poniedziałek, 19 grudnia 2022

Ars poetica „Z opłatkiem i słowem”

 Stowarzyszenie Literackie w Cieniu Lipy Czarnoleskiej oraz Osiedlowy Dom Kultury na jeleniogórskim Zabobrzu


zapraszają w dniu 19 grudnia na godzinę 17 do kawiarni „Muza” przy ul. K.K. Trzcińskiego 12 na spotkanie z cyklu ars poetica, tym razem pod hasłem „Z opłatkiem i słowem” połączone z prezentacją wierszy pod hasłem „Uczucia niewypowiedziane”.

Zapraszamy osoby chętne także spoza stowarzyszenia do prezentacji własnych wierszy korelujących z ww. hasłem.

Spotkanie wzbogaci występ zespołu śpiewaczego „Szklarki” kolędami.

A także wystawa obrazów Teresy i Jerzego Tańskich.



Danuta Mysłek

piątek, 16 grudnia 2022

Bronisław Krzemień poleca - kiedy sztuka staję się niebezpieczna.

 Po prostu rewelacja

 



Mógłby ktoś pomyśleć, że „Fałszerka obrazów” to jeszcze jeden banalny kryminał, w którym na każdej stronie chlusta krew lub dokonywane są wyrafinowane zbrodnie. Owszem, w tej powieści jest opisane przestępstwo dużego kalibru, ale źródłem napięć nie jest morderstwo. Autorką jest Barbara Shapiro, ale na stronie tytułowej okładki figurują tylko inicjały imion pisarki. B. A Shapiro jest socjolożką z wykształcenia, była też wykładowcą na uczelni tego właśnie przedmiotu. Ja natomiast czytając tę powieść. bylem przekonany, że musiała skończyć historię sztuki, ponieważ na wielu czytanych stronach napływały mi wspomnienia z wykładów na moim uniwersytecie wówczas jeszcze imienia Bolesława Bieruta, ale niestety marne były wówczas pomoce naukowe, mogące ilustrować obrazy czy rzeźby, o których tak pasjonująco pisze B A. Shapiro.

Narracja prowadzona jest przez bohaterkę, Claire Roth w pierwszej osobie. Z tego, jak reagują na nią mężczyźni wynika, że jest piękna i zgrabna, choć nie za bardzo zabiega o swój wygląd. Zresztą nie ma pieniędzy na stroje, w których warto pokazywać się w bostońskim środowisku artystycznym. Mieszka w ubogiej dzielnicy, gdzie w tanich mieszkaniach gnieżdżą się ci, którym się nie powiodło.

Bohaterką jest młoda absolwentka, według naszych pojęć, akademii sztuk pięknych, ale jej specjalnością jest kopiowanie dzieł sztuki. Pracuje nawet w instytucji, która oficjalnie się tym zajmuje. Bogaci snobi zamawiają kopie dzieł wybitnych artystów różnych epok. Też mogłaby malować i wystawiać swoje dzieła, ale jak to się mówi, nie ma smykałki do interesów. A poza tym jest kochliwa i kiedy pozostaje w niesformalizowanym związku z rozwodnikiem Isaakiem, artystą bardzo utalentowanym, ale słabej woli, ona za niego maluje obraz, który on firmuje, a dzieło zapewnia mu sławę, bo jest bardzo wysoko ocenione. W tym momencie Isaac wraca do byłej żony, ona wyjawia osobie, która miała decydujący głos w ocenie obrazu, że to ona go namalowała. Nikt jej nie wierzy. Czuje się i zdradzona, i upokorzona. A komisja kwalifikująca dzieła do nagród lub na prestiżowe wystawy nie zmienia zdania. Kiedy przeżywa tę zawodową i osobistą klęskę, zjawia się u niej właściciel znanej i cenionej galerii. Proponuje transakcję: ona namaluje kopię znanego obrazu Moneta, zamówioną przez bogacza z Indii, on wypłaci wysokie honorarium.

Pokazuje dziewczynie dzieło, o którym ona wie, że należy do kilkunastu skradzionych obrazów z galerii, założonej przez miłośniczkę i kolekcjonerkę dzieł sztuki z przełomu XIX i XX stulecia. Jej imię i nazwisko nosi nazwa tego muzeum.

Tu zaczyna się fascynujący wątek. Autorka kopii ma podstawy sądzić, że ma przed sobą nie oryginał, ale doskonałą kopię. Zabiera się jednak do dzieła. Czytelnik poznaje wszystkie tajemnice powstawania reprodukcji. Jednocześnie pojawia się romansowy wątek sprzed stulecia. Można mniemać, że kolekcjonerka miała romans z wybitnym malarzem. Zleceniodawca kopii przeznaczonej dla bogacza zostaje osadzony w więzieniu. Zarzuca mu się udział w kradzieży obrazów wciąż nieodnalezionych. Malarka, znów zakochana, ale tym razem we właścicielu galerii, który obiecał wystawić cykl jej prac złączonych hasłem „Okna”. Ona wie, że powierzona jej do skopiowania praca nie jest skradzionym oryginałem. Robi wszystko, by odkryć, gdzie jest „Po kąpieli” Moneta”, zarazem uwolnić ukochanego od zarzutu. Opis podejmowanych przez nią działań, w których owocuje też jej doświadczenie i malarki, i kopiarki, jest tak interesujące, że nie można oderwać się od lektury tej powieści. Zatem z czystym sumieniem rekomenduję „Fałszerkę obrazów”, bo czytanie tej powieści jest czystą przyjemnością. I dostarcza sporo wiedzy o cenionym europejskim malarstwie.


B. A. Shapiro „Fałszerka obrazów”, tłumaczenie Dagmara Budzbon-Szymańska, Wydawnictwo Arkady sp. Z o.o.2021.

wtorek, 13 grudnia 2022

Anastazja Daniłowiczowa poleca gorący romans na zimowe wieczory

 Nie kusić losu

 

Widzę, że posłużyłam się autorskim tytułem, ale trudno znaleźć coś lepszego na przedstawienie kobiecej niefrasobliwości, a może nawet i głupoty. Bohaterka rekomendowanej tu powieści jest bardzo szczęśliwą mężatką. Niekiedy dziwi się, jak może utrzymać przy sobie bardzo przystojnego, inteligentnego mężczyznę. Jest po prostu idealnym, kocha go i dochowuje wierności, zresztą wzajemnie. Ich córki wychowują się w szczęśliwej rodzinie. Kiedy jednak Gabriela przekracza czterdziestkę, napada na nią syndrom uciekającego czasu, który odbiera urodę i radość życia. Eliot nie protestuje, kiedy Gabby, jak skracają wszyscy jej imię, zapowiada, że wybiera się na babskie spotkanie. Jest taki bar dla singli. Tam kobiety, kiedy czują się opuszczone, samotne lub zaniedbywane przez partnerów, szukają pocieszenia, czyli przygody. Mężczyźni wiedzą, że ten klub ułatwia podryw. Bohaterka powieści nie ma nadziei, że zawiesi na sobie męskie oko, toteż zdumiewa się, kiedy zagaduje ją Matt, pełen uroku, elegancki młody mężczyzna. Zdumiewa ją to, że jednak może się podobać. Pozostałe uczestniczki spotkania dostrzegają jej babski sukces, robią miny dając do zrozumienia, że chłopak jest wart grzechu, na który ona nie ma najmniejszego zamiaru. Jednak ta sytuacja jest źródłem dziwnej przyjemności i satysfakcji. Nowo poznana para wymienia telefony, ona dowiaduje się, że Matt jest znanym i cenionym człowiekiem biznesu, bez trudu ustala jego internetowe namiary. To, co zaczęło się tak niewinnie, zamienia się w najprawdziwszy romans, a nastoletnia córka demaskuje ich mejlową wymianę.

Między małżonkami rośnie napięcie. Ona marzy o trzecim dziecku, póki jeszcze tyka biologiczny zegar. On wyklucza następne rodzicielstwo. Poddaje się zabiegowi osunięcia organu, co odbiera mu możliwość zapłodnienia. W tym czasie Gabby pogrąża się w głębokim oczarowaniu nowym mężczyzną, a jej uczucie okazuje się wzajemne. Podczas służbowej nieobecności męża kochankowie spędzają noc i ten jeden jedyny akt zespolenia owocuje nieoczekiwaną ciążą, o której ona tak marzyła. Elliott ma ewidentny dowód zdrady. Ona postanawia nie powiadamiać kochanka o nieplanowanym ojcostwie.

Małżonkowie rozstają się, ale męski singiel nie pozostaje długo sam. Bierze Elliotta Trish jedna z przyjaciółek Gabby, ale nie ta wierna Claire, równolatka bohaterki, która dzieli się radosną wiadomością. Będzie miała trzecie upragnione dziecko.

Elliott nie może darować zdrady, choć wciąż kocha Gabby, nie wyobraża sobie dalszego wspólnego życia.

Powikłana sytuacja. Przyjaciółki wprowadzone w konflikt są zdania, że Patt ma prawo wiedzieć, że zostanie ojcem. Czytelnik obserwuje, jak rośnie napięcie. Czy mąż zdoła przebaczyć? Czy Gabby uwolni się z zauroczenia, właściwie, chwilowego, czy młody człowiek zaakceptuje dziecko, czy miłość okaże się silniejsza od urażonej dumy?

Elektronika sprzyja zdradom. Ułatwia kontakty. Rozluźnienie obyczajów sprzyja niewierności. Tylko że natura ludzka pozostaje niezmieniona. Człowiek ulega pokusom, a przebaczenie jest najtrudniejszym psychologicznie aktem.

Uważam, że świąteczny okres będzie rodzić takie dylematy. Czy poróżnione  małżeństwa, skłócone nawet bliskie rodziny, przełamią się opłatkiem? Ta lektura może być doskonałą propozycją na wolne świąteczne chwile.

Jane Green „Kuszenie losu” przełożyła Alina Siewior-Kuś, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016.