Indie w oczach noblisty z 2001 roku
Nie bez przyczyny „Indie.
Miliony zbuntowanych” miały w Anglii 35 wydań. Autor, V.S.
Naipaul pisząc o tym kraju na subkontynencie, koncentrując się na
drugiej połowie minionego wieku, sięga rozmaitymi faktami w pięć
poprzedzających ten czas stuleci. Można nabrać przekonania, że
takiego konglomeratu ras, religii, księstw i państw, które
funkcjonowały na tym obszarze, trudno znaleźć w innym miejscu
naszego globu. I nieprzerwanie przez stulecia toczyły się tutaj
wojny, a najeźdźcy, na przykład mogołowie narzucali swoje
wierzenia, rytuały, obyczaje i prawa. Kiedy w latach 1988 – 1990
Naipaul pisał tego reportażowego giganta, był już uznanym i
wielokrotnie nagradzanym autorem, a w roku ukończenia tej książki
otrzymał z rąk królowej Elżbiety II tytuł szlachecki. Wcale to
nie dziwi. Autor daje do zrozumienia, że Brytyjczycy nie dokonali
tutaj dzieła eksploatacji i niszczenia, ich czasy dały początek
rozkwitowi nauki i techniki, urbanizacji, edukacji i architektury.
Naipaul wyznaje we wstępie,
że powieść beletrystyczna nie daje pełnej możliwości, by
zawrzeć w niej całą wiedzę o świecie. Dlatego, by utrwalić to,
co przekazał mu rodowód i by utrwalić wiedzę o Indiach,
postanowił napisać książkę reportażową. I po lekturze Indii
dochodzę do przekonania, że żaden reportaż, żaden film
dokumentalny, posługujący się obrazem, nie zdoła zawrzeć tylu
źródeł poznania, co książka należąca do literatury faktu
V.S. Naipaul urodził się w
1932 roku w Trynidadzie. Do tej brytyjskiej kolonii dotarło około
150 tysięcy jego rodaków, którzy wyemigrowali, jak się mawiało u
nas, za chlebem. Pracowali tutaj na plantacjach, podzieleni religią,
kastami i stanem zamożności.
W rodzinie poznał język,
rytuały, wyrobił w sobie świadomość, z jakiego świata pochodzi
i to zrodziło w nim pragnienie, by nie tylko stać się częścią
cywilizowanych części świata, ale też by poznać i opisać kraj,
z którego wywodzili się jego przodkowie.
Dzięki uzyskanemu stypendium
mógł wyjechać jako, osiemnastolatek na studia do Anglii. Pisze we
wstępie: „Mój świat pisarski był zatem światem ucieczki i
niedokończonego eksperymentu, pełnym rupieci rozmaitych kultur i
migracji...”.
Pisarz przez 26 lat odbywał
podróże do Indii. Poświęcił im trzy książki reportażowe. Nawiązał liczne przyjaźnie,
jako uznany pisarz dzięki życzliwym ludziom mógł dotrzeć tam,
gdzie nie znalazłby się jako anonimowy turysta. Poznał osoby z tak
zwanych elit władzy, nauki i kultury, duchowych przywódców rożnych
wyznań. Zwierzając się, czytelnikowi, jak powstawała książka,
napisał: „Idee są abstrakcyjne. Stają się książkami dopiero
wówczas, gdy je ubrać w ludzi i narrację.”
Najbardziej zależało mu, by
dotrzeć do tych, którzy są najniżej w hierarchii społecznej. Do nietykalnych, do
„funkcjonariuszy” najniższego szczebla rozmaitych wierzeń, do
chłopów nachylonych nad ryżowymi poletkami, kelnerów,
rzemieślników, posługaczy, członków grup w imię swoich
przekonań wymierzających wyroki na tych, którzy na nie w ich
mniemaniu zasługują. Poznał świat hinduskiego kina, aktorów,
scenarzystów, reżyserów i producentów, a także dziennikarzy i
urzędników rozmaitego szczebla.
Zdumiewająca jest pamięć
Naipaula do szczegółów architektury, wystrojów pałaców i
świątyń, wnętrza chat czy mieszkalnych łodzi. Drobiazgowo
portretuje postaci, które wprowadza na karty książki: rysy, ubiór,
gesty, zachowania w rożnych sytuacjach. Jak zauważyłem,
ciekawszymi dla niego obiektami opisu są mężczyźni, młodzi,
dojrzali, sędziwi, rzadziej kobiety, ale też i tamta kultura każe
im się trzymać w głębokim tle. Im późniejsze czasy opisuje, tym
więcej miejsca im poświęca, w miarę jak one rozstają się, nie
bez bólu i walki, z przypisaną im wielowiekową rolą
podporządkowania się mężczyźnie.
Kiedy czytałem tę nadzwyczaj
interesującą książkę, zapełniałem kartki wypisanymi,
szczególnie celnymi fragmentami dotyczącymi filozofii, religii,
obyczajów. Jeden z nich dotyczy kojarzonych małżeństw, kiedy to w
tym procederze młodzi wcześniej nawet się nie znają.
Oszczędzę czytelnikom
przenoszenia do tej rekomendacji zawartości moich fiszek, ale na
użytek filologów, dziennikarzy i pisarzy zacytuję tylko wypowiedź
Sahiba Singha, jednego z wykształconych bohaterów książki, na
temat gramatyki: „Gramatyka i język są pewnymi postulatami
metafizycznymi, tworami kulturowymi i wytworami ludzkimi, których
nie da się wyłożyć logicznie ale bez ich uwzględnienia nie
sposób poprawnie analizować ani zrozumieć języka i gramatyki…”.
V.S. Naipul „India. Miliony
zbuntowanych”, przełożyły Agnieszka Nowakowska i Maryna Ochab,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013.