wtorek, 18 czerwca 2024

Bronisław Krzemień poleca

Historia, która żyje i powraca





Znowu zadziwiła mnie powieść amerykańskiej pisarki. Pierwszą były „Rosyjskie róże”, w której to pozycji Martha Hall Kelly sięga do czasów proletariackiej rewolucji z 1917 roku. W trakcie tej lektury ze zdumieniem czytałem o tym, jak niszczącą siłą jest taki przewrót. Wychowany w trzech etapach socjalistycznej edukacji wyrastałem w przekonaniu, że rok 1917 był szlachetnym zrywem, który miał zrealizować ideę sprawiedliwości społecznej, jeśli nie tylko na wschodzie kontynentu, zaczynającego się od Uralu, ale w całej Europie i na całym świecie. No i następne pokolenia przekonały się, że to była utopia. Tym razem pisarka sięga do czasów II wojny światowej i podobnie jak w powyżej wspomnianej powieści, korzysta z bogatej bibliografii, sięga do wspomnień uczestników historycznych zdarzeń. Czytając obie książki, uświadamiam sobie, jakie trudne zadanie bierze na siebie pisarz. Bo przecież łatwiej chyba sfabularyzowaną opowieść o miłości, zdradzie, cierpieniu i rozstaniu, niż osadzić fabułę w historycznym kontekście, oddając prawdę minionych dziejów. Pomyślałem sobie, że Ameryka od stuleci była i jest miejscem ucieczki pokoleń zbuntowanych, rozczarowanych i poszukujących lepszego miejsca na ziemi. I nawet już odchodzi pokolenie tych, którzy mogą wspominać drugą wojnę, to przecież żyją jego następcy, zachowując wspomnienia ojców czy dziadków, pilnując fotografii, listów, dokumentów i medialnych doniesień. To, co dzieje się już w tym stuleciu, jest utrwalone w nowoczesnych formach informacji i komunikacji, a rzeczą autorów jest sięgać do nich, co wymaga pracowitości i rzetelności.

„Liliowe dziewczyny” jest dowodem takiego literackiego talentu i dociekliwości w sięganiu do źródeł przywołujących czasy II wojny światowej. Uświadamiam sobie, że nazwa tej hekatomby pisana jest wielką literą, ale proszę o usprawiedliwienie tego ortograficznego zaniedbania. Po prostu mam swoje powody. Informacja nad tytułem okładki zapowiada, że jest to „Opowieść o kobietach połączonych przez koszmar Ravensbruck”, a jestem przekonany, że mało kto mógłby nie wiedzieć, że jest to jeden z hitlerowskich obozów zagłady. Trafiają tam Polki z Lublina, patriotki, harcerki i inne kobiety związane z ruchem oporu. Tak trafia do obozu Kasia Kuśmierczyk wraz z matką i tam wojenny los styka ją z niemiecką lekarką Hertą Oberheuser, zachęcona hitlerowską ofertą o pracy dla medyków. Trzecią wiodącą postacią w powieści jest Caroline Ferriday, zawodowo obsługującą w Nowym Jorku biuro konsula Francji.

Wojna w Europie budzi w USA umiarkowane zainteresowanie, ale gdy zostaje napadnięta również Francja, a jej obywatele, zwłaszcza ci żydowskiego pochodzenia, tam zostawili swoje rodziny i przyjaciół, powstaje ruch charytatywny, w którym działa dobrze sytuowana matka Caroline, a i ona również, zauroczona pięknym aktorem z Paryża, organizuje wysyłkę paczek do jego ojczyzny, zwłaszcza dla dzieci. Rzecz w tym, że on jest żonaty z Reną, mieszkającą w Paryżu, ale tworzą bardzo liberalne małżeństwo, w którym wierność nie jest obowiązującą zasadą. Pracując w ambasadzie, obiecuje pomóc Paulowi w odszukaniu żony, a kiedy on trafia do okupowanej strefy szwedzkim statkiem, przychodzi czas, że i Caroline podąża jego śladem.

Trójdzielna opowieść o losach bohaterek pozwala poznać realia w zawłaszczonej przez hitlerowców, a potem i przez Sowietów Polsce, straszliwe zasady obowiązujące w obozie, którym ulega też niemiecka lekarka, a przypadek sprawia, że uwięziona mama Kasi, z wykształcenia i praktyki doskonała pielęgniarka, staje się pomocna obozowej lekarce, w jakimś stopniu łagodząc los więźniarek, pomagając w cierpieniu, chorobach, przemycając leki lub środki opatrunkowe, co potem spowoduje i jej egzekucję. Wstrząsające są opisy cierpień, jakie znosiły kobiety osadzone z różnych okupowanych krajów. Moja znajoma wyznała, że niektóre fragmenty powieści wywołały u niej potoki łez.

Obóz zostaje wyzwolony, Kasia ocaleje, ale nie powiem, jak skończy się jej i Piotra miłość ani to, czy Amerykanka odzyska swojego żonatego Paula. Wszystkie wątki są w mistrzowski sposób związane, a dzięki czemu, teraz kiedy docierają do nas informacje o wojnie na Ukrainie i w Palestynie, czytelnik pochłania powieść ze szczególnym zrozumieniem.



Martha Hall Kelly „Liliowe dziewczyny”, przełożyła Julia Szajkowska, wydawnictwo Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2016.