piątek, 3 kwietnia 2020

Jarosław Czarnoleski - poleca powrót do klasyki

Zapomniany strach


Według najnowszych doniesień włoskich dziennikarzy „La Repubblica” i francuskiego wydawnictwa Gallimard, w ich krajach najczęściej obecnie kupowaną i czytaną powieścią jest „Dżuma” Alberta Camusa. Wydana w 1947 r. we Francji przyniosła autorowi sukces, a maturzystom na egzaminie cierpienie, ponieważ po 75 latach od wojny, w miarę spokojnego funkcjonowania państw w Europie i na świecie zapomniano, czym jest prawdziwy strach.
W swej parabolicznej formie, odczytywanej jako utwór egzystencjalny, lektura była nie do strawienia przez większość młodych ludzi wchodzących w nowe życie. Bo czym jest ta egzystencja, czym jest sens życia ludzkiego i powołanie lekarza, które definiuje doktor Rieux? Jak wyobrazić sobie ludzi zamkniętych w obrębie jednego miasta? Filmy katastroficzne, opowiadające o podobnych przypadkach, zwykle kończą się po dwóch godzinach wynalezieniem panaceum. Wyobraźnia, kiedy ludzie na całej planecie są zamknięci w czterech ścianach, przekracza wyobrażenie dorosłego, a co dopiero młodego człowieka.

Nadal więc krążyli po ulicach i siadywali na tarasach kawiarń. Nie byli zresztą tchórzliwi, więcej żartowali, niż biadali, i przyjmowali z dobrą miną niedogodności, które, rzecz oczywista, nie będą trwały wiecznie. Pozory były uratowane. (...) Przede wszystkim prefekt wydał zarządzenia dotyczące ruchu pojazdów i zaopatrywania w żywność. Żywność ograniczono, benzynę wydawano w określonej ilości. Zalecano nawet oszczędzanie prądu elektrycznego. Tylko niezbędne produkty przybywały drogą lądową i powietrzną do Oranu. Tak więc ruch kołowy zmniejszał się stopniowo, aż ustał niemal zupełnie, sklepy z towarami luksusowymi zamykano z dnia na dzień, na wystawach innych sklepów pojawiły się wywieszki „Nie ma”, kupujący wystawali zaś w kolejkach przed wejściem.”

Do XVIII wieku, prócz „Dekameronu” Giovanniego Boccaccia, opisującego bogactwo zmysłowe epoki Renesansu, gdy dookoła szaleje zaraza, w literaturze nie było pełniejszego zapisu wydarzeń. Epoka baroku łączyła motywy religijne, radziła żeby pogodzić się ze śmiercią, ponieważ życie to Vanitas vanitatum et omnia vanitas1.

Pod koniec tego miesiąca władze kościelne naszego miasta postanowiły walczyć z dżumą własnymi środkami i zorganizowały tydzień wspólnych modlitw. Te manifestacje pobożności publicznej miały się skończyć w niedzielę uroczystą mszą do św. Rocha, zadżumionego świętego.”

Dopiero „Dziennik roku zarazy” (A Journal of the Plague Year) z 1722 r. Daniela Defoe postawił pierwsze pytania egzystencjalne. Prawie sto lat temu, grypa zwana potocznie „hiszpanką”, zdziesiątkowała miliony istnień ludzkich, których do dziś liczba nie jest znana, należy przy tym pamiętać o toczącej się w tym samym czasie I Wojnie Światowej. Te dwie tragedie odcisnęły piętno na tamtym pokoleniu, o czym szybko po 20 latach zapomniano, tak jak zapomina się o złych czasach. Artykuły i komentarze internetowe sprzed kilku lat na temat „hiszpanki” są pełne naiwnego optymizmu, że nigdy taka zaraza, na taką skalę, się nie powtórzy, nie ma na to szans przy współczesnym postępie medycyny.

Bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika (…) nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście.”

Wszystkie książki od „Miłości w czasach zarazy” Gabriela García Márqueza, „Bastionu” Stephena Kinga, „Mszy za miasto Arras” Andrzeja Szczypiorskiego, „Oryksa i Derkacza” Margaret Atwood, „Stacji jedenaście” Emily St. John Mandel, „Nemezis” Philip Rotha, czy „Pandemii” A. G. Riddle, mówią o zarazie, o moralnej stronie duchowej człowieka i o tym, co jest najważniejsze... o odpowiedzialności i miłości. To, o czym nie mówią, a zaczęły po raz pierwszy sto lat temu gazety, to o zwykłej codzienności i… chaosie. Dziś radio, telewizja i media społecznościowe bezpośrednio konfrontują i obnażają fałsz, nieudolność i niekompetencje ludzi.

Ale to, co odnosi się do wszelkiego zła na tym świecie, odnosi się również do dżumy. Pozwala urosnąć niektórym. Kiedy się jednak widzi biedę i cierpienie, jakie przynosi, trzeba być szaleńcem, ślepcem lub łajdakiem, żeby się na nią zgodzić.”

Dżuma” A. Camusa jest obecnie najbardziej aktualna i wstrząsająca, problemy moralne i egzystencjalne zderzają się na bieżąco z tym co słyszymy w mediach i zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę ciągle jesteśmy bezsilni wobec natury i ludzi, którzy nas otaczają. Ale tutaj akurat mamy broń. „Dżuma” to powieść niebezpieczna; zadawana maturzystom na egzaminie jako utwór egzystencjalny, stawia przed nimi pytanie, co zrobić z własnym życiem. Odczytywana głębiej, mówi o buntowaniu się jednostki, która nie zgadza się z otaczającym jej światem.

Cytaty pochodzą z Dżumy” Alberta Camus w tłumaczeniu Joanny Guzy,
1 Marność nad marnościami i wszystko marność.