Zło ma kolor biały
Dzisiaj
pragnę napisać o noblistce Toni Morrison. Naturalnie w czasie
przeżywania dumy i radości z powodu otrzymania Nagrody Nobla przez
naszą rodaczkę, Olgę Tokarczuk, należałoby poświęcić te
rekomendację tej niezwykłej pisarce. Wiem jednak, że wspaniała
spółka autorska z kręgu Stowarzyszenia Literackiego W Cieniu Lipy
Czarnoleskiej już pracuje nad rzetelną prezentacją naszej
tryumfatorki, więc żeby zostać w noblowskim klimacie, poświęcę
tę rekomendację amerykańskiej autorce. Jest nią afroamerykańska
pisarka Toni Morrison, a pozycję, która wyzwoliła jej lawinę
nagród, była powieść „Umiłowana”, wydana w 1987 roku, która
w polskim przekładnie ukazała się jedenaście lat później, trzy
lata po przyznaniu Toni Morrison Nagrody Nobla.
To
jest niezwykła książka. Jak pisze w posłowie tłumaczka z
angielskiego, Renata Gorczyńska, znalezienie kodu językowego dla
tej prozy było niezwykle trudne. Jak oddać specyficzny język
Murzynów? Jak zarejestrować strumień ich myśli i emocji? Jak
znaleźć słowa dla fraz, które przestają być prozą, a brzmią
jak czystej wody poezja?
Bohaterką
powieści jest Sethe. Była niewolnicą, co wyżłobiło w niej
bolesne ślady, ale nie zabiło poczucia godności. Ma powody do
głębokiej rozpaczy. Przepadł jej mąż, przepadli synowie. Została
córka Denver, a w tym domu kobiety spustoszonej przez los zjawia się
zagadkowa dziewczyna. Wraz z jej pojawieniem się czytelnik rozstaje
się ze wstrząsającymi opisami tego, czego doświadczali murzyńscy
niewolnicy. To była wycieńczająca praca, odczłowieczenie w
sposobie traktowania przez właścicieli, tortury, głód, nakaz
rodzenia dzieci, które wyrosną na darmowa siłę roboczą, bo
młodego, zdrowego, silnego człowieka ma się za darmo.
A
biali? Biali to największe zło, jakie los stawia na drodze życia
niewolnika. Biały jest synonimem bezwzględnego okrucieństwa.
Białego należy się bać, strzec, nienawidzić. Autorka, która
wywodzi się z plemienia uprowadzonych z Afryki i zniewolonych, ma
moralne prawo do jednostronnego widzenia, a jednak nie generalizuje,
bo wśród białych okrutników, rzadko bo rzadko, ale czasami
zdarzają się szlachetni ludzie, nie nękający i nie eksploatujący
swoich niewolników, co więcej, włączających się w ruch
abolucjonistów.
Sethe
jest synową kobiety, której wolność odpracował jej syn. Jest
rozumna, powszechnie szanowana, ceniona, wspiera duchowo ciemiężonych
współbraci, organizuje modlitewne spotkania, a Czarni je wręcz
uwielbiają. Już nie żyje. Ale w domu Sethe obok jej córki zjawia
się niesamowita postać. Nikt nie wie, kim jest Umiłowana.
Tajemnicza, szaleńczo łaknąca bliskiego kontaktu z Sethe, w dziwny
sposób kochająca ją całym sercem. I jest to miłość wzajemna,
tak jakby Umiłowana zajęła miejsce kilkumiesięcznej córeczki
Sethe, którą matka uśmierciła, by nie dopuścić, żeby niemowlę
wyrosło i doświadczyło niewolniczej doli.
Naturalnie
nie mam prawa, rekomendując „Umiłowaną”, wyjawić, kim jest ta
zagadkowa dziewczyna. Zniweczyłbym całe wzruszenie, jakie daje
lektura tej powieści. Po prostu radzę wziąć do ręki książkę,
żeby jeszcze raz uświadomić sobie, jakim strasznym, negatywnym
doświadczeniem było niewolnictwo.
Toni
Morrison "Umiłowana", tłum. Renata Gorczyńska, Świat Książki,
Warszawa 1996.