Amos Oz już nie żyje
Używam w tytule
nazwiska wybitnego izraelskiego pisarza, bo autor rekomendowanej
tutaj pozycji niejednokrotnie na niego się powołuje. Zanim jednak
przeczytałem książkę do końca i napisałem ten tekst,
dowiedziałem się, że ten literat i publicysta miał być
rekomendowany do Nagrody Nobla.
Paweł Smoleński,
autor zbioru reportaży „Izrael już nie frunie”, urodził się w
1959 roku, czyli dwadzieścia lat po Amosie Ozu. Jest Laureatem
Nagrody Pojednania Polsko-Ukraińskiego; dziennikarz, od 1989 roku
redaktor „Gazety Wyborczej”, a wcześniej współpracownik pism
drugiego obiegu; autor kilku książek i kilkunastu reportaży
opublikowanych przez paryska Kulturę. Spod jego pióra wyszły
innymi takie pozycje, jak „Pokolenie kryzysu” wydane w Instytucie
Literackim w Paryżu, „Pochówek dla rezusa” i „Salon
patriotów”. Omawiana książka jest zbiorem reportaży, które
powstawały po ugodzie izraelsko-palestyńskiej w Oslo i podczas
trudnego procesu usuwania osadników izraelskich z okupowanych
terenów.
Jak można wyczytać
wśród notek na okładce, autor ma oko reportera, umysł naukowca i
serce poety.
Książka zawiera
dwadzieścia trzy reportaże, eseje i rozmowy. Większość z nich
zatytułowana jest imionami bohaterów, a niektórzy życzyli sobie,
by nie ujawniać ich nazwisk. Nie ma tutaj jednostronnego spojrzenia.
Z tej różnorodności wynika skomplikowany obraz Izraela. Nie jest
to jednolita społeczność, bo jednolita być nie może, ani
antropologicznie, ani kulturowo. Na przykład Żydzi z północy
Afryki są czarni, a ich pobratymcy z Europy nawet jasnowłosi i
niebieskoocy. Ich życie duchowe również nie jest jednolite, od
żarliwych judaistów, wiernie trwających w przekonaniu, że nie
Palestyńczycy, ale Żydzi mają prawo do tej ziemi, obiecanej im
przez samego Stwórcę, po Izraelitów zupełnie zlaicyzowanych. A
kiedy Arabowie powołując się na Pismo, przypominają, że Mojżesz
sprowadził swój lud z Egiptu na ziemię niczyją, gdyż przed nimi
zamieszkiwały tutaj inne ludy, które zostały wyrugowane, Izraelici
powołują się na wolę Bożą, bo są narodem wybranym. Tymczasem
Arabowie bronią prawa do ziemi zasiedlonej od wieków.
U Smoleńskiego nie
ma podziałów na okrutnych Arabów i dochodzących swojej słusznej
racji Żydów. Po jednej i drugiej stronie są ludzie dobrzy i źli,
humanitarni i skłonni do terroryzmu lub inaczej nazywanej przemocy.
Autor wyraźnie
stara się zachować maksymalną bezstronność. Jeśli ocenia Żydów,
to ustami przedstawicieli różnych światopoglądowych,
historycznych, politycznych i społecznych nurtów oraz orientacji.
Jeśli pragnie zanalizować postawy Palestyńczyków, to posłuży
się doświadczeniami oraz opiniami różnych przedstawicieli
autonomii. Zatem te same sprawy można widzieć różnie i rozmaicie
oceniać. Wprowadzonych rozmowach padają ciekawe sformułowania, na
przykład „prawo bez moralności jest zbrodnią i bezprawiem.” Z
ust kobiety, która ma być przesiedlona z Gazy, padają takie słowa:
„zrozumiała, że dobrze to za mało. Może być gorzej, żeby
tylko było u siebie. U siebie czyli w Gazie.” Wiadomo, że na
wysiedlanych czekały wygodne mieszkania, ale to nie były domy, w
których rodziny mieszkały przez dziesięciolecia. A gdy z pewnego
miasteczka usunięto dotychczasowych mieszkańców, zamarło tam
życie, znieruchomiały sklepy, kina i inne przybytki, pada taka
opinia: ”...nic tak nie wpływa a ilustruje upływu godzin, jak
statyczny, niezmienny krajobraz”.
W Izraelu wskutek
cudu wskrzeszenia państwa, wskutek oddziaływania ludzi, którzy
napłynęli z innych krajów, wręcz z innych cywilizacji i kultur,
cudem scaleni w naród, wszystko zmienia się. A starzy ludzie mówią,
że kiedyś, na początku tego wskrzeszenia, było lepiej. A w jednym
z reportaży czytamy, że „Mózg starego człowieka czepia się
przeszłości, bo przyszłość, której już nie zobaczy, nie ma
żadnego znaczenia”. Tę myśl może odnieść do siebie każde
odchodzące pokolenie.
Paweł Smoleński,
„Izrael już nie frunie”, zdjęcia Piotra Janowskiego,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.