niedziela, 21 lipca 2024

Rafał Brzeski poleca

Okrucieństwo czerwonej utopii





Jednym tchem przeczytałem „Rosyjską namiętność” Reyes Monfortne, ale uprzedzam, żeby nie nastawiać się na harlekinowe wątki, na romansowe dzieje pary bohaterów, a jest to para niezwykła, zaś zawarte w powieści sytuacje zawierają autentyczne opisy.

W Ameryce na jednej z imprez artystycznych Siergiej Prokofiew poznaje Linę. On już jest uznanym pianistą, kompozytorem, ona, czyli Lina to córka artystycznego małżeństwa. Po ojcu dziewczyna dziedziczy hiszpańskie pochodzenie, urodę i temperament, a mniej ma cech matki, Rosjanki. Wybitny muzyk zdołał opuścić kraj w roku, kiedy zaczęła szaleć rewolucja, a Lina wyjechała z rosyjskimi dziadkami jako kilkuletnia dziewczynka.

Na 145 stronie można przeczytać słowa Coco Chanel z paryskiego okresu Liny. Już tworzyli parę, ale jeszcze niezaślubioną. Coco powiedziała: „Rosjanie mają w sobie coś szczególnego. Ten wieczny sprzeciw wobec życia, namiętność, która próbują ukryć, sprzeczność między przyjemnością a cierpieniem, która ich utrzymuje w ciągłym napięciu…”. Prokofiew nieco odstaje od tego portretu. Treścią jego życia jest muzyka. Komponuje w wielkim skupieniu. Jego sława zapewnia mu zaproszenia na sale koncertowe największych ośrodków muzycznych na świecie. Jego partnerka, towarzysząca mu na koncertach, czuje dyskomfort jako członkini luźnego związku. Zapewniana przez kompozytora, że jest i pozostanie jego największą miłością, nie pojmuje tego oporu przed zalegalizowaniem związku. Poznaje matkę kompozytora, zjednuje jej podziw i miłość, jest przychylna matrymonialnym pragnieniom Liny. A jest ona wielką podporą twórczego Siergieja, który mimo geniuszu potrzebuje i umocnienia i wsparcia. W końcu biorą urzędowy ślub i ona czuje się spełniona. Rodzi geniuszowi dwóch synów.

Z Kraju Rad dochodzą coraz bardziej natarczywe zaproszenia. Sowieckie władze chcą mieć wsparcie w jego artystycznym autorytecie. Chcą, by świat uznawał Związek Radziecki za cywilizowany kraj, w którym szanuje się kulturę i wspiera artystów. Prokofiowowie wyjeżdżają do Moskwy. Tu witani są z olbrzymim entuzjazmem, władze stwarzają im optymalne warunki. Kompozytor nie ma w sobie ani odrobiny zainteresowania polityką. Tak jak na Zachodzie był głuchy na opowieści o ZSRR, tak i teraz puszcza mimo uszu informacje o zsyłkach, aresztowaniach, tłumieniu swobody myślenia i wypowiedzi. Nie zmienia postawy mimo kilkukrotnych wyjazdów do swojej ojczyzny i wreszcie postanawia tam zamieszkać i tworzyć.

Kiedy bielmo spada z jego oczu, kiedy coraz więcej pisarzy i artystów jest oskarżonych i osadzonych w więzieniu lub zesłanych na Syberię, kiedy coraz więcej twórców spotyka się z zakazem publikowania czy reżyserowania, on wiąże się z młodziutką komunistką, córką wysokiego funkcjonariusza partyjnego. Lina przypadkiem dowiaduje się o tej niewierności. Dziewczyna z całą bezwzględnością wkracza w życie rodziny. Staje się partnerką geniusza, a jego pozycja wzmacnia i jej sytuację w elitach komunistycznej władzy. Niektórzy sądzą, że muzyk wiąże się z córką czerwonego notabla, żeby zyskać dla siebie ochronę i bezpieczeństwo.

Synowie Prokofiewów dorastają, rozpaczają z powodu utraty ojca w rodzinie, który ostatecznie, po dwudziestu latach małżeństwa opuszcza swoją wielką miłość. Powieść, oparta na faktach, jest tak napisana, że moja znajoma zwierzyła mi się, że przepłakała niejedną stronę.

Lina, zapraszana na koncerty, spotkania, goszczona w ambasadach, zostaje uznana za wroga ludu, obwiniona o działalność szpiegowską i osadzona na Łubiance, a sama nazwa tego miejsca, którego się nie opuszcza, liczy daremnie na interwencję Siergieja, a niedawni przyjaciele dystansują się dla własnego bezpieczeństwa. Lina traktowana jest z całą bezwzględnością. Widzi po torturach inne więźniarki. Nie poddaje się, chce zachować godność. Nie poczuwa się do żadnej winy, co dla oprawców nie ma żadnego znaczenia. Osądzona, zostaje w strasznych warunkach wyekspediowana na zesłanie.

W obozie, jak wszyscy, znosi głód i dotkliwe zimno. Ale nawet w tym okrutnym miejscu zdarzają się odruchy człowieczeństwa. Dzieje się tak, kiedy w więźniarce niektórzy osadzeni rozpoznają żonę wybitnego kompozytora i dają wyraz podziwu dla jego osiągnięć.

Siergiej unieważnia legalnie zawarty na Zachodzie ślub i żeni się z dotychczasową znacznie młodą kochanką. Ci, którzy jeszcze są na wolności, po cichu dziwią się, jak geniusz zamienił kobietę z niezwykłą klasą, inteligencją, urodą na prymitywną, brzydką, ale za to ideową i młodą dziewczyną.

Stalin umiera. Zmiana na stanowisku partyjnego wodza przynosi pewną odmianę. Wyroki zostają skrócone, więc i Lina może wrócić do synów i stanąć przy grobie męża.

Przez radzieckie epizody powieści czytelnik poznaje okrucieństwo czerwonej utopii, która miała światu przynieść wolność, sprawiedliwość i godne życie. Jak pokazały dziesięciolecia, obietnice pozostały niespełnione.

Reyes Monforte „Rosyjska namiętność”, przełożył Zbigniew Zawadzki, Wydawnictwo WAM Kraków 2017.

piątek, 19 lipca 2024

Bronisław Krzemień poleca

Na lato dla twardzieli





Zaprzyjaźniłem się z siedemnastolatkiem z Ukrainy, którego rodzina z powodu wojny jest rozdzielona. Mama została z najmłodszymi synami, najstarszy jest w wojsku, a dwaj pozostali korzystają z dobrodziejstwa pobytu w Polsce. Wspomniany siedemnastolatek podarował mi powieść, który on, miłośnik kryminałów, uznał za najlepszą pozycję z tego gatunku.

Na stronie tytułowej widnieją dwaj autorzy: Jack Reacher oraz Lee Child. Kiedy przeczytałem tę podarowaną powieść, a także przestudiowałem wszystkie informacje od wydawcy, uświadomiłem sobie, kiedy zjawiłem się pożyczyć drugą książkę z tej serii, zobaczyłem, że Jack Reacher widnieje na całej serii powieści, a jest ich, jak do tej pory, trzydzieści. Jack jest bohaterem każdej z nich. Mieszka w USA. Trzynaście lat służył w wojskowej żandarmerii w czasie wojen na Bliskim Wschodzie. Nie można powiedzieć, że mieszka w Ameryce, bo nigdzie nie mieszka, nie ma stałego adresu, nie legitymuje się ważnym paszportem. Nie ma żony, dzieci, majątku, ale posiada wiele cech wrodzonych, wiele umiejętności zdobytych w czasie służby i wszystkich zdumiewa inteligencją, sprawnością fizyczną, znajomością sztuk walki, bez trudu zjednuje sympatię atrakcyjnych kobiet, ale zupełnie nie zabiegając o to, co się dzieje, jest wplątywany w konflikty, afery kryminalne, wzywany do pomocy albo angażowany w sensacyjne spięcia. Z wszystkiego wychodzi obronną ręką. Nie posiada broni, ale gołą ręką potrafi zadawać takie ciosy, które powalają przeciwnika na ziemię lub odbierają mu życie, nawet jeśli nie ma takiego zamiaru. Posiadając niesłychaną intuicję, znajomość psychiki, budowy ludzkiego ciała, potrafi przewidzieć i uprzedzić reakcje przeciwnika. Nawet jeśli zabija, to nie dlatego, że jest awanturnikiem i agresorem, ale dlatego, że spieszy komuś z pomocą lub broni pokrzywdzoną osobę. Działa bezinteresownie.

Podarowana przez siedemnastolatka powieść nowi tytuł „Jednym strzałem”, a ta druga, pożyczona w bibliotece, to „Lepiej już umrzeć”. Wszystkie tytuły całego cyklu są lapidarne, zapowiadają sensację, na przykład „Elita zabójców” czy „Bez litości”. Jeżeli ktoś gustuje w powieściach pełnych napięcia, zaskoczenia, nieoczekiwanych zwrotów akcji, kiedy ma wrażenie, że za moment zostanie zaatakowany, to będzie mieć z lektury tego cyklu wielką frajdę. Nawet jeśli obudzą go w nocy nieoczekiwane odgłosy. Ja w każdym razie, zanim wyjadę na urlop, oddam tę drugą pozycję i pożyczę jeszcze ze trzy powieści, bo będę wypoczywał z dwoma twardzielami, więc i dla nich, znając ich upodobania, będę miał kryminały do czytania.

Ale w tym miejscu podam tylko notę wydawniczą tego pierwszego kryminału, a czytelnicy sami wynotują pozostałe tytuły i zapamiętają, co widnieje na okładce: „Jedyny warty zapamiętania twardziel współczesnej sensacji”. Dwie książki Lee Childa zostały sfilmowane, a na podstawie przygód tego bohatera, który sygnuje cały cykl, już zrealizowano telewizyjny serial.

Muszę kończyć, bo zaraz zamkną bibliotekę, a ja muszę mieć te kryminały dla siebie i dla kolegów na urlopowy wyjazd.

Lee Child „Jednym strzałem” z angielskiego przełożył Zbigniew A. Królicki, Wydawnictwo Albatros Sp. Z o.o

wtorek, 9 lipca 2024

Daniel Rzepecki - poleca

Rzymska lektura na gorące lato




Od wczesnej wiosny dowiadywałem się, jak wielu moich znajomych podróżuje do Rzymu. Ale córka pani Haliny z rodziną poczekała z wyjazdem do czerwca i niestety trafiła na straszliwie upały, o których donosiły media. A ja śledząc informacje wspominałem, jak było w czasie mojej młodości. Trzeba było postarać się o wizę i złożyć wniosek o przysługujący przydział dolarów, a były to przywileje dla osób ustosunkowanych nie byle jak. Niektórzy z nich docierali tylko do Wiednia, żeby tam zamienić złotówki i zarobić na tej niby zachodniej podróży. Zmieniło się, kiedy na Stolicy Piotrowej zasiadł już Święty Jan Paweł II, to wtedy kto mógł, organizował pielgrzymki do Rzymu, niedrogo, ale też nie luksusowo, co było szansą nawet dla niebogatych, ale religijnych. Też uskuteczniłem taki wyjazd autokarem, który z trudem dotarł do celu, a w marnym hoteliku co i rusz psuła się winda.

Co ja tutaj wspominam zgrzebne czasy, kiedy teraz podróżujemy samolotami, luksusowymi autokarami i nawet wypasionymi własnymi autami. No i Karen Swan - autorka tutaj rekomendowanej powieści „Spotkajmy się w Rzymie” pozwoli przywołać wspomnienia o Wiecznym Mieście, a kto tam jeszcze nie był, poczuje się zachęcony do wyjazdu w miejsce, gdzie historia piętrzy się warstwami pod zabudową, jaką zostawiły minione wieki, nie licząc już najnowszego stulecia. Bohaterką powieści jest Cesca, która mieszka w Rzymie i zarabia na czynsz w marnym pokoju, oprowadzając turystów. Żeby to robić, poznała doskonale dzieje Wiecznego Miasta, ale nie zarabia tak dużo, żeby opłacić wynajem wygodnego locum. Czytelnik wie, że nie ma żadnego kapitału, że opuściła Londyn z powodów, których nie ujawnia, tak jak pozostaje utajnione jej poprzednie źródło utrzymania. Jej rzymscy znajomi to barmani, kelnerzy, drobne urzędniczki, ale przypadek sprawia, że w pojemniku na śmieci znajduje torebkę z zagadkowym listem, którego z powodu przyzwoitości nie otwiera, ale dociekliwe sąsiadki rychło ustalają, że zguba należy do właścicielki olbrzymiego zabytkowego pałacu, w którego pobliżu mieszczą się skromne domy mieszkalne. I tu akcja gwałtownie się zmienia. Tesca zwraca właścicielce zgubę, ta jest majętną, owdowiałą hrabiną i zleca przewodniczce wysokie honorarium za spisanie jej biografii. A hrabina była wielokrotnie pokazywaną w mediach amerykańską i europejską celebrytką.

Teraz narracja biegnie równolegle w siedemdziesiątej dekadzie minionego już wieku i w roku 2017. Pojawiają się wątki romansowe i sensacyjne, dzieje rzymskiego rodu, historia braci bliźniaków i na koniec wychodzi na jaw zagadkowa przeszłość bohaterki.

Karen Swan, jak i formuje wydawca, to autorka wielu bestsellerów, ale też dociekliwa pisarka, bo śledząc wszystkie powieściowe wątki, czytelnik utwierdzi się w przekonaniu, jak bardzo rzetelnie przygotowała się do spiętrzenia intrygujących sytuacji i współczesnych, i tych sprzed dziesięcioleci. Polecam tę lekturę z powodu elementów i poznawczych, i psychologicznych i sensacyjnych.



Karen Swan „Spotkajmy się w Rzymie”, przełożyła z angielskiego Elżbieta Pawlik, wydawca Bukowy Las, Wrocław 2023.