Tylko jeden sprawiedliwy
Zastanawiam
się, dlaczego jednego z bohaterów książki Przemysława
Słowińskiego „Kobiety despotów” nazwałem sprawiedliwym. A na
dodatek wcale nie był despotą. Mam na myśli Michaiła Gorbaczowa.
Na szesnastu władców i dwie władczynie (Kleopatra i Mniszchówna)
tylko on nie uganiał się za kobietami, tylko on pokochał raz na
całe życie, a poznana na studiach Raisa pozostała jego wielką
miłością aż do jej śmierci. A kiedy owdowiał i zaczęto go
swatać, te starania okazały się daremne. Przynajmniej do czasu,
kiedy wyszła drukiem ta świetna książka.
Mężczyźni,
którzy nie są wierni, którzy zawieszają wzrok na nogach, biustach
pośladkach, wykręcają szyje, mijając seksowną laskę, w
przygodnych kontaktach seksualnych ryzykują niechciane ciąże i
zarażenie się chorobami wenerycznymi, nie zgodzą się chyba, żeby
człowieka o niezłomnych zasadach i wierności nazywać
sprawiedliwym. Dla mnie Gorbaczow pozostaje kimś niezwykłym.
Pominę
przywołane na początku kobiety. Cechowała je żądza władzy,
znaczenia, dominowania. A mężczyźni byli dla nich sposobem na
osiągnięcie celu. Despoci, tacy jak Stalin, Mussolini, Hitler, Mao
Zedong, Castro, Łukaszenka nie poprzestawali na jednej partnerce,
nawet jeśli głosili zasady komunistycznej czystości obyczajów. A
bywało, że partnerki przewyższały swoich mężów rozumem i
politycznym talentem, jak na jak na przykład Evita, uwielbiana przez
Argentyńczyków, opłakiwana szczerze po śmierci w wieku zaledwie
33 lat. Zaś żona Ceaucescu Elena, choć nie imponowała
wykształceniem ani rozumem, dzięki pozycji męża zdobyła wiele
tytułów i stopni naukowych, a nawet uczelnie przyznawały jej
tytuły doktora honoris causa.
Despoci
nie zawsze urzekali męska urodą. Niski był Ceauceco, niski był
Stalin, o Napoleonie nie wspominając. A bywało, że i organ, tak
ważny w miłosnych podbojach, nie bywał imponujący. Im bardziej
niepozorna była postura, tym większe pragnienie miłosnych
podbojów. Kolekcja kobiet miała utwierdzać świat o ich męskiej
potencji.
Ten
zbór reportaży czyta się niezwykle lekko, ale nie tylko dlatego,
że przedstawia romanse i podboje mężczyzn u władzy. Pokazuje, jak
łatwo kobiety lgną do ludzi, którzy zapewniają bogactwo, władzę
i znaczenie. Interesująca jest kolekcja zdjęć dam, które
ulokowały się u boku mężczyzn stojących u szczytu władzy.
Ogromnie interesujące jest to, jak autor rysuje w tle realia
polityczne, społeczne, jak obnaża zakamarki ludzkiej psychiki. A
historia przełamuje tabu, że mężczyzna musi być starszy od
kobiety. Okazuje się, że partner pierwszej żony Putina Ludmiły
jest od niej o dwadzieścia lat młodszy. I bieda im nie grozi, są
zamożni.
Przemysław
Słowiński „Kobiety despotów”, Fronda PL, Spółka z oo,
Warszawa 2018.