niedziela, 5 kwietnia 2020

Jarosław Czarnoleski – poleca humor zamiast zarazy

Przerwana promocja


Niemal w ostatniej chwili, gdy do kraju zaczęły dochodzić niepokojące wieści o koronawirusie, gdy dookoła nas kłębiły się już czarne chmury, poeta podrzucił mi świeży tomik limeryków, które udało się złożyć i wydać po kilku miesiącach intensywnej pracy twórczej.
Ja wiem, nie jest to jedyna przerwana nić, jaką w ostatnich tygodniach musimy zwinąć i uzbroić się w cierpliwość, ja wiem, że nie jest też najważniejszą w porównaniu z przestojami w zakładach pracy, zwolnieniami, zamykaniem wielu teatrów, muzeów i domów kultury i wiem, że nie będzie to najważniejszą zaraz po ustąpieniu zarazy, ale wiele planów i projektów w tym momencie zostało przerwanych, i te które udało się twórcom ukończyć są tym bardziej cenne.
Praca nad tomikiem Krystynie Sławińskiej i Hubertowi Horbowskimu zajęła kilka lat. Po limerykach wydanych w 2011 r. pt. „Frywoliki spod osiki” cieszących się dużą popularnością, przyszedł czas na „Gorące frywoliki nudziary i mantyki”.
Limeryk jako forma wierszowana ma ciężkie życie, nie jest uważany przez większość czytelników za poważną literaturę, bo taką po prawdzie też i nie jest. Jest to rymowana anegdota, nierzadko ocierająca się o pornografię. Tworzyli ją m.in. Julian Tuwim, Wiesława Szymborska, Stanisław Barańczak, Maciej Słomczyński, często i gęsto nie publikując, bo co by
powiedzieli czytelniki i miłośniki
na sprośne pisane noblistki limeryki.
Przy całej niechęci pewnej części odbiorców do limeryków, jest to forma skodyfikowana i poeta musi nieco ruszyć głową, żeby sprostać zasadom. Najprościej mówiąc, jest to pięć wersów w układzie rymów aabba. Pierwszy wers to – bohater i miejsce akcji, drugi – zawiązanie akcji, trzeci i czwarty – kulminacja opowieści, piąty – puenta, zaskakująca i absurdalna. Proste, proste, więc proszę pisać.

Krystyna Sławińska jest szefową Dolnośląskiej Grupy Literackiej „NURT” przy MDK w Lubaniu, w roku 2018 zorganizowała, w lubańskim Motelu Łużyckim z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, seminarium literackie pod hasłem „Niepodległa na dotknięcie słowa” wraz ze Stowarzyszeniem Literackim w Cieniu Lipy Czarnoleskiej. Kocha góry i tryska radością. Jest pomysłodawczynią drugiego członu w tytule - nudziary i mantyki. Neologizm w tytule - Gorące frywoliki - wymyśliła razem z
Hubertem Horbowskim, który jest aktywnym uczestnikiem spotkań DGL „NURT”. Niezmiennie członkowie grupy raz w miesiącu we czwartki o godz. 1630, zbierają się w lubańskim Miejskim Domu Kultury. Poeta i jeleniogórzanin jest niezastąpiony w Stowarzyszeniu Literackim w Cieniu Lipy Czarnoleskiej, czego przykładem może być jego udział w konferencji literackiej pt. „Środowiska twórcze w powojennej i współczesnej Polsce – wybrane przykłady”, połączonej z turniejem jednego wiersza „Karkonosze w moich oczach i pamięci”.
Gorące frywoliki nudziary i mantyki” czyta się jednym tchem a nie powinno. Należy czytać jedną stronę i śmiać się przez dzień do rozpuku.

Słodko
Cukiernik Zenon w małej Alwerni
chodzi na randki wyłącznie w czerni.
Uwielbia pulchne babki,
na czarnym białe łapki
i ten szept: „Twardyś… jak stary piernik”.
Krystyna Sławińska
Kapelusznik
Kapelusznik pewien ze Skoczowa
Kapelusze z filcu produkował.
Raz połączył filc z pluszem
I pod tym kapeluszem
Całkiem mu się sfilcowała głowa.
Hubert Horbowski

 
Lubań-Wrocław 2011


Podziękowanie
Dziękuje Robert z dzielnicy Zabobrze,
Krystynie z Lubania za mądrze
wymyślone „Gorące frywoliki”
i Hubertowi za piekące mantyki,
które wymyślał siedząc przy Bobrze.
(biję się w pierś i ubolewam, nie jest to limeryk)

Uwaga! Pilne!

Dolnośląska Grupa Literacka „NURT” umówiła się na spotykanie 16 kwietnia o godz. 1630 na Facebooku. Temat z jakim podjęli się zmierzyć, to opisanie „Widoku przez okno”.

Krystyna Sławińska, Hubert Horbowski, „Gorące frywoliki nudziary i mantyki”, wydawnictwo KryWaj 2020.