wtorek, 7 kwietnia 2020

Daniel Rzepecki - raptem, to było tak niedawno

Zmory rewolucji


Kim jest autor, który wpisuje przesubtelną dedykację „Dla Cristiny Miłości jednego lata Smutku całego życia” która jest czystą poezją, a postawiwszy kropkę po ostatnim słowie powieści informuje, że powstała na plebanii w Rothbergu, w Siedmiogrodzie. Tym sposobem osadza zawartość powieści w miejscu, które należy do historii, o którym uczyliśmy się na lekcjach o europejskiej przeszłości. Autorem, o którym mowa, jest pastor Eginald Schlattner, urodzony w 1932 roku w Arad, a jak można przeczytać w notce biograficznej. Dzieciństwo i młodość spędził w Fogaraszu u stóp Karpat. Pochodził ze starej, zamożnej rodziny saskiej, od pokoleń zamieszkałej na terytorium dzisiejszej Rumunii… „Fortepian we mgle” to prawdziwa czarna perła powieściopisarstwa. „Traktuje o czasach, kiedy powstawała Rumuńska Republika Ludowa”.
Mam wrażenie, że Schlattner snuje opowieść z tkanki własnego doświadczenia, własnych emocji. Bez trudu można wydedukować, że główny bohater jest w wieku zbliżonym do autora, rodowód także ma podobny. Jest synem przedsiębiorcy i kiedy zbliżali się radzieccy żołnierze, duma nie pozwalała mu porzucić to, co było dorobkiem pokoleń. Wiedział, że jak inni, którzy cokolwiek posiadali, zostanie wywłaszczony ze wszystkiego. Partia najsprawiedliwiej podzieli i zagospodaruje wszystko, z czego wywłaszczy znienawidzonych kapitalistów.
Czytelnik o plebejskim rodowodzie zdziwi się bardzo surowej ocenie druzgoczących zmian. Byli właściciele lądują w kazamatach, są uśmiercani, zostają zsyłani w głąb Kraju Rad do najcięższych robót, znoszą głód , choroby i upokorzenia, a wszystko w imię sprawiedliwości społecznej. Zaś miejsca w willach, biurach, fabrykach zajmuje dotychczasowa służba i okoliczny lumpenproletariat, a także wielonarodowa najuboższa ludność. Kilka wieków wcześniej Rumunia powstała z połączenia Mołdawii, Wołoszczyzny i Transylwanii. Kiedy rozgrywają się opisywane zdarzenia, tereny te zamieszkują różne nacje, Serbowie, Rumuni, Żydzi, Niemcy, Cyganie, a każda z grup miała swoje wierzenia, po swojemu modlili się prawosławni, ewangelicy, katolicy i Żydzi, a wszyscy mieli swoje duchowieństwo. Radzieccy wyzwoliciele zajadle tępili opium dla ludu, ale im też przez nieuwagę czy brak czujności niekiedy wyrwało się imię Boga, kołaczące się w zakamarkach pamięci.
Zderzenie postaw, nawyków, zapóźnienie cywilizacyjne, nieumiejętność korzystania z podstawowych urządzeń do utrzymania higieny jest opisane z poczuciem humoru, ale bez pogardy i zgryźliwości Niektóre sytuacje są prześmieszne, a postaci groteskowe.
I na tym społeczno-politycznym tle główny bohater Clemens próbuje wtopić się w nową rzeczywistość, zachowując jednak duchową oraz intelektualną spuściznę swojej klasy, zostać proletariuszem i odkryć coś pozytywnego w tej odmianie dziejów, kiedy jego ojciec siedzi w więzieniu, a matka ad Morzem Czarnym sortuje ryby.
W trakcie lektury „Fortepianu we mgle” czytelnik może delektować się opisami natury, wzruszać pierwszymi, subtelnymi podrywami uczuć, wybuchać śmiechem w nieoczekiwanych momentach, kiedy prymityw zderza się z pogardzanym szykiem i elegancją.
Niekiedy uwagę czytelnika zatrzymują maksymy moralne lub emocjonalne, jak takie stwierdzenie, że „może aspekt moralny nie potrzebuje żadnych uzasadnień, po prostu jest oczywisty, poza wszelką celowością” albo: „Uczucie jest ostoją, kiedy dla obojga pierwsze spotkanie staje się historią, która należy tylko do nich”.

Eginald Schlattner „Fortepian we mgle”, przełożyła Alicja Rosenau, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2009.