poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Jadwiga Wierzbiłło - poleca chińską serię krymianalną Roberta von Gulika

Trzy w jednym


Kiedyś przeczytałam zdanie, że każdy z nas nosi w sobie dziecko, którym był każdy z nas bez wyjątku. I właśnie jeśli połączymy dorosłą istotę z owym dzieckiem, śmiało możemy przypuszczać, że zachwyci go lektura serii książek, której bohaterem jest sędzia Di. Co więcej, pojawi się on w tytule każdej książki w czarnej obwolucie, tak jak mroczne i ciemne są zdarzenia w nich opisane. Czytelnik znajdzie tam sumę wiedzy o starożytnych Chinach siódmego wieku za panowania dynastii Tang. Bohater nie jest fikcyjną postacią. Sędzia Di żył właśnie w tym okresie, a pamięć o jego niezwykłych dokonaniach przetrwała przez stulecia, utrwalona najpierw w opowieściach gawędziarzy, a potem w literaturze. Więc czytelnik znajdzie tam bogatą wiedzę o Państwie Środka, pozna mnóstwo frapujących przygód, które uwielbiają, zwłaszcza chłopcy, a także miłosnych opowieści, które lubią dziewczynki, zaś dorosłych amatorów kryminałów zadziwią detektywistyczne wątki, rozsupłane po mistrzowsku przez sędziego Di. Więc autor, którym jest Robert van Gulik - sinolog, holenderski dyplomata, tłumacz i znawca chińskiej historii, literatury i sztuki zawarł w tych książkach trzy w jednym: przygody, romanse i sensacje. A chociaż dzieje się wszystko w zamierzchłej przeszłości, współczesny czytelnik ani przez moment nie dozna nudy, gdyż postaci są wyraziście zarysowane, narracja wartka, a intrygi tudzież zagadki rozwiązywane są po mistrzowsku. Książki, które miałam przyjemność pochłonąć jednym tchem, pojawiły się na rynku w latach 2006 - 2010, a rok 2006 ma szczególne znaczenie, gdyż, jak przeczytałam w nocie od wydawcy, wówczas to PIW obchodził „...sześćdziesiąte urodziny, zamyka więc cykl pięciu dwunastek. Sześćdziesięciolecie jest na Wschodzie sprzyjającym okresem do odrodzenia się”. Wydawca oddał do rąk czytelników lekturę, która dostarcza wiedzy o cywilizacji imperium w okresie największego rozkwitu poezji i muzyki, kiedy to „...łączyły się wpływy konfucjańskie, taoistyczne i buddyjskie, kwitł czan (w Japonii znany jako zen)”.
Autor, wytrawny znawca Chin, podaje zaskakujące dla laika informacje, na przykład taką, że w roli współczesnego zegarka, a nawet wiele wieków pełniącej swą rolę klepsydry starożytni Chińczycy używali kadzidełkowego czasomierza. Długość wypalonej trociczki wskazywała upływ czasu. Inna ciekawostką są rytuały, sposoby leczenia, zasady kojarzenia małżeństw, kupowania i sprzedawania kurtyzan, dozwolona ilość żon i konkubin. Sędziemu na przykład przysługiwało posiadanie czterech żon.
Pisarz, sięgając do źródeł, raportów, protokołów przesłuchań zyskał znakomitą wiedzę o rozmaitych przestępstwach. Jeden ze złoczyńców chwali się sędziemu: „Jestem doskonale obeznany z fałszowaniem dokumentów i pieczęci, ze spisywaniem niejasnych umów i sporządzaniem fałszywych deklaracji. Umiem otwierać wszelkie zwyczajne i sekretne drzwi, okna oraz metalowe kasy. Jestem również ekspertem w wyszukiwaniu tajemnych przejść, pułapek i tym podobnych wynalazków. Co więcej, potrafię odczytać z ruchu warg, co mówią ludzie znajdujący się daleko ode mnie...”
Autor nie tylko pisze swoje powieści i opowiadania, ale też obficie je ilustruje scenkami rodzajowymi, zamieszcza mapy i diagramy. Przedstawia też i objaśnia chiński zodiak. Każda książka zaczyna się spisem osób, co przy chińskich imionach i nazwiskach ułatwia śledzenie perypetii bohaterów i poznanie ich wzajemnych relacji.
Jeżeli nasi czytelnicy frasują się, co zaplanować na urlop, radzę zaopatrzyć się w książki Roberta van Gulika.

Robert van Gulik „Sędzia Di i parawan z laki”, „Sędzia Di małpa i tygrys”, „Sędzia Di i tajemnica jeziora”, przełożyła Ewa Westwalewicz-Mogilska, Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 2006,; Sędzia Di. „Naszyjnik i tykwa”. Przełożyła Teresa Lechowska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2007,; „Zagadki sędziego Di”. Przełożyła Ewa Westwalewicz-Mogilska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2010.