wtorek, 28 maja 2019

Daniel Rzepecki - poleca

Świetne pióro aktora 




Zacząłem czytać książkę Jana Nowickiego "Mężczyzna i one" i po kilkunastu stronach pomyślałem sobie, że zwrócę do mojej biblioteki, nie czytając dalej. Gdybym tak zrobił, popełniłbym wielki błąd. Mam taki zwyczaj, że skoro zacząłem czytać jakąś pozycję, to warto kontynuować, bo przecież ktoś ją oceniał, kwalifikował do druku, więc zapewne jest w niej określona wartość. I rzeczywiście, książka wciągała coraz bardziej. Trudno uwierzyć, że ja stary chłop wzruszyłem się do łez. Mało tego, z pudełka, gdzie moja oszczędna żona gromadzi czyste kartki na jakieś notatki, zabrałem kilka, żeby zaznaczyć co celniejsze fragmenty, a potem je zacytować.
Jest to książka wielogatunkowa. Zawiera wywiady przeprowadzone przez Katarzynę Zimmerer zamieszczone w „Zwierciadle”, odpowiedzi aktora na listy czytelniczek kierowane do niego przez czytelniczki tego tygodnika, felietony Jana Nowickiego publikowane w „Gazecie Krakowskiej” a także we „Wróżce” oraz teksty piosenek, do których melodie skomponował Jan Kanty Pawluśkiewicz.
I co się okazało? Jan Nowicki jest świetnym publicystą, wrażliwym lirykiem, przenikliwym psychologiem. Powiada w jednym miejscu, że kiedy się jest aktorem, to poznaje się ludzką psychikę, rozmaite charaktery, różne sposoby reagowania, wszystko, co w człowieku bywa anielskie albo diaboliczne. No i nie ma co się dziwić, że w cyklu felietonów „Ja, diabeł”, narratorem jest Roseb, bo tak po węgiersku brzmi nazwa złego ducha. No i te felietony cechuje niezwykła przenikliwość psychologiczna. Roseb nie ma litości dla niedoskonałej i podatnej na zło natury ludzkiej. Obnaża wszelki fałsz, zakłamanie, faryzeizm.
I w momencie, kiedy zamierzałem sypnąć tymi znakomitymi cytatami, kartki zakładki wysypały się, jakby Roseb nie chciał, żebym rekomendował książkę, posiłkując się słowami Jana Nowickiego. Została tylko kartka, zaznaczająca jego definicję miłości. „Miłość najbardziej sprawdza się w tolerancji i wybaczaniu.” Czyż to nie jest mądre?
No i wysunęła się jeszcze jedna karteczka. W tym miejscu autor nakłania, byśmy potrafili patrzeć na siebie obiektywnie. Patrzeć na prawdziwy obraz, jaki pokazuje lustro. Ono wystawia świadectwo „naciągane, smutne, radosne… a spojrzenie na siebie powinno prowadzić do odkrywania własnej niedoskonałości”.
Idę spojrzeć w lustro.

Jan Nowicki „Mężczyzna i one”, BELLONA, Warszawa 2012 r.