawody, nabierają nadziei, że i one mogą jeszcze być szczęśliwe u boku wymarzonego mężczyzny.
Tylko że od czasu, kiedy bohaterka przeżywała swoją miłość tak nieoczekiwanie spełnioną, mija właśnie prawie siedem lat. A bohaterka wciąż trwa w tym związku, ale bynajmniej to nie jest pełnia szczęścia. Owszem, wydawnictwo niecierpliwie czeka na drugą powieść, czekają również zachwycone czytelniczki. Tymczasem bohaterka doświadcza twórczej obstrukcji, gdyż jej założeniem jest pisać prawdę, ale ta prawda bynajmniej nie rozraduje czytelniczek. Bohaterka bowiem doświadcza czegoś w rodzaju wyjałowienia uczuć. Seks, taki upojny na początku, już nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, więc bywa rzadszy, Nastroje uniesienia zwiotczały. Bohaterka – pisarka coraz częściej dochodzi do przekonania, że jej partner ma więcej czułości dla ich wspólnego kota, niż dla niej. A tymczasem czas biegnie. Koleżanki ze studiów coraz częściej manifestują na internetowych portalach, jakie robią kariery, jakich wspaniałych mężczyzn spotykają, ale niestety te związki nie są długie, choć czasami ku zdumieniu rówieśniczek kończą się mariażem. Nasza bohaterka udaje przed sobą i przed partnerem, a także przed koleżankami, że jest spełniona i szczęśliwa, że nie marzy ani o dziecku, ani o rodzinie, a jej delikatne i rzadko formułowane pytania na temat dalszego ciągu jej związku są przez niego zbywane milczeniem. Aż przychodzi moment, że jej najlepsza przyjaciółka Dee, jedna z tych po nieustabilizowanych, rozczarowujących związkach poznaje mężczyznę, który zakochuje się w niej na zabój. A na dodatek jest bardzo dobrze sytuowany, otacza ją zbytkiem i niebawem okazuje się, że zawiodły środki antykoncepcyjne i dziewczyna zachodzi w ciążę, którą jej partner przyjmuje ze szczerą radością. A kiedy rodzi się dziewczynka, kupuje pierścionek i prosi matkę noworodka o rękę.
I wtedy Tor – bohaterka – pisarka z wielkim sukcesem odkrywa własny fałsz. Wcale nie jest szczęśliwa. Wcale nie odrzuca macierzyństwa i rodziny. Demaskuje własne przerażenie faktem, że czas biegnie nieuchronnie i biologiczny zegar w pewnym momencie odrzuci możliwość macierzyństwa. Zatem mężczyzna i kobieta nie mają równych szans. Ale wyzwolonym dziewczynom bardzo trudno się do tego przyznać. Koleżanka, ta szczęśliwa matka pisze do Tor: „Trzeba siły, by odrzucić to wszystko, co świat nakazuje ci robić (...) A co do twojego związku, bez znaczenia jest, jak to się potoczy. Tor, dasz sobie radę, bo jesteś silna i walczysz o życie, na jakie zasługujesz”.
Krytycy piszą, że każda kobieta powinna przeczytać tę powieść. Przeczytałam i stwierdziłam, że mają rację.
Holly Bourne „I co o mnie
powiesz?” Tłum. Marta Faber. Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2019.